Rosyjska dziennikarka Ksenia Sobczak zwróciła uwagę na swoim kanale Telegram, że Aleksandra Łukaszenki, podobnie jak w zeszłym roku, nie było z Putinem i jego gośćmi, gdy po zakończonej części oficjalnej wszyscy udawali się do Ogrodu Aleksandrowskiego, by złożyć kwiaty i wieńce przed Grobem Nieznanego Żołnierza.
Najwyraźniej Łukaszenkę znów musiano zawieźć na miejsce uroczystości samochodem elektrycznym, bo pojawił się dopiero w momencie składania kwiatów i wieńców – uważa Sobczak. Wygląda na to, że w ostatniej chwili dołączył do grupy polityków.
Później pojawił się krótki film przedstawiający Łukaszenkę spacerującego z ministrem obrony Rosji Siergiejem Szojgu. Nie wiadomo, czy był z nim przez całą drogę.
Próżno też szukać białoruskiego dyktatora Łukaszenki na przyjęciu u Putina po części oficjalnej. Można przypuszczać, że poleciał do Mińska, gdzie ma wziąć udział w uroczystościach zaplanowanych na godzinę 19:00 na Placu Zwycięstwa. A może znów źle się poczuł….
Jak podaje kanał SHOT, paradę zwycięstwa w Moskwie na Placu Czerwonym zaszczycił swoją obecnością szpic Aleksandra Łukaszenki.
Umka siedziała na podium wraz z delegacją Republiki Białorusi.
Według przewodniczącego delegacji Umka była już w ubiegłym roku na Paradzie Zwycięstwa w Moskwie.
Wówczas media publikowały materiał, na którym widzimy gości Putina zmierzających na paradę. Aleksandra Łukaszenkę dostrzegamy dopiero na końcówce nagrania, idzie na samym końcu tego haniebnego peletonu sługusów krwawego dyktatora, powłóczący nogami.
2 komentarzy
TowarzyszMao
9 maja 2024 o 21:46Baćce i Pućkowi jednak marzy się solidny łomot. Dotąd dzban wodę nosi…
TowarzyszMao
10 maja 2024 o 07:52Łukaszka zasłabł jak się dowidział że puciek każe mu zatakowac atomem NATO.