Takiego prztyczka w nos Putinowi Aleksander Łukaszenka nie dał jeszcze nigdy. Nie tylko nie poparł rosyjskiej polityki w sprawie Ukrainy, ale zdecydowanie się od niej od niej odciął, krytykując Janukowycza, donbaskich separatystów, a przede wszystkim aneksję Krymu. Ostrzegł Putina, że z Białorusią podobny wariant nie przejdzie.
„To niedopuszczalne, żeby jeden kraj zabierał część terytorium innego kraju, naruszał jego całość terytorialną” – podkreślił kilkukrotnie białoruski prezydent na spotkaniu z rosyjskimi mediami. Przypomniał, że w latach 90-ch w zamian za oddanie broni jądrowej Ukraina miała zagwarantowaną nienaruszalność granic. Jego zdaniem, rosyjski argument, że Chruszczow nie powinien był oddawać Krymu Ukraińcom jest bezzasadny.
„Nie dopuszczę, żeby Białoruś stała się kolejnym państwem, któremu Rosja z jakichś powodów zabierze część terytorium, albo nawet cały kraj. Mówię Putinowi: to wy się, Władimirze Władimirowiczu, bójcie. Przecież obecne wasze obwody – pskowski, smoleński i briański – należały kiedyś do Białorusi. Przyjdzie wam się nimi teraz podzielić” – podkreślił Łukaszenka. Zastrzegł jednak, że „tak tylko żartuje” bo na razie zadowala go obecny przebieg granicy z Rosją.
Łukaszenka zarzucił Ukraińcom, że sami są winni utraty Krymu. „Dlaczegoście nie walczyli o ten Krym? Dlaczego oddaliście go Rosji bez jednego wystrzału? Widać uznaliście, że to nie wasze terytorium. I po co chcieliście rozmieścić na Krymie oddziały NATO? Przecież wiecie, jak się do tego odnosimy. I po co skierowaliście ostrze swojej rewolucji przeciwko naszym ludziom, rosyjsko i białoruskojęzycznym? Szukajcie więc winnych u siebie, nie w Rosji. Sami daliście Rosjanom pretekst, żeby przyłączyli Krym” – ocenił białoruski prezydent.
Do uznania aneksji Krymu Łukaszenka się jednak nie pali: „Jeśli Rosja nie chce stracić Białorusi jako pośrednika w konflikcie ukraińskim, to nie powinna na nas naciskać w kwestii uznania przez nas Krymu za część Federacji Rosyjskiej. Nie trzeba mnie poszturchiwać, jak w sprawie Abchazji, bo to nic nie da. Zresztą, czy uznamy Abchazję, czy jej nie uznamy – nic się od tego nie zmieni” – zauważył trzeźwo prezydent.
„Jakbyśmy uznali Abchazję i Osetię, to z Białorusią byłoby dzisiaj to, co się dzieje z Rosją na skutek sankcji, tylko do kwadratu. Nie byłoby dolarów, wszystko by nam Zachód pozamykał. A Rosjanie nie byliby gotowi nas ratować. Nie mogłem więc pozwolić, aby z powodu formalnej kwestii Abchazji i Osetii zostało zniszczone nasze państwo” – podkreślił Łukaszenka.
Białoruski prezydent wypowiedział się też lekceważąco o donieckich separatystach. „Gdyby nie wsparcie ze strony Rosji, dni DNR i LNR byłyby dawno policzone i nie byłoby tej rzeźni” – ocenił. Podkreślił, że nie rozumie po co obie strony tak zaciekle walczą nadal o lotnisko w Doniecku. „Ale czort z nimi! Jak chcą się dalej wzajemnie poniewierać to już lepiej na lotnisku niż na zamieszkałych terenach, gdzie masowo giną dzieci i starcy” – dodał.
Jego zdaniem, proces pokojowy na Ukrainie postępowałby szybciej, gdyby nie „polityczne szumowiny” po obu stronach, które chcą zachować twarz. „Partia wojny na Ukrainie chce udowodnić przed wyborami, że nie odda terytorium, a po stronie rosyjskiej też mówią: niczego nie oddamy Ukraińcom!” – zauważa Łukaszenka.
„Powinniśmy podziękować europejczykom, że zgodzili się na rozmowy pokojowe w Mińsku w sprawie Ukrainy. I jednak przyjechali do ostatniego dyktatora Europy” – dodał z przekąsem prezydent.
Łukaszenka wyraził zadowolenie, że zachodni biznes chce z nim obecnie współpracować. „Nie dlatego, że nie uważają mnie już za dyktatora. Jak uważali – tak uważają, tylko teraz tego nie mówią. Nie dlatego, że tak strasznie pokochali Łukaszenkę i naród białoruski, którego wczoraj nienawidzili. Tylko teraz niewygodnie o tym mówić. Wycieranie nóg o Białoruś stało się niewygodne” – ocenił prezydent.
Przyznał jednak, że „taki Łukaszenka jest nadal Zachodowi niepotrzebny”. „Amerykanom potrzebny jest taki Łukaszenka jak Jaceniuk, Sasza Turczynow czy Poroszenko” – dodał.
Zdaniem białoruskiego przywódcy, „winę za przewrót konstytucyjny na Ukrainie ponosi wyłącznie były prezydent Wiktor Janukowycz. On i tylko on” – podkreślił Łukaszenka. Przypomniał, że Janukowycz „stworzył w kraju system korupcji i łapownictwa, którego obywatele nie mogli ścierpieć”. „Doszło do tego, że Janukowycz ze swoimi ludźmi finansował Prawy Sektor bo ten był przeciwko Julii. W ten sposób stworzył siłę, która jego samego w końcu zniszczyła. Uprzedzałem Janukowycza, Putina, Miedwiediewa, że tak się to skończy. Tylko Miedwiediew to rozumiał” – przyznaje Łukaszenka.
„W Rosji niepotrzebnie oburzają się na moje kontakty z władzami Ukrainy. A co w tym złego? Oni na Ukrainie zawsze przed wyborami rozrabiali. To nie znaczy, że jutro będą prowadzić taką samą politykę” – podkreślił Łukaszenka. „Na zachodniej Ukrainie mieszka wspaniały, pracowity naród. My – Białorusini i Rosjanie – powinniśmy się od nich uczyć. Kocham Ukraińców prawie tak jak Rosjan” – zapewnił Łukaszenka.
Białoruski prezydent zastrzegł jednak, że pomoże Rosji, jeśli ta będzie w potrzebie. „Spokojnie, chłopcy. Jeśli będzie trzeba stanąć ramię w ramię z Rosjanami, albo z Putinem – to stanę”.
Wizja współpracy z Rosją Łukaszenki jest chyba jednak zdecydowanie inna niż oczekiwałby tego Kreml: „Mówię Putinowi: jesteś starszym bratem, zgadzam się. Ale starszy brat nigdy nie powinien młodszego krzywdzić. Podstawową zasadą każdego sojuszu powinny być równe prawa” – podkreśla Łukaszenka. Jego zdaniem, w przypadku Państwa Związkowego Białorusi i Rosji, Rosjanie takiej równości nie chcieli. „No bo jak tu pozwolić Łukaszence uczestniczyć w wyborach w Rosji?” – pyta retorycznie prezydent.
„Dlatego nie stworzyliśmy podstaw przyszłej integracji. W wyniku tego Państwo Związkowe istnieje, ale ludzie nie są z tego zadowoleni, bo nie widzą w tym żadnej korzyści” – ocenił Łukaszenka.
Skrytykował też – jako nierównoprawną – rosyjską wersję unii walutowej z Białorusią. „Jeśli w celu wypłacenia pensji trzeba jechać na Kreml i tam stawać na kolana, to jaka to niepodległość? – zastanawia się białoruski prezydent.
Kresy24.pl / kp.by, tut.by, telegraf.by, belta
2 komentarzy
krzysztof
18 października 2014 o 04:10Wiele jest w tym mądrych przemyśleń…TERAZ DO CZYNU!
józef III
19 października 2014 o 22:25… lada moment będzie fajny ; Wałęsa był satrapą a jest dobrem narodowym ; Putin po Smoleńsku był „pojednany” teraz jest pujem – a wszystko w tej samej gazecie i tym samym telewizorze