Pełna odpłatność za usługi mieszkaniowe i komunalne, a za długi wobec spółdzielni mieszkaniowej i dostawców energii kara – pobyt w zamkniętym ośrodku. Oto co wynika ze znowelizowanego dekretu „o pasożytach”, który wreszcie odważyły się pokazać białoruskie władze.
Pamiętacie Państwo fale demonstracji jakie od lutego 2016 roku przetoczyły się przez białoruskie miasta, i represje wobec uczestników akcji przeciwko prezydenckiemu dekretowi № 3, nakładającemu na osoby niepracujące obowiązek zapłacenia specjalnego podatku „od pasożytów”. I późniejszą decyzję przestraszonych reakcją społeczeństwa władz, które wycofały się, a raczej zawiesiły egzekwowanie jego zapisów, zaznaczając, że po „zaktualizowaniu” dekretu na powrót zacznie on działać.
25 stycznia dokument, mający zastąpić skandaliczny dekret № 3, podpisał Aleksander Łukaszenka, ale dopiero dziś ujrzał on światło dzienne.
Jak informuje portal tut.by, na portalu prawnym pojawiła się uchwała Rady Ministrów № 240 datowana na 31 marca 2018, na mocy której powołane zostały specjalne komisje, które będą „czuwać i promować kwestie zatrudnienia”. W praktyce ich rola będzie się sprowadzała do sporządzania wykazu osób podejrzanych o „społeczne pasożytnictwo”, czyli zdolnych do pracy ale uchylających się od niej i płacenia państwu daniny. Z tej samej uchwały wynika, że osoby bezrobotne będą płacić pełną taryfę za usługi komunalne oraz czynsz.
Portal naviny.by zauważył, że już teraz Białorusini pokrywają wszystkie usługi mieszkaniowe i komunalne niemal w pełnej kwocie, za wyjątkiem energii cieplnej. No i w związku ze zróżnicowaniem taryf, niektórzy mają ulgi na energię elektryczną, gaz i wodę.
3 kwietnia wicepremier rządu Białorusi Anatolij Kalinin powiedział, że pod koniec pierwszej połowy tego roku,”mieszkańcy zapłacą 100 procent za podstawowe usługi komunalne i mieszkaniowe”, zaś jeśli chodzi o dostawy ciepła, rząd chce do 2020-25 roku przenieść ciężar kosztów za ogrzewanie na społeczeństwo. Tak więc, jeśli „darmozjady” będą nawet zobowiązane do płacenia za mieszkania i usługi komunalne w całości, to i tak nie przyniesie to większego zysku państwu.
Tymczasem władze wciąż nie sprecyzowały definicji „pasożyta”. Scedowały to na speckomisje ds. promocji zatrudnienia, które powstaną przy władzach obwodowych.
Swoją drogą takie ciała, które pracowały z „pasożytami” funkcjonowały – przynajmniej teoretycznie, w trakcie obowiązywanie pierwszego pasożytniczego dekretu. Zajmowały się rozpatrywaniem wniosków tych, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej i prosili o całkowite lub częściowe zwolnienie z podatku.
Teraz, oprócz dotychczasowych zadań dojdą im inne obowiązki. Komisje de facto mają wziąć na siebie obowiązki urzędów pracy i ośrodków pomocy społecznej.
Mają pośredniczyć, koordynować i organizować zatrudnienie, prowadzić „działania prewencyjne” mające na celu resocjalizację osób prowadzących aspołeczny tryb życia; udzielać pomocy doradczej, metodologicznej i prawnej w sprawach zatrudnienia i (lub) samozatrudnienia osób.
Speckomisja jest uprawniona również do tego, by zdolnych do pracy, ale wymigujących się od zatrudnienia (nie płacących podatków), lub prowadzących aspołeczny tryb życia, wysyłać do zamkniętych ośrodków. Wylądują na 12 miesięcy w tzw. LTP, (Leczebno – trudowoj profilaktorij), gdzie ciężką pracą i aspiryną (podają też napar z rumianku) leczy się wszelkiego rodzaju uzależnienia. LTP to jedna z form represji, miejsce, gdzie wysyłano też opozycjonistów i innych niepokornych. Ale jak dotąd – zgodnie z obowiązującym prawem, los potencjalnego „klienta” tego przybytku leżał w rękach sędziego (nie lekarza!). Teraz zdecyduje o nim deputowany.
W skład których wejdą lokalni radni, milicjanci, opieka społeczna, pracownicy spółdzielni mieszkaniowych oraz inni urzędnicy.
Kresy24.pl/belaruspartisan.org/AB
1 komentarz
Polak z Białorusi
7 kwietnia 2018 o 17:51Witajcie w ZSRR….