Młoda rodzina z wioski Jasień pod Osipowiczami zwróciła się o pomoc do Aleksandra Łukaszenki. A prośba była niecodzienna, i zrobiła chyba na białoruskim prezydencie wrażenie, bo zareagował szybciutko.
Wszystko zaczęło się od prośby, którą do głowy białoruskiego państwa skierowała Olga Snigir za pośrednictwem oficjalnej strony Prezydenta. Matka piątki dzieci poprosiła o krowę dla rodziny. Była przekonana, że prezydent zrozumie matkę, która chce zapewnić swoim dzieciom codziennie świeże mleko. I zrozumiał.
Od wysłania prośby do Mińska nie minął tydzień, jak do domu Snigirów zapukał pracownik socjalny z osipowickiego komitetu wykonawczego. Przyszedł sprawdzić warunki lokalowe rodziny oraz możliwość utrzymania krowy. Przekazał oczywiście, że list dotarł do adresata.
Zakupem krowy zajął się na polecenie Aleksandra Łukaszenki miejscowy kołchoz. Co ciekawe, gospodarstwo od długiego czasu boryka się z trudnościami finansowymi i jest obecnie przedmiotem postępowania upadłościowego, jednak na prezent w imieniu prezydenta pieniądze jakimś cudem się znalazły.
Uroczystego przekazania dokonał 4 października w gospodarstwie nowych właścicieli zastępca przewodniczącego Komitetu Wykonawczego Obwodu Mohylwskiego, Oleg Czikida:
„To jest jak najbardziej uzasadniona prośba. Dzieci potrzebują zdrowego i prawidłowego odżywiania. Gdy tylko prezydent dowiedział się o pragnieniu rodziny, natychmiast nakazał pomóc jej”, powiedział urzędnik.
Zanim zwierzę trafiło do nowej gospodyni, odbył się swego rodzaju casting. Znawcy orzekli, że krowa musi być produktywna, zdrowa, spokojna. Ponadto, teraz jest cielna, więc w lutym – marcu będzie cielątko.
Krowę nazwano Biełka. Jakie imię dostanie cielę? Nowy gospodarz jeszcze nie wie, ale pytany, czy może będzie na cześć Łukaszenki żartuje, że jak będzie chłopak, to może będzie… Saszka.
Niedawno Aleksander Łukaszenka podarował nieoczekiwanie prezent parze dziennikarzy w dniu ich ślubu. Był to worek ziemniaków zebrany przez prezydenta własnoręcznie i bukiet kwiatów dla panny młodej.
Kresy24.pl/ab
2 komentarzy
Tomasz
6 października 2017 o 13:37Ziemniaki faktycznie – może były trochę zabawne, ale w końcu to ich Białoruś ma w Europie najwięcej (zdaje się, przed Polską). A ta krowa – tu bym się nie śmiał – całkiem fajny pomysł z aspektem edukacyjnym – dzieciaki będą wiedzieć, że mleko nie bierze się z butelki, ani z kartonu. Poza tym dobrze umotywowany i rodzina usatysfakcjonowana. I chyba właśnie o to chodziło.
Miroslawicz
7 października 2017 o 16:05I tu szanowny pan prezydent Łukaszenka chwycił mnie za serce.Piękny gest ze strony władzy.