W oficjalnych relacjach między Mińskiem i Warszawą rysuje się nowy trend – ochłodzenie. Nie wypełniając żadnego ze zobowiązań Aleksander Łukaszenka chyba trochę otrzeźwił Polskę, – mówi białoruski komentator polityczny Roman Jakowlewski w rozmowie z dziennikarką Polskiego Radia Agnieszką Kamińską.
Relacje rozwijały się dynamicznie, ale wszystko stanęło w miejscu – mówi Polskiemu Radiu Roman Jakowlewski. Jego zdaniem dzieje się tak zapewne dlatego, że Białorusini nie spełnili żadnej z obietnic złożonych stronie polskiej. Nadal nie zarejestrowano Związku Polaków na Białorusi, nie ma na Białorusi żadnego polskiego kanału telewizyjnego, a tymczasem były wiceminister Marek Ziółkowski, który odpowiadał za relacje, politykę wschodnią wyjeżdża do Brukseli (na stanowisko ambasadora Polski przy NATO, red.).
Co też ważne, polska strona nalega na przeprowadzenie ekshumacji polskich oficerów w Kuropatach, gdzie spoczywają ofiary stalinowskich egzekucji – dziesiątki tysięcy, prawdopodobnie nawet 250 tysięcy ofiar, w tym polscy oficerowie z tzw. Białoruskiej Listy Katyńskiej. Mińsk stanowczo się temu sprzeciwia. Tymczasem dla rządzącej partii PiS historia jest bardzo ważna – dodał Roman Jakowlewski. Zwrócił też uwagę, że białoruskim dziedzictwem historycznym jest pamięć o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej i pomniki wdzięczności Armii Czerwonej.
W ubiegłym tygodniu rzecznik białoruskiego MSZ Dmitry Mironczyk zarzucił Polsce niewdzięczność i cynizm w polityce historycznej oraz pisanie historii od nowa.
„Sowieccy żołnierze otworzyli bramy Auschwitz, zwrócili Polakom prawo do posiadania własnego państwa, rozwijania kultury narodowej, nauki i edukacji. Zdajemy sobie sprawę z niejednoznaczności wydarzeń XX wieku, ich ocen we współczesnej historiografii polskiej, ale nie możemy pogodzić się z cynicznymi próbami zrównywania radzieckich żołnierzy – wyzwolicieli i okupantów hitlerowskich. Wojna z pomnikami – to element pisania historii drugiej wojny światowej od nowa. Jest też próbą wymazania pamięci historycznej narodów Europy Wschodniej – Polacy, Rosjanie, Białorusini i Ukraińcy oraz inni, walczyli ramię w ramię przeciwko wspólnemu wrogowi, we wspólnej koalicji antyhitlerowskiej” – powiedział Mironczyk.
Polscy historycy zwracają uwagę, że nie jest to pisanie historii od nowa, a jedynie jej odkłamywanie.
Sekretarz prasowy MSZ RB zarzucił polskiej stronie, że jej apele do rozpoczęcia białorusko-polskiego dialogu historycznego są nielogiczne. Mironczyk zagroził też, że jeżeli Polska rzeczywiście będzie usuwać pomniki wdzięczności Armii Czerwonej, w których szeregach służyło wielu Białorusinów, to dialog historyczny pomiędzy Polską i Białorusią będzie niemożliwy.
Choć już dziś jest on bardzo trudny, w śledztwach IPN dotyczących sowieckich zbrodni na Polakach, popełnionych na terenie białoruskiej ZSSR, notorycznie odmawia się pomocy prawnej.
Kresy24.pl/polskieradio.pl/AB
11 komentarzy
gegroza
11 lipca 2017 o 23:12Od dawna pisałem że tak będzie. Łukaszenka to prostak rządzący stadem baranów. Przykro to powiedzieć ale tak wygląda dzisiaj ten kraj. Powinniśmy nasze interesy postawić na ostrzu noża – nie mamy praktycznie nic do stracenia.
des
12 lipca 2017 o 11:59Obawiam się ,że nie wiesz jak wygląda Białoruś. Kiedy tam byłeś ostatnio? Łukaszenki nie da się bronić ale dlaczego obrażasz Białoruskich obywateli?
gegroza
12 lipca 2017 o 21:21To prawda – nie byłem tam już kilkanaście lat ale już wtedy wyrobiłem sobie zdanie o tych ludziach. Nie ma co sobie mylić oczu poprawnością polityczną – u nas taki Łukaszenka nie porządził by długo. Na Białorusi ma czy to się komuś podoba czy nie- poparcie większości społeczeństwa. Dlatego nie świadczy to dobrze o społeczeństwie.
des
13 lipca 2017 o 08:44odnośnie Twojego drugiego tekstu:”u nas taki Łukaszenka nie porządził by długo” a jednak światłe polskie społeczeństwo tolerowało przez 8 lat POdobne rządy i gdyby nie rewelacyjne wyniki PSL-u w 2014 dalej Polacy „wybraliby” szubrawców ! Jaka masz rzetelną wiedzę nt. poparcia większości? Kto liczył głosy w ich komisjach? czy nie Ci, którzy nie chcieliby stracić swojej pracy? Na Białorusi jest wielki kryzys i bezrobocie jest tam coraz większe o czym mówili wszyscy, z którymi rozmawialiśmy w maju tego roku i czerwcu 2016. W wielu dużych zakładach pracuje się 3 dni w tygodniu więc zarobki również są mniejsze ale cała infrastruktura wygląda bardzo dobrze: drogi, szpitale, szkoły, telefonia komórkowa, komputeryzacja, bankomaty, płatności kartą, prywatne stacje benzynowe, komunikacja niczym nie różni się od naszej, W sklepach takie same towary jak w naszych, te same Snikersy i milkiway, herbaty, kawy, pampersy, chemia itp. itd. Tam jest po prostu kapitalizm tylko płace pozostały socjalistyczne. Tylko wsie wyglądają skromniej ale tam zostali już niemal tylko seniorzy i to jeszcze w co czwartym domu. Wsie pustoszeją, ale kołchozy i pola prezentują się znakomicie. Porządek ogólny jest na wyższym poziomie niż u nas.
gegroza
13 lipca 2017 o 23:24Czyli sam sobie odpowiadasz – mają porządek więc popierają Łukaszenkę.
pod pis
12 listopada 2017 o 00:09(..) u nas taki Łukaszenka nie porządził by długo(…)
Jedz marchew obywatelu wielkiego kraju europejskiego bo belki w oku swoim nie widzisz. Od dwóch lat połowa twojego narodu nie widzi zbawcy poza astmatyczno-geriatrycznym wariantem grigoriewicza. Laszki nie marzą o niczym inny jak o kimś kto im urządzi życie jak to robi ElPrezidente Olex.
ktos
12 lipca 2017 o 07:35A moze zamiast niszczyc pomniki nalezaloby na tablicy pod napisem „bohaterom armi czerwonej” dopisac „tym samym ktorzy w 1939 zaatakowali Polske i rozpoczeli IIWS”. W koncu o pamiec wszystkich dokonan armi czerwonej chodzi prawda? Mozna dopisac jeszcze ilosc ofiar po IIWS.
Lenkas
12 lipca 2017 o 07:43Dlaczego ten Jakowleski ciągle powtarza, że Białorusini postanowili, Białorusini zdecydowali, według mnie postanawia i decyduje tylko jeden Białorusin, pozostali nie mają nic do powiedzenia…
Rysio
12 lipca 2017 o 07:43Wystarczy otworzyć Białorusinom nasza granice i dać pozwolenia na pracę tak jak to robimy w stosunku do Ukraińców. Jak wyjedzie ich 1-2 miliony to pan Łukaszenka szybko zmieni swoje podejście do Polski. Nie będzie komu pracować na Białorusi.
desay
12 lipca 2017 o 11:55zdecydowanie należy znieść bardzo wysokie koszty wizy ( obywatel Białorusi musi zapłacić za polską wizę 60 euro, Polaków wiza kosztuje tylko 25 euro)i zgodę na pracę. Na Białorusi niemal wszyscy mówili ( maj 2017 i czerwiec 2016)o trudnościach w znalezieniu pracy, Ci którzy ją mają często pracują dodatkowo gdyż zarobki są niewielkie. Białorusinów jest niespełna 10 mln z czego prawie 3 mln mieszka w Mińsku gdzie są większe szanse na pracę, poza tym jeżdżą za pracą do Moskwy dlatego popieram również ułatwienia dla Nich. To także eksport polskiego stylu życia.
Wron
12 lipca 2017 o 12:31Nie wiem, kto tam miał entuzjazm, co do polsko-białoruskich stosunków, i dlaczego. Na Białorusi o tym decyduje tylko jedna osoba, a jej powinno na tym zależeć. Na razie nie zależy, bo stosunki gospodarcze są poprawne i czerpie się z tego wymierne korzyści. Towar i zysk, to jedyne o co tak naprawdę chodzi. Nie lekceważyłbym też czynnika rosyjskiego. Decydent jest szczelnie obstawiony przez adherentów Moskwy, która obawia się wpływów polskich na obszarze swego dominium.