20 stycznia białoruski dyktator podpisał dekret „o wyznaczeniu referendum republikańskiego” o zmianach w konstytucji. Odbędzie się 27 lutego – podał administrowany przez otoczenie Łukaszenki kanał Puł Pierwogo w Telegramie.
Białorusini mają odpowiedzieć tylko jedno pytanie „tak” lub „nie”. Będzie ono brzmiało: „Czy przyjmie Pan/Pani zmiany i uzupełnienia Konstytucji Republiki Białoruś?”.
Zgodnie z białoruskim prawem, decyzja podjęta podczas referendum nabiera mocy po 10 dniach i staje się nieodzowną częścią konstytucji.
Łukaszenka uzasadniając konieczność wprowadzenia zmian do konstytucji przedstawiał to jako sposób stopniowego przekształcania systemu politycznego i ograniczania władzy prezydenckiej. Niezależni eksperci wskazują, że na Białorusi może zostać zastosowany „wariant kazachski”, tzn., że Łukaszenka po odejściu z urzędu zająłby inne stworzone dla niego i pozwalające zachować decydujący wpływ na politykę stanowisko, np. przewodniczącego Zjazdu Ludowego.
Decyzja o wynikach referendum wejdzie w życie 10 dni po jego opublikowaniu.
Przedstawiciele białoruskiej opozycji są podzieleni w sprawie udziału w referendym. Część apeluje o bojkot, inni, w tym Sztab Swietłany Tichanowskiej namawiają do udziału i przekreślenie obu odpowiedzi w celu unieważnienia karty do głosowania i zakłócenia referendum.
„Referendum i podobne wydarzenia nie mogą mieć miejsca tylko w jednym przypadku: jeśli, nie daj Boże, wybuchnie wojna. Ale myślę, że się nie zacznie i przeprowadzimy to referendum” – powiedział 21 stycznia Łukaszenka, na zwołanej w obwodzie brzeskim naradzie wojskowej.
oprac. ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!