Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka oświadczył 21 września podczas rozmów z Władimirem Putinem w Soczi, że Rosja nie dotrzymuje terminów umowy na budowę białoruskiej elektrowni atomowej w Ostrowcu.
„Na razie uruchomienie pierwszego bloku (energetycznego – red.) zostało odroczone (początkowo planowano uruchomienie w listopadzie 2019 r.). Obawiam się, jak poinformowali mnie kontrolerzy, że być może Rosja poprosi o kolejną zmianę tego terminu, co jest już w ogóle niedopuszczalne”- podkreślił Łukaszenka. Prezydent cytowany przez państwową agencję informacyjną „Belta” oświadczył, że nie pozwie Rosji, choć taki manewr przewidziany jest w umowie.
Zaznaczył jednak, że w zamian, Mińsk oczekuje obniżenia oprocentowania kredytu, który Rosja udzieliła Białorusi na budowę stacji.
„Ponieważ terminy zostały przekroczone, uzgodniliśmy, że okres spłaty kredytu powinien zostać również wydłużony. Stawka procentowa powinna być nie gorsza, niż dla innych państw – Armenii, Bangladeszu, Węgier i tak dalej. To około 3%” – powiedział Łukaszenka na spotkaniu w sobotę w Mińsku po powrocie ze spotkania z prezydentem Rosji.
Pierwsza elektrownia jądrowa na Białorusi powstaje w pobliżu miejscowości Ostrowiec na Grodzieńszczyźnie, zaledwie kilkanaście kilometrów od granicy z Litwą i 50 km od Wilna, 200 km od granicy Polski. Litwa wielokrotnie wyrażała obawy i zastrzeżenia w związku z budową białoruskiej elektrowni. W czerwcu 2017 roku litewski sejm przyjął uchwałę, w której stwierdza się, że elektrownia atomowa budowana przez rosyjski koncern Rosatom w Ostrowcu na Białorusi, stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Litwy, środowiska i zdrowia społecznego.
Wilno zarzuca Białorusinom między innymi wybiórcze podejście do kwestii bezpieczeństwa, a także nieudzielanie pełnych informacji na temat budowy elektrowni.
Przedstawiciele litewskich władz utrzymują, że Rosja rękami Białorusinów buduje bombę atomową pod Wilnem.
9 marca Polska i Litwa podpisały porozumienie o współpracy w dziedzinie energetyki i transportu morskiego. Na jego mocy Warszawa zobowiązała się, że solidarnie z Wilnem nie będzie zakupować prądu wytwarzanego przez białoruską elektrownię.
Pierwszy blok energetyczny stacji zgodnie z planem miał zostać oddany do użytku w 2019 r., drugi – w 2020 r., a pierwsza dostawa paliwa jądrowego do elektrowni została zaplanowana do końca 2018 r.
Kresy24.pl/ba
1 komentarz
bkb2
24 września 2018 o 18:41Białoruś będzie kiedyś Europejska… To kwestia czasu….