Manewry „Zapad – 2017” są w pełni transparentne, zaprosiliśmy na nie ogromną liczbę obserwatorów,- mówił w czwartek Aleksander Łukaszenka na posiedzeniu kierownictwa Państwowego Sekretariatu Rady Bezpieczeństwa, informuje agencja Belta.
Podczas spotkania z wojskowymi, głowa państwa nie unikał tematu zbliżających się strategicznych manewrów sił zbrojnych Rosji i Białorusi, które budzą uzasadniony niepokój Polski, krajów bałtyckich i Ukrainy.
«O manewrach powiedziano już wiele, teraz chciałbym usłyszeć coś nowego. Wszystkie stare kwestie, wątpliwości – i niepokoje NATO, i naszych sąsiadów, i Ukrainy, gdzie niedawno byłem – wszystkim wszystko wyjaśniłem, – podkreślił Łukaszenka. – Manewry są otwarte, zaprosimy albo już zaprosiliśmy ogromną liczbę obserwatorów. Przyjeżdżajcie, przyglądajcie się».
Prezydent Białorusi podkreślił, że wrześniowe manewry noszą charakter obronny.
Tymczasem kilka dni temu dowódca sił amerykańskich w Europie gen. Ben Hodges oświadczył, że kraje członkowskie Sojuszu Północnoatlantyckiego z Europy Wschodniej mają podstawy do obaw, że po zakończeniu rosyjsko -białoruskich manewrów „Zapad-2017”, Moskwa pozostawi część uzbrojenia, które zostanie użyte do operacji zbrojnych za granicą Państwa Związkowego Rosji i Białorusi. Zdaniem Hodges’a, istnieją obawy, że przerzut tak znacznych sił na zachodnią flankę Rosji, to „koń trojański”.
„Rosja zapewnia, że to tylko manewry, a potem może się okazać, że wszystkie siły zostaną przerzucone na inny kierunek”, – mówił generał w wywiadzie udzielonym agencji Reuters.
Rosyjsko-białoruskie manewry „Zapad-2017” odbędą się na Białorusi we wrześniu, br., i zgodnie z planami resortu obrony mają być naprawdę imponujące. Jak pisze rosyjska gazeta „Niezależny Przegląd Wojskowy”, ubiegłoroczne ćwiczenia „Kaukaz-2016”, w którym udział wzięło 125.000 żołnierzy i 97.000 rezerwistów, to nic w porównaniu z manewrami „Zapad – 2017”. W pracach nad koncepcją i scenariuszem ćwiczeń zostanie uwzględniona sytuacja, związana ze zwiększeniem aktywności NATO w pobliżu granic Państwa Związkowego Rosji i Białorusi.
Białoruscy analitycy zauważają, że w 2017 roku rosyjskie Ministerstwo Obrony planuje przerzucić na Białoruś 4 162 wagonów z wojskiem i sprzętem, czyli ponad 80 razy więcej niż w latach ubiegłych. Co ważne, nie są to informacje wyssane z palca, ale pochodzą z jawnych dokumentów dotyczących przetargu na usługi międzynarodowego militarnego transportu kolejowego. Jak podają białoruskie media, w roku 2015 kontrakt na transport kolejowy do Białorusi opiewał na 125 wagonów, a w 2016 roku zaledwie na 50 wagonów.
Niezależni publicyści alarmują, iż taka skala przygotowań może świadczyć o zamiarach przejęcia militarnej kontroli nad terytorium kraju, lub agresji na terytorium Ukrainy, krajów bałtyckich czy Polski.
W marcu br., szef niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej Bruno Kahl oświadczył w wywiadzie dla Der Spiegel, że rosyjsko – białoruskie manewry „Zapad-2017”, wykraczają poza ramy zwykłej strategii obronnej, i stanowią potencjalne zagrożenie. Przypomniał, że Rosja podwoiła swoje siły na granicach zachodnich – i nie chodzi tylko o rakiety „Iskander” w Obwodzie Kaliningradzkim.
„Na Krymie również zainstalowano sporo pocisków rakietowych i sił konwencjonalnych. Na zachodzie Rosji rozmieszczona została 1. Armia Pancerna. Jeśli w ramach manewrów wejdzie ona na Białoruś, to z wielkim zainteresowaniem będę obserwował, czy ktoś jeszcze ośmieli się nazwać manewry „strategią obronną”.
Przypomnijmy, 20 marca minister obrony Białorusi Andriej Rawkow poinformował, że w manewrach Sił Zbrojnych Rosji i Białorusi „Zapad-2017”, które odbędą się na Białorusi w dniach 14-20 września br., wezmą udział siły wchodzące w skład Regionalnego Zgrupowania Wojsk, czyli Siły Zbrojne Białorusi i 1. Armia Pancerna Zachodniego Okręgu Wojskowego Rosji….
Kresy24.pl/AB
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!