
Imigranci na granicy polsko-białoruskiej. Fot: belta.by
Samozwańczy prezydent Aleksander Łukaszenka zabrał głos w sprawie, którą dziś żyją Białorusini — sprowadzenia do kraju tysięcy migrantów zarobkowych.
Kilka dni temu białoruski dyktator zapowiedział sprowadzenie 100-150 tysięcy Pakistańczyków. Informacja wywołała powszechne oburzenie społeczne. Białorusini wyrażają w mediach społecznościowych sprzeciw wobec tak licznej rzeszy islamistów z Azji.
Piszą, że obawiają się o swoje bezpieczeństwo, bezpieczeństwo swoich dzieci i bliskich.
25 kwietnia Łukaszenka chcąc uspokoić nastroje oświadczył, że przybysze z Pakistanu i z innych krajów zostaną rozproszeni po całym terytorium Białorusi. Dodał również, że będzie zapraszał całe rodziny.
Na tysiąc osób będziemy mieć, powiedzmy, 60 lub 100 cudzoziemców. To normalna praktyka. Generalnie to mamy wystarczająco ludzi do pracy, ale tam, gdzie jest niedobór, wykształcimy każdego i będzie u nas żył” — oświadczył dyktator.
Media niezależne wskazują, że reakcja na zapowiedź zmian w polityce migracyjnej była tak duża, że reżim musiał uruchomić aparat represji. Oliwy do ognia dolało nagranie brutalnej walki dwóch obcokrajowców w Homlu. Za komentarze pod nagraniem wiele osób zostało zatrzymanych przez milicję. Początkowo oficjalnie poinformowano, że to Pakistańczycy, ale w kontekście zapowiedzi Łukaszenki, tamtejsze Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wydało komunikat, że to jednak Marokańczycy się trochę poszarpali i zagroziło, że wszyscy poniosą odpowiedzialność za rozpowszechnianie fałszywych wiadomości i podżeganie do wrogości między grupami etnicznymi.
Dziś komentując obawy Białorusinów Łukaszenka stwierdził, że ci, którzy tak boją się cudzoziemców, „powinni pracować na trzy, albo przynajmniej na dwie zmiany”.
Łukaszenka dodał, że jeśli Białorusini nie chcą, aby do ich kraju przybywali migranci, powinni mieć więcej dzieci – „troje, czworo, a jeszcze lepiej pięcioro”.
„Jeśli chcemy zachować nasz kraj, zachować nasz naród, być suwerenni, niepodlegli, zbudować Muzeum Historii Państwowości Białoruskiej i naszego narodu, i podziwiać, kim byliśmy i ile stuleci przeżyliśmy, gospodarka musi być w centrum tego wszystkiego”.
Temat migracji Łukaszenka wykorzystał, żeby oskarżyć Polskę o „podjudzanie uciekinierów” (emigrantów politycznych) z Białorusi w sprawie migrantów.
— Najbardziej boją się Pakistańczyków, którzy tu przyjadą. Boją się, że ci migranci przyjadą tam (do Polski – red.) dodatkowo — powiedział.
Niech Polacy i Litwini się uspokoją. Żaden Afgańczyk, żaden Turkmen, Uzbek czy Tadżyk od nas nie pojejdzie. Oni będą mieszkać i pracować z nami – ci, których my przyjmiemy. Dlatego nie muszą tam szaleć i podjudzać naszych, żeby robili awanturę — podkreślił Łukaszenka.
Tymczasem ostatnia doba pokazał, że migranci na Białorusi pozostawać nie chcą.
24 kwietnia 2025 roku na granicy polsko-białoruskiej odnotowano niemal 80 prób nielegalnego przedostania się do Polski. Migranci atakowali funkcjonariuszy Straży Granicznej kamieniami. Wśród zatrzymanych znalazł się obywatel Uzbekistanu przewożący dwie osoby po nielegalnym przekroczeniu granicy.
ba na podst. euroradio.fm/belta.by
3 komentarzy
Jagoda
25 kwietnia 2025 o 17:38Strzelać ostrą !!!
Krzysztof
25 kwietnia 2025 o 18:24całą dobę
validator
25 kwietnia 2025 o 19:17W kończyny.