Nie ma wątpliwości, że sprawa karna przeciwko liderowi i działaczowi związków zawodowych Giennadijowi Fedyniczowi, to sprawa polityczna, – tak wszczęcie sprawy karnej przeciwko szefowi Niezależnego Związku Zawodowego REP skomentował Aleś Bialacki – szef Centrum Praw Człowieka „Wiasna”, który w 2011 roku został oskarżony o oszustwa podatkowe, i skazany na 4,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.
„Gienadija Fedynicza aresztował departament finansowy Komitetu Kontroli Państwowej, dokładnie tak samo jak mnie. To samo oskarżenie – oszustwa podatkowe, uchylanie się od opłaty podatków, artykuł 243 część 2” – napisał na swoim profilu na Facebooku Aleś Bialacki.
-Nie ma wątpliwości, że sprawa ma charakter polityczny. Władze postanowiły rozprawić się z niewygodnymi, a przede wszystkim z naprawdę niezależnymi związkami zawodowymi, w rewanżu za „wiosnę 2017” (masowe wiece po wprowadzeniu dekretu „o pasożytnictwie”). Boją się gorącej jesieni, ponieważ główne problemy w gospodarce nie zostały rozwiązane, dlatego biją w ludzi, którzy najbardziej im zagrażają. Białoruskie społeczeństwo powinno głośno, jak najszybciej i jak najwięcej mówić o przypadku zatrzymania Gienadija Fedynicza. Nie – dla nowych więźniów politycznych na Białorusi”- napisał Bialacki.
Jak pamiętamy, Aleś Bialacki został w 2011 roku skazany na 4,5 roku łagrów po tym jak prokuratura polska przekazała na wniosek białoruskich śledczych wyciągi z konta bankowego zarejestrowanego na nazwisko Bialackiego, na którym przechowywane były środki od zagranicznych donorów, na działalność organizacji „Wiasna”, pomagającej represjonowanym Białorusinom.
Komentatorzy zwracają uwagę, że władze białoruskie podobnie jak w Polsce w latach 80. przestraszyły się protestów ludzi pracy.
Jak powiedział portalowi charter97.org lider kampanii społecznej „Europejska Białoruś” Andrej Sannikau, należy zwrócić uwagę na czynnik czasu. Prawdopodobnie Łukaszenka chciał aresztować Fedynicza już wcześniej, ale trzeba było odczekać aż odbędzie się sesja Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE, którą z jakiegoś powodu zorganizowano w kraju rządzonym przez dyktatora.
Zaraz po tym nastąpiła ofensywa na opozycję, aresztowania. Myślę, że to nie jest ostatnie aresztowanie działaczy i liderów niezależnych związków zawodowych.
Podobnie jak w Polsce, władza przestraszyła się protestów zwykłych ludzi, widząc, że w protestach tych ważną rolę odegrał niezależny związek. To oni jako organizacja, która kroczy drogą pokojowego oporu, proponuje władzom dialog, walcząc o każdego pracownika” – powiedział Sannikau.
Kresy24.pl/AB
1 komentarz
Japa
4 sierpnia 2017 o 09:43problem polega na tym, ze większość polityków uważa, że są mężami opatrznościowymi i nie odchodzą dobrowolnie. Łukaszenka wiele dokonał. Przede wszystkim nie dopuścił do „rozwału” Białorusi. Utrzymał i pomnożył potencjał wytwórczy. Podniósł na odpowiedni poziom rolnictwo.Zapobiegł degeneracji młodego pokolenia. Ja zawsze mówiłem, ze jego działania to „miagkaja posadka” pomiędzy formacjami społeczno politycznymi. Jego czas (polityczny) się wypełnił. Nie można do tego przykładać zachodnioeuropejskiej miary. Wszystko co zostało po CCCP, to wypadkowa 1917 roku. Wszelkie wzorce, zachowania, mentalność itd. są , diametralne różne od przyjętych przez nas. Czy gorsze, czy lepsze, to przyszłość pokaże. Tak czy inaczej białoruskie społeczeństwo jest tego godne żeby nastąpiły zmiany. Nie znaczy, że tych zmian chce. Białorusini, to całkiem inny naród. Oni są wyjątkowo spolegliwi dla władzy. Gdy , władza, im zapewni godny byt, pewność jutra, swobodę wypowiedzi i możliwość kształcenia się na wysokim poziomie, to będą jak baranki. W żadnym razie nie można inspirować tam zamieszania. To nie przejdzie. Ja życzę im powodzenia, a Bat’ce rozumu żeby w odpowiednim czasie odszedł.