Aleksander Łukaszenka zadeklarował, że jeszcze dziś zadzwoni do Putina i poinformuje go o swoich podejrzeniach co do kuratorów ataku terrorystycznego w sali koncerowej pod Moskwą.
„Mamy podejrzenia co do niektórych” – powiedział Łukaszenka podczas briefingu, zorganizowanym 26 marca pod granicą z Litwą.
Łukaszenka nie sprecyzował, kim są ci kuratorzy. Nie wiadomo, co jeszcze miałby dodać, bo sami Rosjanie ogłosili dziś długą listę podejrzanych. Stwierdził natomiast, że napastnicy z Crocus City Hall chcieli uciec przez Białoruś. Ale to stoi w sprzeczności ze stwierdzeniem Putina, że napastnicy rzekomo przygotowywali się wcześniej do wycofania się na Ukrainę
Według Łukaszenki, na Białorusi od pierwszych minut po zdarzeniu służby specjalne podjęły szczególne środki bezpieczeństwa, działały według z góry ustalonego algorytmu.
Z tego też powodu, zdaniem białoruskiego dyktatora, terroryści nie odważyli się wjechać na Białoruś, „tylko kierowali się na Ukrainę” – powiedział Łukaszenka.
Ponadto Łukaszenka odpowiedział na zarzuty pod adresem Putina, że przez 19 godzin po zamachu nie znalazł słów, którymi mógłby zwrócić się do Rosjan w sprawie ataku terrorystycznego.
Zdaniem Łukaszenki, Putin nie miał czasu na rozmowę z Rosjanami, bo wspólnie z Łukaszenką na bieżąco omawiali wydarzenia i przebieg operacji.
„Ci uciekinierzy, ich i nasi (uchodźcy polityczni) zaczęli robić Putinowi wyrzuty: «Oto on, coś się stało, ale on milczy, nie mówi, nie przemawia i tak dalej». A my całą dobę z Putinem nie spaliśmy! Co oni o tym wiedzą? Cały czas byliśmy na łączach. A kiedy musiał coś powiedzieć, wyszedł i to powiedział” – bronił Łukaszenka Putina.
Tymczasem szef rosyjskiej służby bezpieczeństwa FSB powiedział we wtorek, że to zachodnie i ukraińskie służby wywiadowcze pomogły napastnikom, którzy w zeszłym tygodniu wtargnęli do sali koncertowej pod Moskwą i zastrzelili ponad 140 osób.
„Jesteśmy pewni, że tę akcję zorganizowali zarówno sami radykalni islamiści, którym oczywiście pomagały zachodnie służby specjalne, jak i ukraińskie służby specjalne bezpośrednio związane z tym wydarzeniem” – powiedział Aleksander Bortnikow cytowany przez rosyjskie agencje.
Urzędnik przyznał, że wciąż nie ustalono, kto wydał rozkaz przeprowadzenia ataku:
„Nie ustalono jeszcze, kto go zlecił. Znamy i widzimy tych, którzy ten proces organizowali, którzy rekrutowali i przydzielali konkretne zadania”.
Ukraina zaprzeczyła, że ma powiązania z atakiem terrorystycznym, przyznała się do niego organizacja terrorystyczna „Państwo Islamskie, z Prowincji Chorasan”.
Zachodnie służby wywiadowcze również podały, że posiadają informacje potwierdzające, że za atakiem stoją muzułmańscy ekstremiści.
Przypomnijmy, że amerykański wywiad ostrzegał Moskwę o groźbie ataku na 7 marca, ale reżim Kremla zignorował to.
W piątek 22 marca wieczorem, kilku uzbrojonych w karabiny maszynowe mżczyzn wtargnęło do sali koncertowej Crocus City Hall na obrzeżach Moskwy, gdzie miał odbywać się koncert zespołu Piknic, i otworzyło ogień do zgromadzonej publiczności.
Doszło do eksplozji, wybuchł pożar, w wyniku którego zawalił się dach budynku. Dokładna liczba ofiar zamachu może okazać się bardzo trudna do ustalenia, ponieważ wiele ciał całkowicie spłonęło w pożarze, który wybuchł po zdetonowaniu ładunków przez napastników – podał we wtorek niezależny rosyjski kanał na Telegramie Możem Objasnit.
Liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła 140 osób. Rannych zostało ponad 180 osób.
PILNE: Łukaszenka przybył pod granicę. Odpowiedzieć na prowokację!
ba/belta.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!