Wczorajszy telefon kanclerz Angeli Merkel do Aleksandra Łukaszenki pozwolił mu uwierzyć, że znów jest twardym graczem i to on dyktuje warunki gry Zachodowi
Aleksander Łukaszenka zapowiedział kolejną rozmowę telefoniczną z ustępującą kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Na wtorkowym spotkaniu z rządem na temat sytuacji na granicy, białoruski dyktator uchylił rąbka tajemnicy dotyczących ustaleń z niemiecką kanclerz. Zaznaczył jednak, że jest umówiony z Merkel, że szczegóły rozmowy nie wyjdą na światło dzienne.
Jak podała służba prasowa Łukaszenki, trwająca 50 minut rozmowa z 15 listopada dotyczyła migrantów i sytuacji na granicy. Według białoruskiego uzurpatora, przedstawił on Angeli Merkel propozycje „ogólne dotyczące rozwiązania sytuacji”.
Łukaszenka powiedział, że umówił się z Angelą Merkel, że po tym, jak omówi ona istotne kwestie z innymi przywódcami UE, ma się odbyć kolejna rozmowa telefoniczna. Jest przekonany, że niemiecka polityk nie ma do niego żadnych pretensji.
„Do nas żadnych pretensji nie może nawet być. Robimy wszystko, aby chronić tych ludzi. Podejmowane są próby dostarczania broni do obozu imigrantów. Prowokacje mogą doprowadzić do konfliktu siłowego. Nie można do tego dopuścić, by nie stało się to początkiem „gorącej konfrontacji”. Obecnie najważniejsza jest obrona kraju i narodu. Na granicach sąsiadów, zwłaszcza Polski, są nie tylko funkcjonariusze Straży Granicznej. Pod pozorem ochrony UE przed imigrantami tworzone jest tam 20-tysięczne zgrupowanie uderzeniowe, z lotnictwem i pojazdami opancerzonymi. Reakcja polskich polityków i urzędników UE jest zdumiewająca – zamiast szukać rozwiązań ze stroną białoruską, Unia ogranicza współpracę transgraniczną, grozi nowymi sankcjami, budową 5 metrowego muru i całkowitym zamknięciem granic z Białorusią. Największe niebezpieczeństwo, to próba podrzucenia broni do tych obozów. Kierujemy kolosalne siły, aby temu zapobiec”- powiedział Aleksander Łukaszenka.
Białoruski dyktator zauważył, że UE i Białoruś mają różne poglądy na migrację.
„Oczywiście mamy na ten temat różne poglądy. W Unii Europejskiej i na Białorusi są różne poglądy. Są bardzo zaniepokojeni napływem uchodźców na Białoruś. Ale oni absolutnie nie wiedzą, że my ich tu nie wzywamy, i nie wiedzą, że dziś około 5 tys. (dwa dni temu było 4681 osób) to ludzie, których jesienią zawróciliśmy. Oznacza to, że nie zbieramy uchodźców na całym świecie i nie przywozimy ich na Białoruś, jak to Polska przekonywała Unię Europejską. Tych, którzy przyjeżdżają na Białoruś legalnie, przyjmujemy ich tutaj. Tak jak w każdym innym kraju. Kto choc w najmniejszym stopniu naruszyl prawo – w samolot i z powrotem. Dziś jest ich około 5 tys. Poinformowałem kanclerz Niemiec o tej sprawie – powiedział Aleksander Łukaszenka.
oprac. ba za nashaniva.com
2 komentarzy
cygar
16 listopada 2021 o 12:25Po mordzie oborowego widać, że jest już zrezygnowany. Wie, że tylko patrzeć, jak wsiądzie w samolot , który spadnie, jak nasz tupolew w 2010 w Smoleńsku. Oczekujemy z niecierpliwością na wydarzenia.
iwona
16 listopada 2021 o 14:42czy on jest taki g.. czy to tylko słaby aktor….