Aleksander Łukaszenka i Władimir Putin mają się spotkać 11 lipca na klasztornej wyspie Wałaam pod Sankt Petersburgiem. Choć kolejną rundę rozmów o „zjednoczeniu” planują odbyć w zupełnym odosobnieniu, Łukaszenka zapewnia, że nie zamierza omawiać z Putinem żadnych tajemnic.
„Nie zamierzamy na Walaamie niczego potajemnie rozwiązać. To propozycja prezydenta Rosji. To nasza świątynia prawosławna. Ja tam po prostu powinienem pojechać, a jestem mu wdzięczny, że osobiście pokaże mi i opowie o tym miejscu. Nic tajemniczego”, — mówił białoruski prezydent, komentując doniesienia medialne dotyczące celu spotkania dyktatorów.
Co ciekawe, zaplanowano już kolejne spotkanie Putina i Łukaszenki. 17-18 lipca w Petersburgu, przywódcy Rosji i Białorusi planują przedyskutować „rozwój bliskich więzi integracyjnych” podczas Forum Regionów Rosji i Białorusi.
Jednak, według Łukaszenki, póki co dyskutować nie ma o czym, ponieważ – jak powiedział – wiele ważnych spraw nie rozwiązano z winy Rosji.
Dwa dni temu prezydent spotkał się z sekretarzem stanu Państwa Związkowego Grigorijem Rapotą. Prosił go, „wziąć to pod kontrolę i inicjować, postawić sprawę twardo przed stroną rosyjską, bo dosłownie za kilka dni musimy już mieć jakieś rezultaty”. Jego zdaniem, „minął już czas, żeby się spotykać nie mówiąc o niczym”.
Dziś opozycyjna deputowana do Izby Reprezentantów Anna Konopackaja (jedna z dwóch w białoruskim parlamencie) poinformowała, że z powodu utajnienia negocjacji prowadzonych przez Białoruś i Rosję ws. integracji, zwróciła się do prokuratury.
Białoruska polityk wyjaśnia na Facebooku, że ma głębokie obawy, ponieważ nie udało jej się uzyskać dokumentów z propozycjami rosyjskiej grupy roboczej ds. integracji oraz odpowiedzi na te propozycje strony białoruskiej.
„Moje obawy z powodu utajnienia prac ws. integracji obu państw wynikają z zagrożenia utratą niepodległości i suwerenności Białorusi… i nieoczekiwanym forsowaniem procesu integracji — pisze Konopacka na swoim profilu. Podkreśla, że ten problem niepokoi również społeczeństwo białoruskie.
„Brak informacji na ten temat, właściwie jej utajnienie, tylko katalizuje obawy i napięcia społeczne na Białorusi. Mimo, że szef państwa i urzędnicy uspokajają ludzi, mówią, że zagrożenia dla niepodległości nie ma, Białorusini dostrzegają ultimatum, presję i szantaż ze strony rosyjskiego przywództwa. Kwestia niepodległości i suwerenności Białorusi jest dziś jedną z niewielu i najważniejszą rzeczą, która jednoczy władze, opozycję i naród białoruski. Dlatego tylko otwartość w tej kwestii pozwoli zachować niezależność i suwerenność kraju, a także skonsolidować białoruskie społeczeństwo”, napisała Konopackaja.
oprac.ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!