Białoruski przywódca występując w czwartek na ostatnim posiedzeniu IV kadencji Izby Reprezentantów postawił ambitne cele przed nowym parlamentem. Białoruś w perspektywie najbliższych lat ma przebić się do elitarnego klubu krajów wysokorozwiniętych.
Odniósł się do kwestii zmiany ordynacji wyborczej. Jego zdaniem temat nie wymaga pośpiechu. Dyktator uważa, że obecny system to „szczery, dobry system, który pozwala każdemu wyborcy obserwować wybranego przez siebie deputata, głosować nie za tę czy inną platformę polityczną, ale za konkretną osobę”.
Łukaszenka dał wyraz, że wsłuchuje się w głos narodu, który sugeruje mu przyjęcie mieszanego systemu wyborczego, używanego z powodzeniem na świecie. Z rozbrajającą szczerością powiedział;
– Proces modernizacji systemu politycznego będzie zależeć nie tylko od rozwoju sytuacji wewnątrzpolitycznej w kraju. To zależy od tego, jaka będzie sytuacja kraju na arenie międzynarodowej” – powiedział Łukaszenka.
Dostało się jak zwykle opozycji, którą nazwał piątą kolumną. Według prezydenta nawet nie zechciała „imitować walki o władzę”. Jednak on, białoruski prezydent „nie ma podstaw do satysfakcji”, on tylko marzy o „normalnej, uczciwej, wykształconej opozycji, która martwi się o swój kraj a nie o dzielenie środków z zagranicy.”
Zwrócił uwagę, że najbardziej znaną na Białorusi jest Partia Komunistyczna i partia Białoruski Front Narodowy (BNF).
– „BNF –powiedział, jasne: Zachód, nacjonalizacja, radykalizacja, gwałt i hałas. Wszystkich usunąć, pozostawiając tylko Białorusinów, tylko białoruską krew zostawić, a całą resztę wyrzucić. Mamy w naszym społeczeństwie liderów z takimi pomysłami- powiedział Łukaszenko. – ale centrum jest dziś wolne – powiedział dyktator, sugerując , że w przyszłości to miejsce mogłaby zająć „Biełaja Ruś”.
Kresy24.pl/ belaruspartisan.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!