11 lutego w Mińsku rozpoczęły się obrady VI Ogólnobiałoruskiego Zgromadzenia Ludowego. To wielkie propagandowe show białoruskiego reżimu. Aleksander Łukaszenka, jak niegdyś sekretarz generalny Komitetu Centralnego KPZR, rozpoczął swoje przemówienie od cytatu Władimira Lenina.
Na wstępie zwracając się do 2 700 delegatów zjazdu zaznaczył; „Nie oczekujcie, że nasz zjazd rozwiąże globalne problemy. Nie będzie żadnych niespodziewanych decyzji, przygotowywaliśmy się od kilku miesięcy. Musimy przeanalizować, co się stało w gospodarce, a co nie wyszło itp. (…) Nie mamy się kogo bać” – powiedział.
Następnie, zamiast wymienić osiągniecia swojej 26 letniej prezydentury, postanowił zapoznać zgromadzonych z programem „tych, którzy chcieli przeprowadzić przewrót w kraju”.
Jak zauważa internetowa gazeta Nasza Niwa, w rzeczywistości nie był to program liderki opozycji, zwyciężczyni sierpniowych wyborów prezydenckich Swietłany Tichanowskiej, ale wymyślony przez państwową propagandę na potrzeby „zgromadzenia ludowego” (zapożyczony od jednej z opozycyjnych partii politycznych końca lat 90.).
Wiele czasu poświęcił krytyce arabskiej wiosny i innych rewolucji.
Radził delegatom, by mniej korzystali z Internetu, tylko żyli swoim życiem; „jesteście tu panami, jesteście prawowitymi przedstawicielami ludu i kolektywów robotniczych”.
Sytuację na Białorusi Łukaszenka porównał do upadku Związku Radzieckiego.
Bardzo emocjonalnie wyrażał swoje osobiste żale. Powiedział, że w następnych wyborach wybrany zostanie „nowy Łukaszenka”, a nie nowy prezydent.
„Tak, Łukaszenka to taki, Łukaszenka niewygodny. Ale nie chodzi o Łukaszenkę. Nadejdzie czas i wybierzecie nowego Łukaszenkę lub kogoś innego”, – przywołuje Nasza Niwa cytaty z jego wypowiedzi.
Z całą stanowczością oświadczył, że Białoruś to ostatni suwerenny kraj w Europie.
„Kolorowa rewolucja na Białorusi nie powiodła się. Dlatego też, opierając się na pewnych siłach wewnętrznych, podjęto próbę nie kolorowej rewolucji, ale przewrotu na zasadzie blitzkriegu. Blitzkrieg się nie udał. Utrzymaliśmy nasz kraj. Na razie” – powiedział Łukaszenka.
Potwierdził kurs Białorusi na integrację z Rosją, a także utrzymanie bliskich stosunków z Chinami. Jednocześnie zadeklarował swoje dawne zaangażowanie w wielowektorową politykę zagraniczną.
Krytykując plany Zachodu wobec Białorusi zaznaczył, że Europa pozostaje partnerem Białorusi. Zwrócił też uwagę, że Ukraińcy są przyjaciółmi Białorusi.
Zwracając się do polityków Unii Europejskiej Łukaszenka oświadczył: „Nie uczcie nas, jak żyć, ale pomóżcie nam finansowo”. Publiczność przyjęła jego słowa śmiechem i gromkimi brawami.
oprac. ba
2 komentarzy
Kocur
11 lutego 2021 o 18:46Problemem Baćki jest to, że dobrobyt swojego kraju widzi poprzez pryzmat wiadra kartofli jakie wykopał na swoim polu. Nota bene potem podarował je omonowcom.
Szmulki
24 maja 2021 o 08:58Można siedzieć na baczność? Na Białorusi jak najbardziej.