W Księdze Adresowej Polski i W.M. Gdańska pod hasłem „Mołodeczno”, znajduje się m.in. następująca wiadomość: „Sól – hurt x. „Zorza” Sp. z o.o.”
Trudno powiedzieć, czy pod dwoma okupacjami spółka w Mołodecznie nadal istniała i prowadziła handel solą?
Relacja Mołodeczanina p. Ludwika Zalewskiego, wiąże się z tematem soli, i polską partyzantką pod okupacją niemiecką na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie w latach 1941/44.
„Sól była najmocniejszą walutą, i można było za nią kupić przede wszystkim życzliwość Białorusinów ze wsi. Oczywiście wyładunek soli nie odbywał się w Wołożynie, tylko parę kilometrów przed – od strony Mołodeczna, w miejscu gdzie tor idzie po wysokim nasypie zakręcając w prawo ( Horodźki). Pośród transportów i wagonów na stacji kolejowej w Mołodecznie „znalazł się” wagon towarowy wypełniony na wysokość okienek luźno nasypaną solą, która pod wpływem wilgoci stwardniała.
Mój wujek Franciszek Janowicz, b. uczeń gimnazjum im. Tomasza Zana w Mołodecznie, pracując na stacji „odnalazł” wagon. Nie znam szczegółów, z kim uzgadniał, ale było rzeczą oczywistą, że 13 letniego chłopca we wszystko się nie wtajemnicza i nie może to nikogo dziwić.
Wcześniej, kilka razy jeździliśmy na handel w pustym wagonie albo na breku do znajomej wioski kilka kilometrów od Wołożyna. Zawsze wyskakiwaliśmy przed, a jeżeli pociąg się nie zatrzymał za Wołożynem. Nie zdziwiłem się, kiedy wujek powiedział, że dzisiaj znowu pojedziemy. Zabraliśmy ze sobą pięć lub sześć worków, i kryjąc się przed Bahnschutzami na stacji w Mołodecznie, wleźliśmy do wagonu wypełnionego solą, a nie jak wcześniej do pustego wagonu czy budki hamulcowej.
Kiedy pociąg ruszył, zaczęliśmy nagarniać sól do worków. Po napełnieniu, zawiązywaliśmy je i podciągali w pobliże prostokątnego okienka. Wujek obserwował okolicę, i w odpowiednim miejscu szybko wyładowywaliśmy sól, wypychając worki jeden za drugim przez wąskie okienko.
Wyskakiwaliśmy z wagonu przez odsunięte drzwi w momencie zatrzymywania lub zwalniania pociągu. Zapytałem jak pozbieramy worki, wujek odpowiedział, że mam się nie martwić , pozbierają partyzanci !
W Wołożynie poszliśmy do domu, gdzie zastaliśmy kilku mężczyzn, Polaków. Po krótkiej rozmowie z wujkiem szybko wyszli. W międzyczasie dostaliśmy obfity posiłek i położyłem się spać – był już zmrok. Po kilku godzinach usłyszałem, że mężczyźni wrócili i opowiadali, że „wszystkie worki pozbierali, tylko dwa były pęknięte”. Następnego dnia rano poszliśmy do znanej wioski, pamiętam nazwisko gospodarza, Dokurno. Nazwy wsi nie pamiętam ?
W takiej „wyprawie” uczestniczyłem jeszcze dwa razy – z udziałem tego samego wagonu, który z Lidy był kierowany przez kolejarzy z powrotem do Mołodeczna.
Omal nie zakończyła się tragicznie trzecia wyprawa. Przed odjazdem pociągu z Mołodeczna usłyszeliśmy stuknięcie haka ryglującego drzwi wagonu. Prawdopodobnie Niemiec – kolejarz, widząc drzwi wagonu z podniesionym do góry hakiem, opuścił go i zaryglował drzwi. Bezskutecznie próbowaliśmy odsunąć drzwi w czasie biegu pociągu. Możliwie szybko załadowaliśmy worki, które wyrzucaliśmy wcześniej niż poprzednim razem. Po wyrzuceniu wszystkich, wujek powiedział: – „Połóż się na brzuchu i wysuń przez okienko za wagon, ja przytrzymam ciebie za ręce. Kiedy powiem, odepchnij się nogami jak najmocniej od wagonu i spadaj. Potem biegnij do Wołożyna, i powiedz co się stało. Nie bój się, pociąg jedzie tutaj powoli”. Nie miałam czasu do namysłu i zrobiłem jak kazał. Poza podrapanymi rękami, miałem tylko poobijane boki. W znanym mi domu w Wołożynie czekali na nas. Kiedy opowiedziałem co się stało – rozmawiając ze sobą powiedzieli: – „Jak mu się nie uda wyleźć przez okienko, to kolejarze w Lidzie wypuszczą go w czasie przetaczania wagonu”. Okazało się jednak , że po zdjęciu ciepłej kurtki, wujek przecisnął się przez okienko i wyskoczył z wagonu.
Prawie równocześnie z tymi co zbierali worki z solą, po kilku godzinach wujek przyszedł do domu w wiosce k. Wołożyna..”
Ludwik Zalewski
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!