Wspólnota międzynarodowa musi ustalić, co tak naprawdę wydarzyło się w Syrii i kto ponosi odpowiedzialność za użycie broni chemicznej – oświadczył nuncjusz apostolski w Damaszku. Kard. Mario Zenari podkreśla, że pośród licznych niewiadomych pewne jest to, iż znowu ucierpiała niewinna ludność cywilna, w tym dzieci. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w ataku chemicznym na Chan Szajchun zginęły 72 osoby, w tym 20 dzieci; 160 osób odniosło obrażenia.
„Widzieliśmy już zbyt wiele ofiar cywilnych. A przecież jednym z podstawowych zasad prawa międzynarodowego jest ochrona ludności cywilnej podczas działań wojennych. Ludność Syrii jest już znużona i często trudno jej wierzyć wspólnocie międzynarodowej. Ma już dosyć pustych słów, rezolucji, których nie wprowadza się w życie. Ludzie są zawiedzeni i sceptyczni. Trzeba przejść od słów do czynów i zapewnić, że ludność cywilną, a zwłaszcza najbardziej bezbronnych, czyli dzieci, będzie się chronić” – wzywa nuncjusz apostolski w Damaszku.
Samolot armii syryjskiej, który we wtorek zaatakował miasto Chan Szajchun w prowincji Idlib, zrzucił trzy zwykłe bomby i jedną, po której niezbyt głośnym wybuchu powstała chmura białego dymu – mówi Husam Salum, ochotnik w służbie ostrzegania przed nalotami na obszarach kontrolowanych przez syryjskich rebeliantów. Relacjonuje, że we wtorek o świcie samolot myśliwsko-bombowy Su-22 nadleciał nad Chan Szajchun na małej wysokości. Kiedy zrzucił bomby, powstały trzy kolumny ciemnego dymu i biała chmura rozciągająca się nisko nad ziemią.
Rząd syryjski zaprzeczył, jakoby jego siły przeprowadziły ten atak. Zachód oskarża jednak Damaszek, natomiast sprzymierzeni z syryjskim rządem Rosjanie twierdzą, iż ofiary śmiertelne były rezultatem zaatakowania przez syryjskie lotnictwo składu broni rebeliantów, w którym produkowana była broń chemiczna. Rebelianci zaprzeczają.
Reuters odnotowuje, że Stany Zjednoczone przypuszczają, iż do ataku na Chan Szajchun użyty został sarin i że był to w Syrii najtragiczniejszy w skutkach atak chemiczny od czasu, gdy ten sam gaz zabił setki ludzi na kontrolowanych przez rebeliantów obszarach koło Damaszku w 2013 roku.
Kresy24.pl/Radio Watykańskie, PAP, tvn24.pl, wPolityce.pl
5 komentarzy
tagore
6 kwietnia 2017 o 14:03Kit w ucho ,wiarygodność strony produkującej broń chemiczną i dokonującej wielokrotnie ataków nią jest żadna.
amtrak1971
6 kwietnia 2017 o 15:07,,,, kacapy chca wiedziec co jest warty Trump ,,,
Michał
7 kwietnia 2017 o 09:15Rejon Idlib to zagłębie islamistów, więc jakie to ma znaczenie czy zginą od bomb czy od gazu. Nam powinno zależeć, żeby oni powybijali się nawzajem. Poza tym – po co Assadowi taka historia. Nie mówię, że nie mógł tego zrobić, ale stron, które sie mogły tego dopuścić jest wiele – „rebelianci” z Al Kajdy, Rosjanie w ramach zemsty za zamachy ostatnie. Bombardowania „świeckiego” Assada to równie wielka głupota jak usuwanie Kaddafiego czy Mubaraka
jubus
7 kwietnia 2017 o 11:41Śmieszą mnie te tezy o ataku chemicznym ze strony terrorystów, ale i samego Assada. Faktycznie to jakaś prymitywna prowokacja, nie wiadomo tylko czyja – ja obstawiam Izrael, Arabię Saudyjską i Turcję, jako kraje najbardziej zainteresowane syfem i burdelem w tamtym regionie świata.
Ale ważna jest reakcja Chin, właściwie neutralna, co przeczy tezom niektórych popaprańców na prawicy (typu ex-kandydat na prezydenta, Kowalski), że Rosja chodzi na sznurku ChRL. Faktycznie, jedynie Rosja i Iran stanęły przeciwko temu atakowi. Oraz ci „skrajni prawicowcy”, co uważają, że za absolutnie za wszystkim stoją Żydzi (zapominając, że to raczej szersza kwestia)i dla których tacy popaprańcy jak Putin czy Assad są „obrońcami chrześcijaństwa”. Samo ISIS, nie powstałoby, gdyby nie wsparcie Arabii Saudyjskiej i państw Zatoki Perskiej.
Tak więc bomby powinny spaśc, nie tylko na Syrię, ale także na Arabię Saudyjską, Izrael oraz Iran.
mapa
10 kwietnia 2017 o 22:29„Tak więc bomby powinny spaśc, nie tylko na Syrię, ale także na Arabię Saudyjską, Izrael oraz Iran…”
Najlepsza metoda na podpalenie całego świata.