Wilno nie ma jednoznacznej opinii na temat tego, jak reagować na dalsze pogłębianie integracji między Białorusią i Rosją. Takiego pomysłu nie wypracowały struktury władzy, ani też analitycy. Jeśli chodzi o społeczność ekspertów, wielu obserwatorów uważa, że Mińsk już utracił część swojej suwerenności na rzecz Moskwy. Jednocześnie wskazują oni na możliwość uniknięcia jeszcze większego uzależnienia Mińska od Moskwy. Politycy, tradycyjnie wykazują wielką powściągliwość w swoich ocenach.
Internetowe wydanie Deutsche Welle (DW) zauważa, że „pogłębianie” integracji z Moskwą skazuje Mińsk na utratę suwerenności i oznacza, że wskrzeszenie państwa związkowego może oznaczać iż Federacja Rosyjska zwiększy swoje wpływy na granicy Litwy i Republiki Białoruś. Jak na taki scenariusz zapatruje się Wilno i co zamierza w związku z tym zrobić?
DW przypomina, że litewski prezydent Gitanas Nauseda ogłosił we wrześni, że będzie dążył do rozwoju współpracy z Białorusią, choć nie odstąpi od twardego kursu w sprawie elektrowni jądrowej w Ostrowcu, budowanej 50 km. od Wilna, a którą władze litewskie uważają za zagrożenie dla bezpieczeństwo kraju.
„Mamy wspólną granicę z Białorusią, dlatego oczywiście nie jest nam wszystko jedno, co się dzieje u naszych sąsiadów. I chociaż nie mamy na to wpływu, możemy dążyć do współpracy z tym krajem. Będziemy się dogadywać, wzajemny handel jest kontynuowany, tranzyt, wzrost przepływów turystycznych” – powiedział litewski minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius w wywiadzie dla DW. Podkreślił, że Wilno dąży do tego, aby Białoruś pozostała jak najdłużej niepodległym państwem.
Marius Laurinavicius, analityk w Wileńskim Instytucie Analiz Politycznych, w wywiadzie dla DW zauważył, że na Litwie funkcjonują dwa stanowiska dotyczące stosunków rosyjsko-białoruskich.
„Pierwsza polega na tym, że musimy śledzić proces integracji Białorusi i Rosji, ponieważ dalsze jej pogłębianie nie leży w interesie Wilna. Drugie sprowadza się do tego, że dla Litwy nic się nie zmieni, ponieważ Białoruś jest już prawie w stu procentach zależna od Rosji”.
Opinie ekspertów litewskich na temat stosunków między Litwą a Białorusią są podzielone
Politolog i wykładowca Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych Uniwersytetu Wileńskiego, Vitis Jurkonis skłania się ku drugiemu podejściu. Nie widzi nic nowego w ostatnich tarciach okołointegracyjnych Moskwy i Mińska.
„Cały hałas związany z integracją ma na celu dezorientację urzędników UE odnośnie Białorusi. W rzeczywistości już dawno dokonała ona wyboru geopolitycznego (na korzyść Rosji. – red.), a UE nie ma wielu możliwości, aby coś w tej sprawie przedsięwziąć” – wyjaśnia politolog.
Jego zdaniem jedyną rzeczą, która pozostaje Unii Europejskiej, to jest możliwość współpracy ze społeczeństwem obywatelskim i ludnością Białorusi.
„Na Litwie każdy scenariusz agresywnej polityki Federacji Rosyjskiej jest rozważany ostrożnie. Ale obstawianie Łukaszenki jako gwaranta niepodległości Białorusi jest błędną polityką, opartą na pobożnym życzeniu. W ciągu ostatnich 20 lat Łukaszenka niewiele zrobił, aby wzmocnić europejski wektor Białorusi”- mówi Vitis Yurkonis w rozmowie z DW.
Zauważył on, że obszary współpracy z Mińskiem, których Gitanas Nauseda jest skłonny szukać, istniały jeszcze przed objęciem przezeń prezydentury Litwy:
„To jest gospodarka, handel i tranzyt. Ich potencjał pozostaje wciąż wysoki”.
Niedawny pochówek w Wilnie szczątków powstania w latach 1863–1864 w Imperium Rosyjskim, w tym K. Kalinowskiego, uważanego przez narodowo zorientowaną część społeczeństwa za białoruskiego bohatera, pokazał zdaniem politologa, że pod względem tożsamości oficjalny Mińsk nie jest jeszcze gotowy na żadne poważne zmiany.
Linas Kojala, szef Centrum Studiów Europy Wschodniej w wywiadzie dla DW powiedział, że Litwa nie jest zainteresowana kolejnym przeglądem granic w Europie, dlatego suwerenność Białorusi jest ważna.
Twierdzi on, że kraje zachodnie mają ograniczone możliwości wpływania na stosunki rosyjsko-białoruskie.
„Białoruś jest częścią Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej (EAUG) i jest silnie uzależniona od Rosji pod względem rynku eksportowego, subsydiów i zakupów taniego gazu” – przypomina ekspert.
Zwrócił także uwagę na wysoki poziom integracji rosyjskich i białoruskich sił zbrojnych.
Według Kojali kraje Zachodu mogłyby nieco pomóc Białorusi zwiększając współpracę gospodarczą, pod warunkiem, że Mińsk powstrzyma się od represji wobec obywateli i opozycji.
Z kolei Andrzej Pukszto, kierownik Wydziału Nauk Politycznych Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie skłania się ku bardziej aktywnemu podejściu, wierząc, że Wilno może nadal odgrywać jedną z głównych ról w zbliżeniu Białorusi i Zachodu.
„Nie jestem pewien, czy prezydent Nauseda będzie w stanie osiągnąć wymierne rezultaty w krótkim czasie, ale z pewnością warto próbować podjąć to wyzwanie. Litwa mogłaby zrobić krok naprzód (nawiązując stosunki z oficjalnym Mińskiem – red.) jeśli Europa i USA będą nadal zainteresowane rozwiązaniem tego problemu” powiedział Pukszto w wywiadzie dla rosyjskojęzycznych mediów na Litwie.
O tym, że ustanowienie bliższej współpracy z Białorusią jest przedmiotem dyskusji w Waszyngtonie i Brukseli mówił Linas Kojala.
„Wydaje się, że Zachód chciałby aktywniej współdziałać z Mińskiem. Zarówno Europejczycy, jak i Amerykanie wysyłają takie sygnały. Dlatego Litwa musi zdecydować, która taktyka jest optymalna dla osiągnięcia wspólnych celów, mając na uwadze, że istnieje dodatkowy problem w stosunkach z Białorusią – elektrownia jądrowa w Ostrowcu. Wilno musi zachować równowagę między utrzymaniem zasadniczego stanowiska w sprawie elektrowni, i nie skazywaniem się na osamotnienie w swojej polityce wobec Białorusi”- podsumował Kojala.
oprac. ba na podst. dw.com/belaruspartisan.by
3 komentarzy
Jacek
4 grudnia 2019 o 12:56W momencie wejścia Białorusi w struktury Rosyujckie , wszelkie umowy o małym ruchu granicznym muszą być anulowane.
WRON
4 grudnia 2019 o 16:46Są dwie ważne okoliczności, które warto brać pod uwagę. Łukaszenka zawsze traktował suwerenność Białorusi jako środek, a własną władze jako cel. Po drugie, dyletantyzm jego rządów nieuniknienie skazywał Białoruś na całkowitą zależność od Rosji. W obecnej sytuacji nawet pojawienie się alternatywnego lidera nie będzie w stanie nic zmienić.
Kronon
5 grudnia 2019 o 21:07Lukaszenko – ZDRAJCA + PLATNY PACHOLEK Rosji! Zawsze dzialal na zgube Bialorusi. Terror i zastraszanie spoleczenstwa, rusyfikacja, korupcja, falszowanie wyborow – oto niewielka czesc jego „osiagniec”! Chcial bym wiedziec czy jest na swiecie jeszcze jeden taki „prezydent” co z maniakalnym upiorem dazy do zniknienia z mapy kraju ktorym zadzi, zabrania rozmawiac w jezyku narodowym, likwiduje godlo i flage narodowe? `