Decyzja o zbudowaniu elektrowni jądrowej w Ostrowcu, pod litewską granicą miała charakter polityczny a nie ekonomiczny, – mówi minister środowiska Litwy Kyastitus Tryachёkas. Według niego, oficjalny Mińska unika odpowiedzi na pytania dotyczące wpływu elektrowni na bezpieczeństwa Litwy.
Na pytania o kwestie bezpieczeństwa Białoruś odpowiada jak „zdarta płyta”,
„Białoruś uprawia swoje gry, więc nazwę je wprost. Nie odpowiedzieli na mnóstwo postawionych przez nas pytań, a później na spotkaniu w Genewie tłumaczą, że wszystko co robią jest przejrzyste i dostosowują się, ale tak nie jest. Poczynając od wyboru terenu pod budowę elektrowni, wielu innych aspektów … chodzi o skomplikowane rzeczy, m. in., czy elektrownia będzie odpowiednio bezpieczna, dlaczego wybrano właśnie to miejsce, obok Wilna, oraz o możliwym wpływie radiacyjnym na ludność Litwy. Elektrownia atomowa w Ostrowcu ma być zbudowana i sfinansowana przez Rosję… Mamy zaproszenie przyjazdu do Ostrowca – ok, ale to nie zmienia naszego stanowiska, naruszenia prawa międzynarodowego pozostają…”- powiedział K. Tryachёkas w środę dziennikarzom po posiedzeniu rządu.
„Osobiście uważam, że takie obiekty nie powinny być budowane w pobliżu miast, stolic, i nie ma znaczenia – Litwy czy Białorusi, ponieważ są to obiekty podwyższonego ryzyka, a sama decyzja o jej zbudowaniu, myślę, że była bardziej polityczna niż gospodarcza” – dodał.
Białoruscy urzędnicy zapewniają w Genewie, że odpowiedzieli na wszystkie pytania zadane przez Litwę. Jednak K. Tryachёkas twierdzi, że tak nie było.
Jak donosiło w środę Ministerstwo Środowiska Republiki Litwy, Białoruś nie rozwiała wątpliwości co do budowanej w pobliżu granicy z Litwą Ostrowieckiej Elektrowni jądrowej. Obradujący Komitet ds. wdrożenia wymogów Konwencji z Espoo, który zebrał się we wtorek w Genewie, powinien ocenić, jakie działania musi podjąć Białoruś, aby ostrowiecka elektrownia spełniała wymogi niniejszej konwencji, i jak Białoruś jako kraj przestrzega zalecenia przedstawione przez strony konwencji w czerwcu 2014 r.
Przedstawiciele Białorusi nie udostępnili żadnych nowych informacji, które mogłyby wyjaśnić wątpliwości co do potencjalnego ryzyka i zagrożeń dla społeczeństwa litewskiego i środowiska”- informuje litewskie ministerstwo.
Na spotkanie w Genewie zaproszono delegacje z Białorusi i Litwy, które przedstawiły swoje raporty, oraz odpowiedzi na pytania członków Komitetu.
Po zapoznaniu się z informacjami przekazanymi przez Litwę i Białoruś, Komitet zadecyduje w najbliższym czasie, jak będzie rozpatrywana sprawa ostrowieckiej elektrowni. Członkowie Komitetu zaproponowali włączenie międzynarodowych ekspertów, którzy pomogliby rozwiązanie sytuacji. Litwa zgodziła się na taką propozycję.
Pod koniec 2015 roku minister energetyki Litwy Rokas Masiulis zaapelował do Łotwy, Estonii, Polski i Finlandii o nienabywanie energii z elektrowni, które są budowane w na Białorusi i w Obwodzie Kaliningradzkim. Według strony litewskiej, energia będzie tam produkowana z naruszeniem międzynarodowych przepisów dotyczących bezpieczeństwa jądrowego.
Litwinów niepokoi fakt, że elektrownia atomowa budowana w Ostrowcu jest zlokalizowana 26 km od granicy i niespełna 50 – od Wilna.
Elektrownia jądrowa budowana pod Ostrowcem ma się składać się z dwóch bloków o łącznej mocy 2 300 MW. Jej pierwszy blok ma zostać uruchomiony w 2018 roku, a drugi w 2020 r.
Jednak jak pisała „Rzeczpospolita” powołując się na Deutsche Welle, po uruchomieniu pierwszego bloku Białorusini mogą mieć problem ze zbytem produkcji, a po uruchomieniu drugiego bloku elektrownia będzie w stanie pokryć 40 proc. zapotrzebowania Białorusi na energię elektryczną.
Tomas Tomilinas, wiceprzewodniczący Związku Zielonych i Chłopów, w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” wyraził zaniepokojenie nieprzestrzeganiem norm bezpieczeństwa i ochrony środowiska podczas realizacji tego projektu.
— To bardzo niebezpieczny projekt. Budowa elektrowni w Ostrowcu nie zawsze odbywa się zgodnie z konstrukcją. Podczas budowy są używane nowe, niesprawdzone technologie. Kolejne wątpliwości rodzi fakt ogłoszenia przez prezydenta Aleksandra Łukaszenkę, że białoruska elektrownia atomowa ma być najtańsza ze wszystkich, jakie Rosjanie zbudowali u siebie i w innych państwach. Jednak w przypadku tak specyficznej technologii nuklearnej, nadmierne oszczędności wydawać się mogą zbyt ryzykowne. Na takim projekcie oszczędzać nie można — powiedział Tomas Tomilinas.
Jak zaznaczył, w razie wybuchu elektrowni w Ostrowcu Wilno zostałoby całkowicie zniszczone.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!