„Mimo pewnych dwustronnych problemów mamy wspólne zadania strategiczne – związane z bezpieczeństwem, energetyką, infrastrukturą” – skomentował relacje polsko-liewskie w wywiadzie dla dziennika „Rzeczpospolita” szef litewskiej dyplomacji Linas Linkevičius.
Zdaniem litewskiego ministra sytuacja polskiej mniejszości na Litwie nie jest dramatyczna. Chociaż oczywiście są problemy, które muszą zostać rozwiązane. „Zgadzam się, że to trwa za długo, te problemy powinny już być rozwiązane. Przyjmuję tę krytykę. I uważam, że sytuacja nie jest tak dramatyczna, by trzeba się było powstrzymywać od dialogu i dalszej współpracy” – oświadczył Linkevičius.
Szef dyplomacji nie mógł jednak wymienić konkretnej daty, kiedy tzw polskie postulaty (oryginalna pisownia nazwisk, dwujęzyczne napisy) zostaną rozwiązane. „Kiedy większość posłów będzie za. Jeżeli by to ode mnie zależało, to choćby dziś. Na razie większości nie ma, ale czuję, że poparcie rośnie. Jesteśmy kilka tygodni przed wyborami do litewskiego Sejmu, to nie jest czas, gdy zapadną takie decyzje” – zaznaczył minister.
Litewski dyplomata dodał, że litewscy politycy są gotowi spotykać się z polskimi kolegami na najwyższym szczeblu. „Nasi prezydenci niedawno spotkali się w Dubrowniku, a ja widuję się z moim odpowiednikiem co najmniej raz na miesiąc, kilka dni temu – na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw OBWE w Poczdamie” – poinformował.
Linkevičius cieszy się, że jednak współpraca gospodarcza rozwija się wzorowo. „Terminal LNG ukończyliśmy w 2014 roku, też pojawia się pytanie, dlaczego trzeba było czekać aż ćwierć wieku, by udało się przełamać rosyjski monopol na dostawy energii. Było wiele powodów – biurokracja, korupcja, pewnie też presja naszego sąsiada, który chciał nas trzymać w szachu. Może nie docenialiśmy kiedyś niezależności energetycznej” – podkreślił szef MSZ RL.
Minister twierdzi, że rozmieszczenie batalionów NATO w krajach bałtyckich zwiększy bezpieczeństwo. „Jeden batalion nie rozwiązuje całego problemu. Ale jesteśmy zadowoleni z zaangażowania, długofalowego planowania. I zapewne Polska też jest zadowolona z wyników szczytu. Sukces współpracy naszych dwóch krajów i szerzej regionu to podstawa sukcesu całego systemu bezpieczeństwa organizacji, do której należymy. Płyniemy z Polską w tej samej łodzi. A polsko-litewska współpraca w NATO daje szansę na poprawę w innych dziedzinach” – powiedział Linkevičius.
Szef dyplomacji dodał, że nie ma nic przeciwko „obecności polskich żołnierzy na Litwie”.
Kresy24.pl/zw.lt/rp.pl
13 komentarzy
tagore
5 września 2016 o 16:44Czuję niesmak czytając kłamliwe wypowiedzi tego człowieka.
Ciekawe czy jest świadom zerowej wiarygodności swego kraju.
LINKEVICIUS KŁAMCA
5 września 2016 o 21:04LINKEVICIUS TO PO PROSTU KŁAMCA!!!
O mniejszościach narodowych wszyscy politycy lietuviscy kłamią jak najęcie, bez względu czy to on jako szef MSZ, ichni prenmier czy tym bardziej prezydent.
Im chodzi tylko o własne interesy, zapewnienie im bezpieczeństwa , gwarancje energetyczne, transport itp.
Od siebie dają kłamstwo i trwające 25 lat dyskryminowanie Polaków Wilniuków, przy bierności kolejnych rządów III RP.
wstyd
5 września 2016 o 21:07Wstyd że redakcja kresy24 nie dodała żadnego komentarza do tych oczywistych zakłamań, którymi jak zwykle uraczył nas Linkevicius.
Uczciwość nakazałby dodać o wciąż trwającej haniebnej dyskryminacji Polaków na Litwie, do czego Linkevicius i jego partia ochoczo dokładają rękę.
Zresztą jeśli cytuje się gadzinowe, antypolskie medium czyli portal ZW, opanowany przez lietuviskich pomagierów i klakierów, to wychodzą takie buble.
Ula
5 września 2016 o 21:16Nie rozumiem. Polski minister spotyka sie ze swoim litewskim odpowiednikiem RAZ W MIESIACU??? i takie sprawy jak pisownia nazwisk jeszcze nie zostaly zalatwione???
To juz nie wstad panie Ministrze, to hanba. Pan powinien zerwac stosunki dyplomatyczne tak z Litwa jak i z Ukraina. Raz w miesiacu to najwyzej wezwac Ambasadora tego panstwa do siebie na dywanik i pytac o postepy w zalatwieniu polskich spraw. Do tego czasu zawiesic wszystkie dyplomatyczne stosunki. Moim zdaniem, gdyby tylko polscy parlamentarzysci sprawe pisowni nazwisk i nazw ulic na Litwie podniesli na posiedzeniu parlamentu UE bylaby szybko zalatwiona. Ale polscy ( choc smiem watpic) mimistrowie wola dorzucac drewek do ogniska USA usilujacego wywolac wojne w Europie.
Hanba, innego okreslenia na takie zachowania nie ma.
Prezydent – Hanba
Ministrowie- Hanba.
Pani Premier – milczy.
Polska (Polacy) przetrwali gorsze rzeczy, mam nadzieje, ze teraz tez damy rade.
monika
5 września 2016 o 21:22Dostosować się do przepisów o mniejszościach narodowych , a później
możemy rozmawiać o reszcie. Dość prześladowania Polaków. W Polsce Litwini są traktowani zgodnie z prawem międzynarodowym.
monika
5 września 2016 o 21:26Mam nadzieje, że żaden Polski żołnierz nie pojedzie na Litwę. W razie jakiejś zawieruchy Litwini wydadzą ich Rosjanom. Niech się bronią sami
Łzy Matki
5 września 2016 o 23:22Taka mała Litwa a robi z nami co chce – uzyskuje ustępstwa, pomoc a zarazem traktuje nas /nie tylko rdzennych mieszkańców Wilna – Polaków ale też nasze Rządy/ jak przedmiot do drwin.
To przykre – 2,8mln mieszkańców 2,2mln Litwinów wystawia 38mln Polaków na pośmiewisko.
Brak jest polityki wschodniej – celów i skutecznych metod…
MX
7 września 2016 o 08:04Polscy politycy dużo bardziej pomagają Ukraińcom z Ukrainy, niż Polakom z Litwy.
Takie są skutki rozpowszechnienia chorej, de facto anty-polskiej ideologii zwanej Doktryną Giedroycia.
Jan
6 września 2016 o 13:34A u nas dalej miernotki u korytka.
fanjan
7 września 2016 o 15:58Tak co niektórzy nie mogą się nażreć do syta aż serce boli że musimy utrzymywać taki chlew za nasze ciężko zarobienie pieniądze
anula
8 września 2016 o 13:41„Szef dyplomacji dodał, że nie ma nic przeciwko „obecności polskich żołnierzy na Litwie”.”
Dobre sobie. Gdy kilka lat temu na Wileńszczyznę zjechali z Polski ułani rekonstruktorzy na Rajd Ułański w historycznym umundurowaniu, to obrońcy lietuviskiej niepodległości złożyli doniesienie do organów ścigania o najeździe obcych wojsk (sic!!!)
Oczywiście Linkevicius w obecnej napiętej sytuacji międzynarodowej trzęsie ze strachu (otłuszczonym) tyłkiem, dlatego piszczy by go bronić, bo przecież wojownicza Lietuva w zasadzie nie ma wojska, a co najwyżej tradycje szaulisów, kolaborantów bolszewickich i hitlerowskich (tych co mordowali Polaków i Żydów w Ponarach).
anula
8 września 2016 o 13:44„sytuacja polskiej mniejszości na Litwie nie jest dramatyczna.” – powiedział Linkevicius.
No niby tak, wszystko zależy od perspektywy. Bo przecież dzisiaj na Łukiszkach nie upychają hurtowo Polaków w celach, a doły w Ponarach się nie zapełniają…
Jednak, odnośnie praw mniejszości narodowych w Lietuvie, do spełnienia cywilizowanych demokratycznych norm i standardów europejskich oraz unijnych bardzo, ale to bardzo daleko.
ostatni Zmudzin
14 września 2016 o 15:34Ostatni wielki Zmudzin Zmarl 1935.045.12.
Nadal istnieją oznaki jego bylosci na mapach i tabliczkach miejscowosci: Pilsūdai- 3km od Skaudvilė; Pilsūdai-4 km od Bijotai; Pilsupiai-5 km Od Pajieslys; Gineitai- 6 km od Kėdainiai i 4 km Od Kulautuva;
Pan Linkevicius robi WszystkO zeby ostatnie male zmudzini znikliby z tej ziemi. Wyjadą ostanie – znikną chaty ir razem wspomniane miejscowosci o Wielkim Zmudinie i Litwinie ( jego zdanie -co wy polacy bez nas Litwinow robiliscie). A to wszystko namawia polakow kochac i nie dyskriminowac litwinow