W poniedziałek 7 września w Mińsku została uprowadzona liderka opozycyjnej Rady Koordynacyjnej Maria Kolesnikowa. Kilku mężczyzn w kominiarkach w biały dzień porwało ją w pobliżu Narodowego Muzeum Sztuki.
Świadkiem porwania Marii Kolesnikowej była czytelniczka portalu TUT.by Anastazja. To ona opowiedziała, że opozycjonistka została porwana i wepchnięta siłą do minibusa z napisem „łączność”, który odjechał w nieznanym kierunku.
Według Anastazji wszystko wydarzyło się około 10.05 na prospekcie Niepodległości.
„Widziałam ją wcześniej na żywo, więc ją rozpoznałem. Nawet chciałam do niej podejść, porozmawiać, podziękować, a potem zmieniłem zdanie, uznałam, że ta osoba jest już zmęczona. Zrobiłam krok do przodu i w pewnym momencie pomyślałam, że odwrócę się i pokażę Maszy moje serce. Niedaleko muzeum zobaczyłem zaparkowany ciemny minibus z napisem „łączność” (…). Poszłam do przodu ale nagle usłyszałam odgłos telefonu spadającego na asfalt, tupanie obcasów, odwróciłem się i zobaczyłam, że ludzie w cywilnych ubraniach i maskach wepchnęli Marię do tego minibusa, jej telefon wypadł, jedna z tych osób podnosi telefon, wskakuje do furgonetki i odjeżdżają”- mówi Anastazja.
Dziewczyna nie odważyła się sfilmować tego, co się dzieje na telefon, ponieważ była zbyt blisko ludzi w maskach i bała się, że ona również zostanie uprowadzona. Telefon Kolesnikowej jest dostępny, ale go nie odbiera. Rzecznik Rady Koordynacyjnej Anton Radniankou powiedział TUT.BY o godz. 10.13, że Maria rzeczywiście była sama w centrum miasta w interesach.
Radniankou dowiedział się o zniknięciu Marii z TUT.BY i zaczął jej poszukiwania. O godzinie 11 telefon Radniankoua również stał się niedostępny.
„Gdzie są Maria i Anton, nie wiem i nie mogę się z nimi skontaktować. Nie ma również łączności z członkiem Rady Koordynacyjnej, starszym wiceprzewodniczącym EPAM Maksimem Bagratsowem i sekretarzem wykonawczym Rady Iwanem Krawcowem”- powiedział TUT.BY Maksim Znak, członek Rady Koordynacyjnej.
Swietłana Tichanowska nazwała porwanie Kolesnikowej „terrorem ze strony władz”. Zapewniła, że protestujący nie dadzą się zastraszyć i będą kontynuować walkę. Wcześniej pod groźbą długotrwałego uwięzienia reżim zmusił do wyjazdu do Polski Olgę Kowalkową z Rady, wywożąc i porzucając ją na granicy.
oprac. ba na podst. tut.by/
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!