„Nazwiska nie są sprawą najważniejszą” – oświadczył Waldemar Tomaszewski, pytany o termin przyjęcia ustawy o pisowni nazwisk w oryginale. Gość Salonu Politycznego Radia znad Willi dodał, że inicjatywę w sprawie ustawy o pisowni nazwisk przejęli socjaldemokraci i premier Skvernelis, który obiecał, że zostanie ten problem rozwiązany.
– Przygotowana została odpowiednia ustawa i pozwalamy im tę ustawę przyjąć – zaznaczył europoseł i lider AWPL- ZchR. W. Tomaszewski dodał, że obecnie partia ta koncentruje się na bardzo ważnych sprawach socjalnych, na tym, żeby mieszkańcom Litwy żyło się lepiej.
W wielu ważnych decyzjach frakcja AWPL-ZchR w Sejmie popiera rząd i większość sejmową, chociaż formalnie nie należy do koalicji rządzącej. Waldemar Tomaszewski powiedział, że w zamian samorządy odczuły ulgę w niektórych projektach inwestycyjnych.
„Mamy też parasol ochronny dla polskiego szkolnictwa” – zaznaczył polityk.
Poproszony o podsumowanie roku europoseł powiedział, że był to dosyć udany rok dla społeczeństwa polskiego na Litwie, bo udało się pozytywnie rozwiązać wiele kwestii oświatowych.
Jednocześnie Tomaszewski podkreślił, że kwestia powrotu szkoły Lelewela na Antokol jest i będzie nadal aktualna:
„Polska społeczność nie pogodziła się i nigdy się nie pogodzi z tym bezprawiem, które miało miejsce przed rokiem, kiedy szkoła polska została z Antokolu po prostu wyrzucona. Dzisiaj musimy znaleźć takie rozwiązanie, które by tę decyzję odwracało” – powiedział lider AWPL-ZchR.
Lider AWPL-ZchR dodał, że na zwrot ziemi w Wilnie czeka jeszcze około 4 tys. osób. W Wilnie jest około 300 ha ziemi w dyspozycji Instytutu Nasiennictwa. Samorząd będzie zabiegał o odzyskanie tej ziemi do zwrotu dla prawowitych właścicieli. „Na tych obszarach można zaprojektować około 3 tys. działek” – zaznaczył Waldemar Tomaszewski.
Kresy24.pl za zw.lt
6 komentarzy
Antoni
4 stycznia 2018 o 17:35Znowu portal radia ZW, a za nim kresy24, dopuścili się manipulacji. Bo tytuł jest mylący i nie odpowiada zawartości wywiadu i głównym treściom. Odsłuchałem rozmowę i przekonałem się, że akcenty w niej są zupełnie inne.
W.Tomaszewski bynajmniej nie twierdzi, że pisownia nazwisk nie ma znaczenia. Ale słusznie podkreślił, że to, co ma dla polskości na Litwie znaczenie zasadnicze, to silne szkolnictwo oraz zwrot ziemi, na który Wilniucy czekają już ćwierć wieku. I to na tych sprawach skupia się wysiłek i działania polskiej społeczności, organizacji społecznych i partii AWPL-ZChR.
Usilne przywoływanie tematu pisowni nazwisk ma więc odwrócić uwagę od spraw zasadniczych. Sejmas RL zajmuje się tym od lat, jak pamiętamy w kwietniu 2010 roku upokorzył podczas wizyty w Wilnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, odrzucając w głosowaniu rzekomo uzgodniony i dogadany projekt. Teraz znowu próbuje się poważne problemy jak oświata czy zwrot ziemi usuwać na dalszy tor, a nagłaśnia się pisownię nazwisk, która ma tylko znaczenie kosmetyczne i symboliczne, ale tak naprawdę niczego nie rozwiązuje.
Tomaszewski skupił się na tym, co naprawdę ważne i co jest solą w oku litewskiego nacjonalizmu i jego (świadomych lub nie…) sojuszników.
R.W.
4 stycznia 2018 o 19:39Aż 36 polskich szkół uzyskało akredytacje gimnazjalne, choć w zamierzeniach władz miało być tylko 13. Są podejmowane działania aby wyznaczyć działki dla osób oczekujących w Wilnie w miejscu 300 hektarów instytutu nasiennictwa. W Wilnie od władzy odpadli nieprzejednani polakożercy konserwatyści. AWPL-ZChR ma dobre stosunki z koalicją rządową, choć pozostaje siłą niezależną. Też jest mocna w samorządach, na Wileńszczyźnie sprawuje władze, w kilku innych jest w koalicjach. Znowu ma wicemera Wilna i w stolicy podpisało umowę o współpracy. Czyli Polacy na Litwie wzmacniają swoje pozycje.
Mariusz Gr.
5 stycznia 2018 o 12:25Na Litwie wprowadzono zupełnie kuriozalne prawo (według mnie: bezprawie) zwane „przenoszeniem ziemi”. Zgodnie z nim byli właściciele ziemi gdzieś tam na Żmudzi mogli „przenieść” ziemię pod Wilno i tu otrzymywali nadział. W tym czasie oczywiście miejscowi Polacy byli odsyłani z kwitkiem (nie uznawano polskich dokumentów potwierdzających własność. A niby jakie miały być w Wilnie i na Wileńszczyźnie, które do wojny należały do Polski?!). Dlatego polską ziemię, zgodnie z tym absurdalnym „prawem” dostawali litewscy kolonizatorzy, a Wilniucy czekali, czynili starania, sądzili się, byli ganiani „od Annasza do Kajfasza”- i w dużej liczbie muszą czekać do dziś. A na zbójeckiej kolonizacji skorzystali litewscy politycy (choćby sam Vytautas Landsbergis, który wprowadzał to „prawo”) i litewscy notable, wypierający w ten niechlubny i nieczysty sposób polskość z Wileńszczyzny. To jest w najwyższym stopniu przejaw niesprawiedliwości i planowanego litewskiego dyskryminowania ludności polskiej.
anka
5 stycznia 2018 o 19:54Odsłuchałam wywiad i mogę potwierdzić z całą odpowiedzialnością, że pan Tomaszewski to prawdziwy lider polskiej społeczności na Litwie, taki z prawdziwego zdarzenia.
W swoich konkretnych wypowiedziach koncentruje się na sprawach zasadniczych, pod takim przywództwem Rodacy na Litwie wzmacniają swe pozycje.
Basia
6 stycznia 2018 o 10:11Brawo Panie Tomaszewski! Dzięki działalności ludzi takich jak Pan los Polaków na Wileńszczyźnie ma szansę być inny od tego na Kowieńszczyźnie. Polskość przetrwa na złość staremu kozłowi.
tak tak
11 stycznia 2018 o 21:55Troszku optymizmu w Nowy Rok 🙂