Zwycięstwo pod Kurskiem stworzyło wrażenie, że Armia Czerwona przetrąciła kark niemieckiemu Wehrmachtowi. Odurzony lipcowym sukcesem Stalin nalegał na odbicie Kijowa z rąk niemieckich przed 7 listopada 1943 r., w rocznicę bolszewickiego przewrotu październikowego. Zachcianka Najwyższego Głównodowodzącego przyczyniła się do przyśpieszenia prac nad zabezpieczeniem logistycznym przygotowywanej ofensywy. To spowodowało słabsze zaopatrzenie wojsk, które były narażone na ogromne straty.
Niemcy stracili wszelką nadzieję na odniesienie decydującego zwycięstwa na Wschodzie po bitwie na łuku kurskim i wycofaniu się z występu orłowskiego. Od tej pory Ostheer odnosiła zwycięstwa w taktycznej skali podczas wytrwałej obrony swoich pozycji, opóźniającej strategiczny odwrót „na z góry wyznaczone rubieże”. Kolejne raz dochodziło do symbolicznego starcia ambicji dyktatorów dwóch przeciwstawnych ideologicznie imperiów. Hitler zdecydował się na rozbudowę fortyfikacji na linii Dniepru, która była dogodną rzeką do obrony. Z drugiej strony Stalin wymyślił, jak najszybsze zdobycie stolicy Ukrainy, a jak da radę to i odbicie przed końcem roku całego terytorium „nieludzkiej ziemi” w granicach z czerwca 1941 – co okazało się ponad siły RKKA. W pierwszym rzędzie najważniejszym wydawało się wyzwolenie rozwiniętej gospodarczo Ukrainy. Południowy obszar frontu wschodniego stał się głównym celem ataków Armii Czerwonej, według rozkazów Stawki.
Jednym ze związków, walczących na Ukrainie była 8. Armia Gwardii (8. AGw. przemianowana z 62. A po obronie Stalingradu) gen.-ltn. Wasilija Czujkowa. Był on bezwzględnym dowódcą, o czy wspominają sowieckie pamiętniki przyrównując go do brutalności Koniewa: „Wszyscy, którzy walczyli pod jego [Koniewa – przyp. aut.] dowództwem, mieli coś do powiedzenia na temat jego panowania nad sobą. Choć i tak nikt go nie oskarżał o ubliżanie ludziom, tak jak czyniono to w stosunku do Czujkowa.”
W trakcie walk pod Kurskiem ten gwardyjski związek taktyczny wziął udział w lipcu 1943 w izjumsko-barwienkowskiej operacji ofensywnej (17-27 lipca). Zadaniem skrzydłowego uderzenia 1. i 8. AGw. Frontu Południowo-Zachodniego gen.-płk Rodiona Malinowskiego było uderzenie z rejonu Izjum na Barwienkowo oraz Krasnoarmiejskoje na styku niemieckich 1. APanc i nowosformowanej 6. A. Działania pomocnicze prowadziła 3. AGw., która atakowała z Priwolnoje na Artiemowsk. Podległa frontowi grupa szybka (23. KPanc i 1. KZmechGw) miała za zadanie wykorzystać powodzenie przełamania i wziąć udział w szturmie na Stalino (Donieck), otaczając wraz 51. A Frontu Południowego broniące się tam wojska niemieckie (Oddział Armijny Kempf – Armeeabteilung Kempf) – co okazało się zbyt ambitnym zadaniem. Czerwonoarmiści mieli do pokonania dobrze zorganizowaną obronę, składającą się z 2-3 stron linii fortyfikacji polowych na dominującym stromym brzegu Dońca. Wzniesienia i wioski zostały przekształcone w obronne węzły oporu.
Świtem 17 lipca rozpoczęła się 1,5-godzinna nawała artyleryjska i bombardowania lotnicze. Pierwszego dnia ofensywy, jednostki 1. i 8. AGw. sforsowały rzekę, zdobywając kilka przyczółków na prawym brzegu środkowego Dońca. Do końca dnia przebiły się na 5 km w głąb niemieckiej obrony. Jednak dalsze postępy zostały powstrzymane przez silną obronę niemiecką i nieustanne kontrataki, mające odrzucić gwardzistów z powrotem na lewy brzeg Dońca. Wprowadzenie rezerwowych korpusów nie przyniosło sukcesów Malinowskiemu, gdyż niemiecką odpowiedzią były kontrataki 17., 23. DPanc i 5. DGrenPanc SS „Wiking”. Wszystkie próby wojsk Frontu Płd-Zach., aby dokończyć przełamania niemieckiej obrony zostały odparte w ciągu 10-dniowych walk. Obu gwardyjskim związkom udało się rozszerzyć przyczółki do 30 km długości i 10-12 km w głąb. Izjumsko-barwienkowska operacja nie przyniosła spodziewanego sukcesu (ponad 10.000 zabitych, a dalszych 28.000 zostało rannych). Same walki nad Dońcem stanowiły pomocnicze wsparcie dla Frontu Woroneskiego podczas jego obrony południowej części łuku kurskiego poprzez związanie dyslokowanych sił niemieckich spod Charkowa i Orła.
To niepowodzenie nie ostudziło zapału Czujkowa, który atakował nieustannie, zajmując południowe regiony lewobrzeżnej części dorzecza Dniepru. Najpierw doszło do donbaskiej operacji ofensywnej (13 sierpnia – 22 września), którą rozpoczął atak prawego skrzydła Frontu Południowo-Zachodniego. Te wojska przekroczyły Doniec, posuwając się wzdłuż prawego brzegu najdłuższego dopływu Dniepru i odciążając tym razem Front Stepowy podczas trzeciego w tej wojnie zajmowania Charkowa przez Armię Czerwoną. Tymczasem ofensywa, prowadzona przez wojska Frontu Południowego, przedzierała się przez niemieckie umocnienia. Czternaście dni później przy pomocy piechoty morskiej Floty Czarnomorskiej został zdobyty Taganrog, a część niemieckiego XXIX. Korpusu Armijnego po początkowym odcięciu, wycofała się do 4 września ze stratami na nowe pozycje (Schildkröten-Stellung). Dopiero w obliczu rozczłonkowania i zniszczenia GA Południe, Hitler pozwolił 15 września dokonać 6. A i 1. APanc etapowego wycofania za Dniepr, które już trwało w najlepsze – wobec braku jakiejkolwiek alternatywy. Odwrót niemiecki zmusił do ciężkich walk Ostheer, która musiała też ewakuować 200.000 rannych. Manstein wspominał w swojej książce „Stracone zwycięstwa”: „Rozpoczęty stosownie z zamówieniem odwrót na linię Melitopol-Dniepr pod naporem przeważających sił przeciwnika wydawał się chyba najtrudniejszą operacją przeprowadzoną przez grupę armii podczas kampanii przełomu 1943-1944”.
Niewielką przeszkodą w realizacji powyższych walk były działania partyzantów, prowadzących liczne dywersje na liniach kolejowych i mostach, znajdujących się na tyłach Ostheer w południowym sektorze frontu wschodniego. Miało to ograniczyć komunikację na prawobrzeżnej Ukrainie – ale nie zakłóciło szybkości i skuteczności GA Południe. To wówczas Niemcy zaczęli szeroko stosować taktykę „ziemi spalonej”, co w zamierzeniu miało zmniejszyć tempo natarcia Frontów Południowego i Południowo-Zachodniego oraz zyskanie czasu na wzmocnienia budowanej linii obrony na Dnieprze, przy zachowaniu dużych przyczółków na jego lewym brzegu. Fortyfikacje „pozycji Pantery” (Panther-Stellung/ Ostwall) zostały zbudowane wzdłuż brzegów Dniepru. Nie był to system równomiernie rozrzuconych punktów umocnionych, zaś Niemcy wybudowali głęboko urzutowane fortyfikacje w rejonie Kriemieńczuga i Nikopola – gdzie spodziewali się forsowania rzeki.
Wycofujące się wojska niemieckie usuwały wyposażenie przemysłowe, ewakuowały rekrutów ukraińskich z myślą o niewolniczej pracy w III Rzeszy, rabowały zwierzęta hodowlane, paliły większość wiosek i miejscowości. Jednak wykonanie tego zadania nie powiodło się całkowicie – czym wzmiankował nie do końca uczciwie Manstein: „W strefie 20-30 km przed Dnieprem zostało zniszczone lub wywiezione na tyły wszystko, co mogło pomóc wrogowi natychmiast kontynuować jego ofensywę na szerokim froncie po drugiej stronie rzeki, wszystko, co mogło wydawać się miejscem schronienia, albo zakwaterowania i wszystko, co mogło zabezpieczyć zaopatrzenie, zwłaszcza w żywność dostarczaną jego wojskom. Równocześnie specjalny rozkaz Göringa przewidywał wywiezienie zapasów, urządzeń gospodarczych, które mogłyby zostać wykorzystane do produkcji wojskowej z obszarów, które opuszczała grupa armii. Te założenie było realizowane wyłącznie w odniesieniu do pojazdów wojskowych, metali kolorowych, roślin przemysłowych, a także koni i bydła. […] W armii niemieckiej – w przeciwieństwie do innych – grabież nie była dozwolona [sic!]. Była wprowadzona ścisła kontrola, aby uniknąć wywozu jakiegokolwiek nielegalnego ładunku. Wywiezione z fabryk, magazynów, gospodarstw mienie lub zapasy, przy okazji, były państwową, a nie prywatną własnością. […] W każdym przypadku wszystkie środki podjęte przez stronę niemiecką były spowodowane koniecznością wojskową [sic!]”. Brytyjski trybunał, nie doceniając człowieczeństwa von Mansteina, skazał go w 1949 r. na 18 lat więzienia m. in. za zbrodnie na Ukrainie, ale już po czterech latach zwolnił go.
Wojska niemieckie zaczęły się wycofywać 1 września z Donbasu. Po tygodniu Armia Czerwona wkroczyła do Stalino, a 10 września do Mariupola. W pościgu za wrogiem, żołnierze Frontu Południowo-Zachodniego odrzucili do 22 września Niemców za Dniepr na odcinku Dniepropietrowsk-Zaporoże (na skrzydłach Niemcy posiadali silne przyczółki), zaś Front Południowy osiągnął jezioro Mołocznoje – na czym zakończyła się operacja donbaska. Z końcem miesiąca Armia Czerwona podeszła szerokości 643 km do Dniepru od białoruskiego Łojowa do Dniepropietrowska. Łączne straty dwóch frontów RKKA wyniosły 273.500 żołnierzy, co stanowiło czwartą część użytych sił. Armia Czerwona odzyskała Zagłębie Donieckie. Odcięcie łączności lądowej zostało dokonane przez zajęcie do końca października Zaporoża i Melitopola. To zmusiło Niemców najpierw do opuszczenia Półwyspu Tamańskiego na Kubaniu, a wkrótce do rozpoczęcia przygotowań do ewakuacji 17. A z Krymu, która nie brała żadnego udziału w jesienno-zimowej kampanii 1943/44 roku. Wojska von Mansteina były niebezpiecznie rozciągnięte w poprzek lewobrzeżnej Ukrainy od rejonu Korostenia do ujścia zakola Dniepru. To wskutek żądań Hitlera, Niemcy utrzymywali Nikopol i Krzywy Róg w celu wydobywania do końca złóż niklu i żelaza.
Tymczasem nieustanne rozszerzanie zadań operacji zaczepnych Stawka wyjaśniła następująco: „skoro wyznaczenie terminu upadku niemieckich linii obronnych jest niemożliwe, to należy nieustannie rozwijać impet operacji ofensywnych do maksimum. Koncentrowanie się na taktycznych zwycięstwach mogłoby uniemożliwiać w przeciwnym razie całkowite wykorzystanie możliwości, wynikających z rozwijającej się sytuacji”.
Rozkazy realizacji nowych zadań przez Stawkę zawsze posiadały ryzyko porażki, jaką mogą odnieść nadmiernie rozciągnięte armie pancerne i ogólnowojskowe atakujących frontów RKKA. Niemcy do perfekcji opanowali zasadę kontrataku na nie osłonięte skrzydła przeciwnika, wystawionego się na przeciwnatarcia, z którymi Armia Czerwona zmagała się w rejonie Donbasu w lutym i marcu 1943, a do końca grudnia 1943 na lewobrzeżnej części Kijowszczyzny, po zdobyciu 6 listopada stolicy Ukrainy. Jednak w zimie 1944 roku Stawka (Stalin) podjęła ryzyko, szczególnie że późniejsze niepowodzenia mogły zostać skutecznie zamaskowane sukcesami odniesionymi we wcześniejszych i późniejszych operacjach ofensywnych – co wpisywało się w powojenną maskirowkę historiograficzną.
Równocześnie z ofensywą w kierunku Dniepru, 8. AGw. wyzwoliła 14 października miasto Zaporoże, zaś żołnierze 28., 29. i 4. KSGw. przekroczyli Dniepr na południe od Dniepropietrowska i uchwycili przyczółek na jej prawym brzegu. Sześć dni później doszło do przemianowania wojsk podległych Malinowskiemu na 3. Front Ukraiński (FU). Fronty RKKA zajmowały przyczółki na przeciwległym brzegu głównej rzeki ukraińskiej dzięki nielicznym saperskim środkom przeprawowym. Dniepr był forsowany w sposób improwizowany: łodziach rybackich, prowizorycznych tratwach, beczkach, pniach drzew i deskach, co powodowało ogromne straty, ale z czynnikiem ludzkim nie liczyło się w ogóle dowództwo.
Armia Czujkowa została włączona do wspomnianego 3. FU. W listopadzie gwardziści odnieśli niewielkie postępy na kierunku Krzywego Rogu, a potem brali udział w walkach defensywnych na północ od Nikopola. Okres zimowy upłynął na uzupełnianiu stron i zaopatrzenia przed kolejnymi działaniami zaczepnymi. Tymi okazała się nikopolsko-krzyworożska operacja ofensywna, ale ze względu na zacięty opór GA Południe nie udało osiągnąć się sukcesu. Dowódca 3. FU rozkazał wykonać główne uderzenie siłami 8. AGw i 46. A oraz 4. KZmechGw w kierunku na Apostołowo. Po połączeniu z wojskami 4. FU miało dojść do otoczenia i zniszczenia Niemców w rejonie Nikopola. Pomocnicze uderzenia przeprowadzały 37. i 6. A. Plan przewidywał jednoczesne rozpoczęcie działań przez oba fronty ukraińskie, liczące 705.000 żołnierzy oraz 7796 dział i moździerzy, pozbawiając niemieckie dowództwo tym samym możliwości manewrów defensywnych. Niemcy przewyższali oba fronty jedynie liczbą 327 czołgów i dział szturmowych wobec ledwie 238 T-34 oraz dział samobieżnych.
Ostatniego dnia stycznia rozpoczęła się ofensywa sił głównych 3. FU. Pięcdziesięciominutowy ostrzał artylerii i bombardowań lotniczych poprzedził atak gwardzistów i czołgów. Po osiągnieciu przez gwardzistów Czujkowa 1 lutego Kamieniek i Szołochowa, wdzierał się 4. KZmechGw w pierwsze luki. Mimo skierowania do GA Południe posiłków w postaci 24. DPanc, te opóźniły i nie mogły zmienić biegu wydarzeń. Już 4 lutego Armia Czerwona osiągnęła Apostołowo, dzieląc w ten sposób niemiecką 6. A na dwie części, pozbawione swojej głównego „jeża” zaopatrzeniowego. W ciągu sześciu dni ofensywy 3. FU przedarł się przez niemiecką obronę i pokonał 45-60 km.
Podobnie 2 lutego pod ciosami Armii Czerwonej, Niemcy rozpoczęli stopniowe wycofywanie swoich oddziałów z przyczółka nikopolskiego. Mimo przewagi w powietrzu 8. i 17. ALot nie udało się przeciwdziałać ewakuacji Niemców na prawy brzeg Dniepru, a przeprawy promowe w Nikopolu i Bolszoj Liepietichach nie zostały zniszczone. Po sześciu dniach zażartych walk zostały zdobyte obie wspomniane miejscowości. Jednak największe zagrożenie stwarzała zbliżająca się 8. AGw, która groziła faktycznym odcięciem dróg ucieczki. Niemieckie dowództwo próbowało 11 lutego odwrócić losy walk, uderzając potężnym kontratakiem na styku 46. A i 8. AGw. siłami dwóch pancernych i czterech dywizji piechoty w kierunku Apostołowa. Kosztem ogromnych strat GA Południe udało się utrzymać drogi wzdłuż Dniepru od Nikopola do Dudczyna. Stawka przyznawała, że w rezultacie nikopolsko-krzyworożskiej operacji zostało rozbitych dwanaście dywizji niemieckich, a likwidacja tamtejszego przyczółka ostatecznie pozbawiła OKH nadziei na przywrócenie lądowego połączenia z 17. A zablokowaną na Krymie przez wojska 4. FU.
Czas rasputicy wcale nie zatrzymał Armii Czerwonej, mimo niemieckiego odskoku nad rzekę Inguliec – jak to opisywał gen. Plijew: „Dnia 2 marca znacznie ociepliło, co spowodowało gwałtowną powódź wiosenną. Drogi dokładnie rozmiękły – ani przejechać, ani przejść. Aby podwyższyć ich przepustowość, specjalnie wyposażone ciągniki przerzucały błoto z drogi do pobliskich dołów i rowów, zaś do najtrudniejszych odcinków były wysyłane pododdziały saperów. Zwozili tam pokruszoną cegłę, żużel, piasek, gałęzie–wszystko co wpadało w ręce. [Saperzy – przyp. aut.] pracowali dzień i noc. Ale gdy dywizje podciągnęły się do rzeki Ingulec, stało się jasne, że do przerwania linii obrony przeciwnika, konieczne będzie dotarcie do niej przedpolem [z zalegającym – przyp. aut.] głębokim lepkim błotem”.
cdn.
Feliks Koperski
Foto: Bundesarchiv via Wikipedia CC-BY-SA 3.0
7 komentarzy
Karol
20 kwietnia 2019 o 14:58P F.Koperski.
Chcialbym aby napisal Pan ,kto finansowal Htlera przez caly okres II Woiny Swiatowej?Czyzby nie Standard Oil Corporation,Prescott Busch.Union Banking Corporation??Henry Ford wyprodukowal Hitlerowi 80 tys ciezarowek w 1938 roku.Otrzymal nawet The Grand Cross of the German Eagle from Nazi officials, 1938
Feliks Koperski
20 kwietnia 2019 o 15:39Szanowny Panie Karolu,
W przeciwieństwie do Katona nie będę każdego tekstu opatrywał na sakramentalnym „Ceterum censeo Karthaginem delendam esse”.
Pisząc o sowieckiej działaniach na Ukrainie w 1944 roku nie ma żadnego uzasadnienia przypominanie o zaangażowaniu amerykańskiego kapitału w niemiecki przemysł zbrojeniowy – bo tekst jest na inny temat.
A na zakończenie polecę Panu książkę o faktycznym finansowaniu II wojny światowej – niech Pan przeczyta – treści zdumiewające: Państwo Hitlera, Gotz Aly (Finna Oficyna Wydawnicza).
peter
21 kwietnia 2019 o 02:17Karol W jakim kraju Niemcy mieli swoje poligony miedzy wojnami gdzie mogli cwiczyc swoje wojska pancerne I lotnictwo? Kto wspomagal Hitlera wszelkimi dostepnymi materialami do 22 czerwca 1941 roku?
Cytat z artykulu Jak Stalin stworzyl Hitlera
„Bez Stalina nie byłoby Hitlera, nie byłoby gestapo” – pisał Lew Trocki. I miał rację. Chociaż oficjalnie w latach 20. i na początku lat 30. niemieccy komuniści i narodowi socjaliści toczyli ze sobą bój na śmierć i życie, Moskwa zakulisowo wspierała NSDAP. Maski zostały zdjęte w roku 1933, gdy odbyły się wybory powszechne, które miały zmienić oblicze Niemiec. Otóż NSDAP zdobyła w nich mniej głosów niż komuniści i socjaldemokraci. Wystarczyło, żeby te dwa ugrupowania zawiązały koalicję i to one stworzyłyby rząd. Stalin powiedział jednak „niet”. Wydał on swojej berlińskiej ekspozyturze surowy zakaz wchodzenia w jakiekolwiek układy ze „zgniłymi socjaldemokratami”. W efekcie nominację na kanclerza otrzymał Adolf Hitler. Machina została wprawiona w ruch. „Lodołamacz rewolucji” – jak nazywano w Moskwie przywódcę narodowych socjalistów – rozpoczął swój rejs.
Feliks Koperski
21 kwietnia 2019 o 10:23Szanowny Peterze,
Błagam dyskutujmy o sytuacji na Ukrainie w 1944 roku, a nie ciągnijmy wątki Lipiecka i działań OGPU w Niemczech w latach 20. i 30. XX wieku. Przyśle Pan własny udokumentowany tekst (bez teorii spiskowych) na wspomniane tematy, chętnie opublikujemy.
Jarema
21 kwietnia 2019 o 11:47Jeżeli chodzi o finansowanie wojny to pamiętajmy, że Niemcy w II poł XIX w. i w początkach XX w. weszły w fazę bardzo szybkiego rozwoju. Stworzyły potężny przemysł, który zaczął zagrażać gospodarczo Anglii i Francji. Ten przemysł po I WŚ pozostał, bo Niemcy nie były zniszczone bombardowaniami, nie było tam obcych wojsk. Brakowało gotówki, aby to uruchomić, bo duże reparacje niszczyły gospodarkę. Hitler postawił jednak na pieniądz papierowy i weksle/obligacje generowane przez koła przemysłowe. Zaczął się bardzo szybki wzrost. Wskaźniki gospodarcze szalały, Niemcy się szybko bogaciły. Skądś to poparcie dla Hitlera się brało.
Trudno powiedzieć, czy gospodarka niemiecka tak urządzona nie wpadłaby w kryzys na kilka lat, ale … tymczasem wybuchła wojna. Niemcy gospodarczo przygotowały się do niej. Bieda i nędza spowodowana kosztami wojny miała być gdzie indziej a nie w Niemczech! Koła gospodarcze opracowywały takie plany już w latach 30-tych, a miały oparcie w doświadczeniach po I WŚ. Słowem zmasowana kradzież z krajów podbitych, zorganizowany rabunek dóbr, surowców itp. W ekranizacji Blaszany Bębenek jest pokazane, że Niemcy w Gdańsku podczas wojny (jej pierwszych lat) żyją dobrze.
Czy amerykańskie koncerny maczały paluszki w gospodarczym sukcesie Niemiec? Pewnie tak. Te koła nie wsparły Polski w przeddzień wojny. Nie uczyniły też nic aby gospodarczo wesprzeć Polskę i tym samy zapobiec Holocaustowi koła finansiery żydowskiej. Pamietajmy o tym dziś, gdy wobec Polski kieruję się z tamtej strony niezasadne roszczenie.
Mirek
20 kwietnia 2019 o 17:47P. Feliksie
Napisał Pan cyt.
Wycofujące się wojska niemieckie usuwały wyposażenie przemysłowe, ewakuowały rekrutów ukraińskich z myślą o niewolniczej pracy w III Rzeszy, rabowały zwierzęta hodowlane, paliły większość wiosek i miejscowości
To chyba jakieś nieporozumienie. Rekrutów do niewolniczej pracy. Przecież już wtedy Ukraińcy chcący walczyć z komunistami mieli możliwość wstąpienia do nowo tworzonej dywizji Galizien bądź też inych jesnostek pomocniczych zarówno Wehrmachtu jak i SS . Z pewnością Niemcy nie byliby tak bardzo nierozsądni aby rekrutów kierować na roboty w głąb Niemiec
Pozdrawiam.
Feliks Koperski
21 kwietnia 2019 o 10:20Szanowny Panie Mirku,
Oczywiście pamiętamy o 300.000 Ukraińcach służących w strukturach Wehrmachtu, Ordnungspolizei, SD oraz Waffen-SS, zarówno z lewo-, jak o prawobrzeżnej Ukrainy.
Obok dobrowolnej służby w szeregach policyjno-wojskowych oraz wyjazdów do pracy w Reichu, Niemcy grabili na potęgę i ludzi i pogłowie hodowlane i urządzenia – przypominam to była „wojna totalna”, co oczywiście uruchomiło późniejsze grabieże sowieckie. Polecam również Panu lekturę Gotza Aly’ego, a przy okazji „Wojnę Stalina 1939-1945: Terror, Grabież, Demontaże” Bogdana Musiała.