Zatrzymana w czasie protestu 8 listopada w Mińsku, białoruska lekarka Irina Markiełowa relacjonuje w rozmowie z Radiem Svaboda, że do zamkniętej więźniarki z aresztantami milicja wpuściła gaz. Kilka osób było bliskich śmierci przez uduszenie. Opowiada też o innych torturach: zmuszaniu wszystkich do chodzenia w przysiadzie, rozbieraniu do naga, zamykaniu w 6-osobowej celi 27-miu osób, malowaniu farbą twarzy, goleniu włosów, ciężkich pobiciach.
Irina Markiełowa pracuje jako endoskopistka w prywatnej przychodni LODE w Mińsku. W minioną niedzielę spacerowała z przyjaciółmi po Mińsku. W pewnym momencie zaczęło padać, więc rozłożyła parasol w biało – czerwonych brawach, i ten fakt stał się podstawą do jej aresztowania.
Kobieta została zatrzymana w pobliżu Pałacu Sportu, wepchnięta do więźniarki milicyjnej podzielonej na boksy. Radiu Svaboda powiedziała, co przeżyła w ciągu jednej doby;
„Poczuliśmy silny zapach – jakby puścili gaz. Wszyscy zaczęli kaszleć. Nagle poczułam, że nie jestem w stanie oddychać. Miałam skurcz krtani – nie mogłam nabrać ani wypuścić powietrza. Byłam w takim stanie, czułam, że umieram. Zdawałam sobie sprawę, jak bardzo łatwo jest umrzeć z powodu uduszenia. Moje sąsiadki krzyczały, że jakiś człowiek mdleje. Ale nikt tam nas nie słyszał, bo drzwi były zamknięte. Wcześniej mężczyzn wyprowadzano na korytarzyk między celami, buli bici. Może któregoś spryskano gazem i rykoszetem dostało się nam”, mówi Svabodzie lekarka.
Irina wraz z innymi zatrzymanymi została „wyładowana” z więźniarki na dziedzińcu Urzędu Spraw Wewnętrznych Dzielnicy Zawodzkaja:
„Staliśmy na podwórku, twarzą do ściany, a potem przekierowano nas do auli, gdzie już była masa ludzi, wielu pobitych. Mieli pomalowane czymś twarze, ogolone włosy, wielu kulało”.
Stamtąd zabrano ją do aresztu śledczego w Żodino, ale wcześniej odebrano łańcuszek z krzyżem i kolczyki:
„Przy wejściu do budynku więzienia, podobnie jak na schodkach do więźniarki leżała biało-czerwono-biała flaga (nieuznawana przez białoruski reżim. Aresztowanych zmuszano, by wycierali o nią nogi). Jedna z kobiet próbowała ominąć, nie nadepnąć na flagę – za co została pobita, opowiada Irina. – Byliśmy zmuszeni do przemieszczania się wzdłuż długiego korytarza w przysiadzie, jak gęsi.
Emeryci w wieku 60-70 lat również byli zmuszani. Jedna kobieta nie dawała sobie rady, miała problemy ze stawami. Zobaczywszy to, strażnik więzienny krzyknął do niej: „Wstawaj! Ale przez ciebie pozostali pójdą już do końca!
Inaczej jak torturą tego nazwać nie można. Potem, wspomina kobieta – przyprowadzili nas do jakiegoś pomieszczenia, kazali się rozebrać, do naga, sprawdzili nam nawet krocze. Potem zagnali do celi.
W 12 osobowej celi było 6 metalowych pryczy. Leżałyśmy po dwie. Ja miałam kombinezon narciarski, więc nie bolało tak bardzo jak inne.
W nocy przywieźli więcej kobiet – w sześcioosobowej celi było nas 27, nie było czym oddychać. Brakowało tlenu. Byłyśmy głodne, nie karmili nas ponad dobę”.
Irina miała „szczęście”. Następnego dnia trafiła prze oblicze sądu, a tam okazało się, że może wrócić do domu, bo jej sprawa została odesłana do ponownego rozpatrzenia. Ma się znów stawić w sądzie 23 listopada.
Mniej „szczęścia” miał mąż Iriny, lekarz z Centrum Chirurgii, Transplantologii i Hematologii, Dmitrij Markiełow.
Jest za kratkami za udział w akcji solidarności lekarzy ze studentami wydalonymi z Białoruskiego Państwowego Uniwersytetu Medycznego, która odbyła się 2 listopada.
oprac. ba za svaboda.org
7 komentarzy
dede
10 listopada 2020 o 20:04Nawet zwierzęta, dzikie zwierzęta czegoś takiego nie robią…
HAGA dla tych oprawców to za mało….
Borys
10 listopada 2020 o 20:24Zwierzęta nie ale ludzie wychowani w sowieckiej mentalności jak najbardziej.
Kronos
28 grudnia 2021 o 09:06Borys, a co chcesz od sowieckiej mentalności? Sądzisz, że Zachód nie ma takich samych schematów? Albo kraje Azji?
Zachowanie porządku to jedno z podstawowych praw każdego szanującego się kraju.
Cichociemny
10 listopada 2020 o 21:22Zbrodniczy „Ruskij mir” na Białorusi!
Gdyby nie Majdan, niezależna Ukraina już by nie istniała. Marionetki Moskwy, według oświadczeń szefa SBU Wałentyna Naływajczenki, od 2005 roku aktywnie wdrażały w życie tajną operację pod kryptonimem „Monolit”, opracowaną przez FSB. Kremlowski scenariusz przewidywał złamanie oporu i ustanowienie brutalnej dyktatury. Setki tysięcy opozycjonistów miały być wysłane do obozów koncentracyjnych. Wkrótce taki sam los miał spotkać Polaków i narody państw bałtyckich.
Obozy koncentracyjne dla dysydentów i okrutny despotyzm dla wszystkich pozostałych – taką przyszłość dla Europy przygotowywała Rosja, kontrolowana przez byłych funkcjonariuszy KGB. I gdyby nie rewolucja godności i zacięty opór Ukraińców w Donbasie, »uprzejme zielone ludziki« w najbliższej przyszłości pojawiłyby się na ulicach miast Europy Środkowo-Wschodniej. Rewolucja godności w Kijowie pokrzyżowała te plany. Na wschodzie Ukrainy trwa wojna o przyszłość cywilizacji europejskiej.
Kronos
28 grudnia 2021 o 09:04@Cichociemny
Skoro Unia nie potrafi zaprowadzić porządku u siebie oraz uprawia politykę hipokryzji, to już lepsza by była Rosja. A najlepiej zeuropeizowana Rosja, będąca członkiem UE.
ktos
12 listopada 2020 o 08:57Genialnie… NA razie Bialorus pozbyla sie pracownikow branzy IT. Wyglada na to ze dzieki genialnym dzialaniom wladz, zaraz po otwarciu granic pozbedzie sie tez lekarzy. Tak trzymac! Czekamy jeszcze na inzynierow i zostana rolnicy i nauczyciele. Bedzie prawdziwy kraj chlopski bo robotniczy juz nie.
tacjana
15 grudnia 2020 o 12:20a więc dalej Białorusini klaskać wieczorami pod latarniami – jak nauczali Was”rosyjscy bracia w niebieskich otokach na czapkach”i czekać aż zachód Was wyzwoli …