
Kolaż: Unsplash.com/Alexander Kovalev/Ministerstwa Obrony FR/TASS
Ćwiczenia wojskowe na Białorusi, które odbędą się we wrześniu 2025 z udziałem armii rosyjskiej, mogą doprowadzić do ataku na Polskę lub państwa bałtyckie. To lato może być więc ostatnim spokojnym latem w Europie — mówi pułkownik rezerwy Sił Zbrojnych Ukrainy Serhij Grabski w Radiu NV.
Ekspert wojskowy komentował możliwość rosyjskiej ofensywy z terytorium Białorusi we wrześniu br., kiedy odbędą się tam rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe „Zapad -2025”.
Według niego są to ćwiczenia strategiczne, które określają politykę wojskową lub strategiczny rozwój rosyjskich grup, sił i środków Federacji Rosyjskiej. Jeśli chodzi o Białoruś, to jego zdaniem można mówić tylko o „białoruskim korpusie Federacji Rosyjskiej”.
Grabski zauważa, że rosyjsko-białoruskie ćwiczenia Zapad, przeprowadzane w latach 2017-2021 pokazały, że białoruska armia nie była gotowa na taką wojnę, na jaką liczyła Rosja.
„Liczebność i jakość białoruskiego korpusu Federacji Rosyjskiej była niewystarczająca do udziału w wojnie” — powiedział ukraiński oficer.
Ekspert zaznaczył przy tym, że marionetkowy reżim Aleksandra Łukaszenki od kwietnia 2022 r. wzmacnia gotowość bojową i mobilizacyjną na Białorusi, a 99% dowódców białoruskiej armii zostało przeszkolonych w rosyjskich akademiach wojskowych, i wszyscy posiadają dokumenty zgodne ze standardami kraju okupacyjnego.
„Dlatego ćwiczenia te mają dwa główne cele – określenie poziomu gotowości białoruskiej grupy, jej zdolności do bycia częścią armii najeźdźczej, a po drugie, sprawdzenie, jak armia najeźdźcza może działać w określonych obszarach” – podkreślił.
Grabski przypomina, że scenariusze ćwiczeń „Zapad” w latach ubiegłych nigdy nie były skierowane przeciwko Ukrainie, ale zawsze przeciwko krajom bałtyckim i Polsce.
Według niego jest mało prawdopodobne, aby ta grupa, która zostanie dyslokowana na Białorusi zwróciła się przeciwko Ukrainie. Tym bardziej, że „nadal istnieje taka kwestia jak geografia”.
A ta geografia pokazuje, że na tym odcinku granicy między Białorusią a Ukrainą, czyli warunkowo od granicy z Polską do obwodu czernihowskiego, mamy dosłownie 5 lub 6 punktów wejścia na terytorium Ukrainy. To są drogi, a po obu stronach są gęste lasy lub bagna. Przykro mi, potężne zgrupowanie wojsk, bez względu na to, jak potężne, nie może wejść na terytorium. To się nigdy nie zdarzyło w ostatnim tysiącleciu – powiedział Grabski.
Zaznaczył, że bardzo poważnie podchodzi do tego, jak mogą rozwinąć się wydarzenia.
Podręcznikowe pojęcie rosnącego zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego ilustrują takie działania, jak prowadzenie ćwiczeń operacyjno-strategicznych w pobliżu granic kraju, który jest uznawany za stwarzający zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego – dodał Grabski.
Przypomniał również słowa niemieckiego historyka Sönke Neitzela, że lato 2025 roku może być ostatnim spokojnym latem w Europie.
„I jest to niestety bardzo prawdopodobny rozwój wydarzeń. Rosja może wykorzystać tę lukę w czasie, gdy siły europejskie po prostu nie są fizycznie gotowe do odparcia rosyjskiej agresji na taką skalę” – powiedział Grabski.
ba za nv.ua
2 komentarzy
hmmm
11 kwietnia 2025 o 09:09kilka rakiet i zgraja sowietów ze sprzedajnymi bialorusami wyparuje
dla dobra cywilizowanego świata
Tim
13 kwietnia 2025 o 14:02Totalna bzdura. Jeśli dojdzie do większego konfliktu, to zakończy się to wojną nuklearną i katastrofą dla całej ludzkości. Nikt nie wygra.