Dzisiaj – bardziej niż na ogół, choć zdarzało nam się i z podobnym zaangażowaniem – reklamować będziemy książkę prof. Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego, poświęconą kwestii ukraińskiej na konferencji pokojowej w Paryżu-Wersalu po I wojnie światowej.
Z przedmowy:
Burzliwe dzieje współczesnej Ukrainy, która od początku obecnego wieku zdołała już przeżyć dwie rewolucje („pomarańczową” w 2004 r. oraz euromajdan i „rewolucję godności” na przełomie lat 2013‐2014), a obecnie zmuszona jest stawiać czoła zbrojnej agresji rosyjskiej, pobudzają zainteresowanie polskiej opinii publicznej dziejami południowo‐wschodniego sąsiada. Mimo bliskości geograficznej, językowej i kulturowej, także tej wynikającej z wielowiekowego współżycia Polaków i Ukraińców (do przełomu XIX i XX w. zwanych Rusinami) we wspólnym państwie, co skutkowało przenikaniem się obu etnosów, dzieje Ukrainy są w Polsce słabo znane.
Dr hab. Przemysław Piotr Żurawski vel Grajewski — profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Łódzkiego w Katedrze Teorii Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa. W latach 1987‐1995 pracownik naukowy Instytutu Historii Uniwersytetu Łódzkiego, od 1995 r. na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politologicznych UŁ. Autor m.in. ważnej monografii Stany Zjednoczone wobec problemu kontroli zbrojeń w dobie Komisji Przygotowawczej do genewskiej Konferencji Rozbrojeniowej 1925-1930.
Od siebie dodam tylko tyle, że prof. Żurawski vel Grajewski nie jest jedynym z tych nudnych akademików, produkujących 600 stron maszynopisu, przyprawiających każdego normalnego człowieka o ból zęba, ale badaczem, który nie tracąc nic ze swojego naukowego warsztatu, jest w stanie trafić bezpośrednio do każdego, kto operuje podstawowymi kategoriami opisu rzeczywistości humanistycznej.
Więcej: http://semper.istore.pl/pl/p/Sprawa-ukrainska-na-konferencji-pokojowej-w-Paryzu-w-roku-1919/23076230
Telesfor
6 komentarzy
Paweł Bohdanowicz
25 października 2017 o 08:36– Mądrze! – powiedział Lord!
Ulubione słówko „Lorda” z „Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy”.
Rzeczywiście. Naukowo to nie musi znaczyć „drętwo” 🙂 Naukowo nie musi znaczyć nudnie.
tagore
25 października 2017 o 11:03Przeczytamy zobaczymy.Sprawa traktatu Brzeskiego jako
genezy Państwa Ukraińskiego i tego konsekwencje wówczas w 1919 roku i współcześnie nieciekawie zakreśla ramy stosunków Polsko Ukraińskich aktualnie i w bliskiej przyszłości.
Red
25 października 2017 o 12:23Myślisz cenzorku ,że kasując moje posty zamkniesz usta wszystkim Polakom i będą się w polskim internecie rozpisywać tylko ukrainofile ?
Są też inne strony o podobnej tematyce które w przeciwieństwie do was ,wiedzą co to wolność słowa.
Niepozdrawiam i żegnam ,bawcie się dalej sami w swoim doborowym towarzystwie. 🙂
Pafnucy
25 października 2017 o 16:31Ten „profesor” reprezentuje sobą i swoim warsztatem taki sam poziom historycznej miernoty jak „Dr” Targalski. To dobry znajomym Petro Tymy. Po takim życiorysie i znajomościach możemy się spodziewać w jego wydaniu raczej literatury fantasy z zakresu relacji polsko banderowskich a nie rzetelnej literatury faktu. Przeczytamy, zobaczymy. Znowu pewnie zaliczę gwałt przez oczy.
MX
26 października 2017 o 02:46To przykre, że promujecie tego nawiedzonego giedroyciowca.
Kazimierz S
26 października 2017 o 21:13Komentarz polecam autorowi książki.
Z cyklu „Polacy historię znają, ale jej nie rozumieją”:
W „kwestii ukraińskiej na konferencji pokojowej w Paryżu-Wersalu po I wojnie światowej” dla nas powinno być istotne przede wszystkim to, że anglosasi w razie „W” staną raczej po stronie Kijowa niż po naszej! USA chciało wtedy oddać Lwów ukraińcom, a Brytyjczycy chcieli naszej granicy na Linii Curzona. Jeżeli w tej „kwestii” autor zauważa coś istotniejszego ponad to, to śmiem twierdzić, że albo jest w błędzie, albo tematu właśnie nie rozumie.