Według jednego z najbardziej aktywnych w mediach społecznościowych białoruskich duchownych, księdza Wiaczesława Baroka, Łukaszenka musi się pokajać.
Katolicki duchowny, proboszcz parafii katolickiej w Rossonach na Witebszczyźnie, tłumaczy w rozmowie z The Voice of America swoją aktywność w Internecie, „koniecznością rzucenia światła Słowa Bożego na procesy zachodzące na świecie i dokonania moralnej oceny pewnych zjawisk”.
„Dlatego kiedy na Białorusi zaczęły się protesty, a zło było zbyt oczywiste, po prostu musiałem o tym mówić i nazywać zło po imieniu”, mówi ksiądz, nękany przez prokuratora za swoje internetowe kazania.
Ks. Barok cieszy się ze stanowiska, jaki zajął Kościół katolicki na Białorusi, gdy rozpoczęły się pokojowe protesty na Białorusi. Mówi też o obserwowanym rozłamie w Cerkwi prawosłąwnej;
„Kościół idzie obok każdego i wspiera go na jego drodze, wyjaśnia, jak dokonywać wyborów, aby pozostać wiernym swojemu sumieniu, aby zawsze wybierać dobro. Szczególnie Kościół katolicki jest teraz blisko swojej trzody i ludzi. To sprawia, że jestem szczęśliwy. Chociaż trzeba za to zapłacić”, mówi duchowny. Ksiądz przypomniał, że kiedy rozpoczęły się protesty, katolicy, prawosławni i protestanci działali wspólnym frontem, ponieważ „nikt nie chciał trzymać się z daleka, kiedy ludzie byli torturowani, kiedy z ludzi szydzono”.
Jednak dość szybko oficjalna Cerkiew, reprezentowana przez metropolitę Benjamina, rozpoczęła dialog z władzami:
„Nie jest źle, że ktoś chce dialogu. Zła wiadomość jest jednak taka, że na dole tego dialogu są pewne niedomówienie. I zła wiadomość jest taka, że urzędnicy kościelni wzywają do milczenia. W jednej z diecezji zabroniono kapłanom wyrażania opinii”.
Według księdza, dziś obserwowany jest „wewnętrzny rozłam w Cerkwi prawosławnej, kiedy najwyżsi hierarchowie godzą się z władzą, a miejscowi księża chcą głosić Słowo Boże i pozostać wierni Panu, Kościołowi i człowiekowi – w tym przypadku nie można już iść na kompromis i dogadywać się z władzą”, konstatuje kapłan.
Ks. Wiaczesław Barok uważa, że kościół nie powinien angażować się w politykę. Nie rozumie jednak, jak krytykę tego, co się dzieje – morderstwa, fałszerstwa – można nazwać ingerencją w politykę:
„To nie tylko polityka – to są sprawy naszego sumienia, które dotyczą dobra i zła”.
Pytany, co powiedziałby Łukaszence, gdyby miał okazję go spotkać, odrzekł:
„Pokajaj się, zostało ci zbyt mało czasu. Życie jest tylko jedno, musisz przyznać się do wszystkich swoich błędów, nie masz prawa sprawować władzy w sposób nielegalny, nie masz prawa drwić z ludzi, nie masz prawa zabijać, każdy z nas musi żyć zgodnie z prawem. A jeśli zostanę wezwany do Komitetu Śledczego, to odpowiem przed prawe, nie mam nic przeciwko temu, nie mam nic przeciwko temu, żeby Komisja Śledcza i Prokuratura Generalna sprawdzili wszystkie moje działania i wypowiedzi. Ale wzywam: to ty, Aleksandrze Grigoriewiczu, pojedź do Hagi i odpowiedz przed prawem”.
Jak podaje kanał w serwisie Telegram „Chrześcijańska wizja”, 30 listopada ksiądz Barok został wezwany przez śledczych „jako osoba, wobec której toczy się postępowanie administracyjne”. Na początku listopada kapłan musiał stawić się w Komitecie Śledczym w charakterze świadka w ramach procesu karnego, ale skończyło się na udzielenia pisemnego wyjaśnienia na temat kanału YouTube, który prowadzi.
oprac. ba za charter97.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!