Kilka dni po wyborach Ukraina weszła w nowe tornado polityczne. Mimo, że jego głównymi aktorami są Sąd Konstytucyjny i politycy najwyższego szczebla władzy, to zakładnikiem tego konfliktu okazał się cały kraj, ponieważ chodzi nie tylko o walkę z korupcją w kraju, ale też o międzynarodowy status Ukrainy.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wniósł do Rady Najwyższej projekt ustawy o odwołaniu wszystkich sędziów Sądu Konstytucyjnego Ukrainy. Atak na Trybunał Konstytucyjny ze strony prezydenta był wynikiem decyzji SKU, która wywołała falę krytyki zarówno w kraju, jak i wśród międzynarodowych partnerów Kijowa. Kryzys rozpoczął się od tego, że 27 października Sąd Konstytucyjny zakazał Krajowej Agencji ds. Zapobiegania Korupcji monitorowania majątku (i stylu życia) urzędników.
Następnym krokiem w tej sprawie będzie więc decyzja parlamentu. O przyszłości Sądu Konstytucyjnego deputowani planują zadecydować na najbliższym posiedzeniu Rady Najwyższej.
Co się stało?
27 października Sąd Konstytucyjny Ukrainy odmówił Krajowej Agencji ds. Zapobiegania Korupcji (ukraiński skrót: NAZK) dostępu do rejestrów państwowych. To orzeczenie uniemożliwia weryfikację e-deklaracji majątkowych kandydatów na kierownicze stanowiska w urzędach. Z jednej strony przeszkadza to w zatwierdzeniu rad regionalnych, powiatowych, miejskich, gminnych i osadniczych które zostały wybrane w wyborach samorządowych. Z drugiej strony jest to oczywisty sygnał pohamowania reform antykorupcyjnych, które były kluczowe zarówno dla uzyskania przez Ukrainę ruchu bezwizowego z krajami UE, jak i dla pomocy finansowej ze strony Stanów Zjednoczonych oraz UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Dzień później prezydent Wołodymyr Zełenski zwołał posiedzenie Rady Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony. Sekretarz RNBO Oleksij Daniłow stwierdził, że szereg ostatnich wydarzeń związanych z decyzją SKU wskazuje, że istnieje całościowy plan działań przeciwko fundamentom ukraińskiej państwowości. Prezydent wezwał funkcjonariuszy organów ścigania do ustalenia wszystkich szczegółów, które doprowadziły do decyzji SKU.
29 października Rada Ministrów wydała zarządzenie nakazujące SKU niezwłoczne przywrócenie obywatelom dostępu do rejestru e-deklaracji. Przewodniczący Sądu Konstytucyjnego Oleksandr Tupicki został wezwany na przesłuchanie. A Wołodymyr Zełenski podał do Rady Najwyższej projekt ustawy o odwołaniu wszystkich sędziów SKU zaangażowanych w decyzję od 27 października. Następnie Bankowa (ulica, przy której działa Administracja Prezydenta Ukrainy) proponuje rozpoczęcie procesu wyboru nowych sędziów.
Decyzja sędziów nie pozostała niezauważona przez międzynarodowych partnerów Ukrainy. Unia Europejska uważa, że taka decyzja może być przyczyną czasowego wstrzymania ruchu bezwizowego obywateli Ukrainy i UE. O tym czytamy w liście ambasadora Ukrainy przy UE Mykoły Toczyckiego do wicepremier ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej Olgi Stefaniszynej. Ambasadorzy krajów G7 zostali zaproszeni na spotkanie z szefem administracji prezydenta. Andrij Jermak zapewnił ich, że walka z korupcją pozostaje priorytetem dla Ukrainy. Jednak już sam fakt zainteresowania tym tematem ze strony przedstawicieli partnerów międzynarodowych Ukrainy sugeruje, że decyzja Sądu Konstytucyjnego będzie miała wpływ nie tylko na sytuację wewnątrz kraju.
Zdaniem ukraińskiego politologa Denysa Moskałyka „wątpliwie jest aby jedna decyzja KSU miała tak fatalne skutki dla Ukrainy, jak zniesienie ruchu bezwizowego. Ponieważ jest to decyzja polityczna.” – Niemniej jednak, obiektywnie, ten konflikt uderza w relacje Ukrainy z partnerami krajów zachodnich – powiedział Moskałyk w rozmowie z portalem Kresy24.pl.
Kto za tym stoi?
-To, że decyzja KSU zapadła zaraz po wyborach, nie jest przypadkowe – mówi Moskałyk. – W dzisiejszym kryzysie na Ukrainie jest zainteresowanych kilka grup. Przede wszystkim – to inicjatorzy. Wśród autorów wniosku do Sądu Konstytucyjnego w odpowiedzi na który ten wydał swoje orzeczenie, są deputowani z frakcji OPZŻ (Platforma Opozycyjna Za Życie), czyli Wiktor Medwedczuk i prorosyjskie grupy wpływów. W interesie Federacji Rosyjskiej jest to, by w jakikolwiek sposób zepsuć stosunki Ukrainy z Zachodem – UE czy USA. A platforma reform antykorupcyjnych jest nerwem, od którego w dużej mierze zależą te stosunki.
– Ten skandal zbiegł się z dwoma ważnymi wydarzeniami: wyborami na Ukrainie i wyborami w Stanach Zjednoczonych. I teraz jesteśmy świadkami próby konstytucyjnego zamachu stanu w tle z sabotażem OPZŻ i Medwedczuka, którzy mają na celu osłabienie stosunków Ukrainy z Zachodem. W końcu sędzia Ołeksandr Tupicki który rozpoczął lawinę, do Sądu Konstytucyjnego Ukrainy trafił z poparciem ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza w 2013 roku. Decyzja jego podważyła tak zwaną „platformę antykorupcyjną”. Z drugiej strony jest próba przewrotu konstytucyjnego wysiłkiem Administracji Prezydenta i ukraińskiego oligarchy Ihora Kołomojskiego, którzy próbują przejąć kontrolę nad całym sądownictwem poprzez nielegalną decyzję parlamentu (chodzi o rozwiązanie Sądu Konstytucyjnego) – wyjaśnia politolog Denys Moskałyk.
Wśród sędziów Sądu Konstytucyjnego, którzy nie poparli decyzji o „zamknięciu e-deklaracji dla najwyższych urzędników”, było czterech prawników, którzy zostali mianowani przez poprzedniego prezydenta Petra Poroszenkę. Głosowali za orzeczeniem sędziowie mianowani przez Janukowycza lub w ramach kwot partyjnych. Zakaz monitoringu e-deklaracji to odpowiedź na wniosek 47 deputowanych Rady Najwyższej z Platformy Opozycyjnej Za Życie oraz z frakcji parlamentarnej „Za przyszłość” związanych właśnie z Kołomojskim. Wniosek wpłynął do sądu 4 sierpnia tego roku, 8 października SKU rozpoczął rozpatrywanie sprawy, a już 27 października wydał swoją opinie w tej sprawie. Taka skuteczność i operatywność to kolejny dowód na to, że istniał scenariusz działania.
Zdaniem politologa, dla oligarchy Kołomojskiego (jak wiadomo, jego bliskie kontakty z prezydentem Zełenskim są głównym zarzutem ukraińskiej opozycji) zmiana SKU jest szansą. Ma na zapleczu proces przeciwko Prywatbankowi (oligarcha żąda odszkodowania za przejście banku na rzecz państwa), są też sprawy jego partnerów biznesowych, od których budżet państwa domaga się ponad 200 mln dolarów.
Kolejnym beneficjentem kryzysu politycznego jest szef Administracji Prezydenta Andrij Jermak. – Obecnie trwa cicha wojna pomiędzy nim a ministrem spraw wewnętrznych Arsenem Awakowem. Czas kryzysu staje się dla niego okazją do zdobycia kilku punktów w tej konfrontacji. Wpływ na sądownictwo jest wygodnym instrumentem w walce z konkurentami – powiedział Moskałyk. – Liczy się też czas – jest nadzieja, że zainteresowanie Ukrainą jest teraz małe z powodu wyborów w USA, a więc nie będzie zbyt ostrej reakcji partnerów międzynarodowych.
Pomimo ostentacyjnego oburzenia ze strony prezydenta Zełenskiego, decyzja SKU daje Bankowej (Administracja Prezydenta) pretekst do rozwiązania obecnego składu Sądu Konstytucyjnego i zastąpienia sędziów nielojalnych tymi, którzy będą służyć interesom rządu i osobom wybranym. A biorąc pod uwagę rozczarowujące wyniki wyborów lokalnych proprezydenckiej partii Sługa Narodu, dzisiejsza próba przejęcia kontroli nad SKU wygląda na próbę kompensacji przez Zełenskiego podważonego autorytetu władz centralnych.
Jakie wyjście?
Już w lutym 2019 roku SKU próbował zmienić niektóre z przepisów antykorupcyjnych. Wtedy rozwiązaniem było ponowne przegłosowanie zagrożonych przepisów przez parlament. Podobnie i dziś jest to jeden z legalnych sposobów wstrzymania decyzji Sądu Konstytucyjnego, która blokuje obowiązek składania e-deklaracji majątkowych dla urzędników i sędziów. Problem jest w tym, że Zełenski nie może być już pewien większości dla tego rozwiązania w parlamencie. Deputowani „Za życie” i deputowani Sługi Narodu związani bardziej z Kołomojskim niż Zełenski nie są tym zainteresowani.
– Prezydent Zełenski proponuje obecnie wdrożenie ustawy 4288, która ma zapobiec ponownemu wystąpieniu podobnych awantur, czyli sabotażu prawnego w zakresie antykorupcyjnej platformy, tak ważnej w relacjach Ukrainy z Zachodem. Problem w tym że ta propozycja jest poza legalnymi środkami, gdyż narusza niezależność poszczególnych gałęzi władzy – tłumaczy Moskałyk.
Według niego dzisiejsze tornado polityczne nie potrwa długo. W ataku Zełenskiego na SKU i jak najszybszym zwycięstwie jego scenariusza (wymiana ekipy SKU) jest zainteresowane przywództwo partii „Sługa Narodu”.
Moskałyk przekonuje, że po ogłoszeniu wyników ostatnich lokalnych wyborów (przeważnie porażki kandydatów Sługi Narodu) partia rządząca stoi w obliczu rozpadu. W „kupowaniu” deputowanych są zainteresowani oligarchowie lokalni i regionalni. – Może to spowodować, że później byłoby trudno rozwiązać taką sytuację – powiedział.
Teraz następnym krokiem w tej sprawie będzie więc decyzja parlamentu. O przyszłości Sądu Konstytucyjnego deputowani planują zadecydować na najbliższym posiedzeniu Rady Najwyższej.
Andrzej Końko
Andrzej Końko – dziennikarz ukraińsko-polski, redaktor programów historycznych na 24tv.ua i polskiego programu radiowego w Równem „Polska Fala”
Denys Moskałyk – koordynator ds. polityki międzynarodowej w ukraińskim think-tanku Center for Political Studies „Doctrine”
fot. president.gov.ua
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!