Ukraińcy zaatakowali na okupowanym Krymie bazę naftową oraz lotniska „Belbek” i „Saki”. Po ataku drona na Krymie zapalił się magazyn ropy
W nocy z 6 na 7 października na tymczasowo okupowanym Krymie doszło do serii eksplozji — informuje kanał w Telegramie „Krymski wiatr”.
6 października o godzinie 23:30 w rejonie sakskim słychać było pierwsze eksplozje, a ich echa słychać było w rejonach symferopolskim i krasnogwardzkim. W sumie lokalni mieszkańcy naliczyli aż 12 do 15 eksplozji. Słychać było także salwy z broni wielkokalibrowej.
Rankiem 7 października Sztab Generalny Ukrainy ogłosił, że w nocy 7 października doszło do dobrze ukierunkowanego ataku na morski terminal naftowy w Teodozji.
„Terminal Teodozja jest największym na Krymie pod względem wielkości przeładunków produktów naftowych, które służyły m.in. na potrzeby okupacyjnej armii Federacji Rosyjskiej” – zauważa oficjalny komunikat ukraińskiego Sztabu Generalnego.
W wyniku uderzenia powstał pożar na dużą skalę. Prorosyjskie władze Krymu ogłosiły stan wyjątkowy, wstrzymały ruch pociągów podmiejskich na odcinku Teodozja – Władysławówka.
Na półwyspie są tylko dwa tak duże terminale naftowe – w Teodozji i Sewastopolu. Są przeznaczone do magazynowania 250 tys. metrów sześciennych produktów naftowych.
Kanał „Krymski wiatr” podaje, że w rejonie Nowofedorówki doszło do co najmniej jednego trafienia – to tam znajduje się lotnisko Saki.
„W jednostkach wojskowych Sewastopola podniesiono alarm. Według relacji użytkowników kanału, około północy z lotniska Belbek wystartował samolot. Zakładamy jednak, że został on poderwany nieco wcześniej, aby uniknąć trafienia” – czytamy w komunikacie.
ba za t.me/glavredinfo
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!