Rosyjski bank centralny wprowadza nowe banknoty, na których widnieją obiekty z okupowanego przez Rosję Krymu.
Na nowym banknocie dwusturublowym widnieje pomnik poświęcony marynarzom floty czarnomorskiej w Sewastopolu oraz starożytne ruiny Chersonezu. Jest także mapa Półwyspu Krymskiego. Motywy te, jak podaje rosyjski bank centralny, wybrane zostały w drodze ogólnonarodowego konkursu. – To rosyjski naród wybrał te symbole – powiedziała na konferencji prasowe Elwira Nabiullia szefowa Banku Centralnego Federacji Rosyjskiej. Dodała, że nie spodziewa się osłabienia rubla z powodu w związku z wprowadzeniem do obiegu tego banknotu.
Bank ma wejść do obiegu pod koniec roku.
To nie pierwszy taki przypadek, bo w 2015 wyszła limitowana edycja sturublowego banknotu na cześć „powrotu” Krymu do Rosji.
Oprac. MaH, rferl.org
Ilustracja: cbr.ru
7 komentarzy
wujek53
13 października 2017 o 21:41Cieniutko wyceniają sowieci ten „swój”Krym, oj cieniutko.
mapa
16 października 2017 o 12:41Chersoń jest nad Dnieprem na Ukrainie. Banknot przedstawia ruiny Chersonezu na Krymie.
pol
17 października 2017 o 16:07Myślą kacapy że jak se namalują na banknocie to ktoś pomyśli że to prawda ! he he he .
olek
18 października 2017 o 20:44i co im zrobisz poza popisaniem sobie?
pinio
19 października 2017 o 03:38pewnie na 500 rublach bedzie kreml,albo lepiej na 1ooo
pinio
19 października 2017 o 03:41to najlepiej pokazuje jak rubel rośnie w sile
HRABIA
24 stycznia 2018 o 09:55Niedługo tymi papierkami można będzie się obsługiwać w szaletach, jeśli dadzą odpowiedni papier. Rosjanie (bolszewicy) zawsze kradli terytoria, mienie, gwałcili, palili i okupowali. To jest cała ich mentalność i filozofia życia. Mają tyle obszaru, a nie umieją go zagospodarować, więc trzeba łamać życie innym narodom. Zapewne marzą im się banknoty z widokami Kijowa, Warszawy, Wilna, Rygi, Tallinna… Jeśli Zachód będzie taki naiwny i głupi, jak dotychczas, to są realne marzenia, niestety. Zwłaszcza Niemcy, które tak tanio sprzedają się Putinowi, są winne wojnie w Donbasie. Francja też nie zauważyła w tym nic groźnego (zresztą takie samo podejście miała w stosunku do wojny w Gruzji w 2008). Tchórze i sprzedawczyki.