Władze na Kremlu nakazały Rosyjskim Kolejom znaleźć wśród swoich pracowników 10 tysięcy „ochotników” gotowych podpisać krótkoterminowy kontrakt, na wojnę z Ukrainą.
Dokument, w którym mowa o kontyngencie ochotników z korporacji państwowych, opublikował szef organizacji praw człowieka „Szkoła poborowych” Aleksiej Tabałow. Jak twierdzi, kampania rekrutacyjna trwa na dobre. Okólnik z informacją dotarł do pracowników Kolei Wschodniosyberyjskiej w obwodzie irkuckim i Buriacji.
Przy podpisaniu umowy firma musi zapłacić ochotnikowi 200 tys. rubli, reszta, w takiej samej kwocie ma zostać wypłacona ze środków Ministerstwa Obrony. W warunkach kontraktu zapisano, że miejsce pracy pracownika zostaje zachowane przez pół roku, ale bez wynagrodzenia. Na ten okres zawarta jest również umowa z Ministerstwem Obrony Narodowej.
Kolejarzom zostaną zaproponowane dwie opcje. Mogą iść na linię frontu lub pilnować obiektów i sprzętu na tyłach. Ci, którzy pójdą na linię frontu, mogą otrzymać miesięczną pensję w wysokości 300 tys. rubli (5 tys. USD) i premie od 150 do 180 tys. rubli; ci, którzy służą na tyłach, dostaną 200 tys. rubli miesięcznie z takimi samymi bonusami. Po służbie ochotnik ma obiecane kolejne wynagrodzenie i świadectwo weterana bojowego ze świadczeniami.
ba za facebook.com/alexey.tabalov
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!