Prezydent Litwy Gitanas Nausėda skomentował w środę doniesienia medialne o zamiarach Rosji ponownego wytyczenia granicy na Morzu Bałtyckim.
Jak zauważył w środę na portalu społecznościowym X (Twitter), Rosja po raz kolejny przeprowadza hybrydowy atak na Zachód i testuje jedność NATO.
„Doniesienia o zamiarze Rosji jednostronnego przerysowania granic morskich na Morzu Bałtyckim są prowokacją mającą na celu eskalację” – uważa litewski prezydent.
Głowa państwa zapewnia, że wspólnie z sojusznikami z NATO Litwa uważnie monitoruje sytuację.
Jak informowaliśmy, na stronie internetowej rosyjskiego rządu pojawił się dekret, zgodnie z którym Rosja jednostronnie zadecydowała, że zmienia granicę morską z Litwą i Finlandią na Morzu Bałtyckim.
Moskwa według dekretu planuje przejąć wody śródlądowe we wschodniej części Zatoki Fińskiej oraz nieopodal miast Bałtijsk i Zielonogradsk w obwodzie królewieckim.
W tym celu Rosja chce zmienić współrzędne geograficzne mierzące szerokość należącego do Rosji morza terytorialnego i obszar nieopodal linii brzegowej oraz wysp. Celem jest zmiana współrzędnych w okolicy wysp takich jak Sommers, Rodsher, Jähi czy Holland.
Rosja twierdzi, że wcześniejsze współrzędne zarejestrowano rzekomo w oparciu o małe mapy nawigacji morskiej i badania z XX wieku, przez co niemożliwe jest określenie zewnętrznej granicy wewnętrznych wód morskich należących do tego kraju. Rozważone są także zmiany w okolicy Wisły czy cieśnin Zalewu Kurońskiego.
„Rosja takimi krokami testuje gotowość NATO do samoobrony. Do tej pory on (Władimir Putin – przyp. red.) otrzymywał sygnały, że NATO nie ma odwagi kłócić się z Rosją, jak np. „półsiłowa” pomoc dla Ukrainy i ograniczenia w użyciu zachodniej broni, „przymykanie oka” na przybycie rosyjskich rakiet i dronów, zakłócanie sygnału GPS na dużą skalę, stwarzanie problemów dla kluczowej infrastruktury Nawet ambasadorowie krajów NATO nie mają odwagi przyjechać Kijów, żeby nie wyglądało, że NATO jest w stanie wojny z Rosją”,
– tak z kolei zaragował szef komisji spraw zagranicznych estońskiego parlamentu Marko Mihkelson.
Jego zdaniem Moskwa traktuje swoją kampanię na Ukrainie jako część walki o zniszczenie zdefiniowanego przez Zachód porządku światowego, a elementem tego strategicznego celu jest podważenie autorytetu NATO.
„Nadszedł czas, aby sojusznicy NATO się obudzili i zdecydowali, jakie symetryczne lub asymetryczne kroki odpowiedzieć Rosji. W przeciwnym razie będziemy świadkami nowych prowokacji ze strony Rosji, które mogą ostatecznie doprowadzić do bezpośredniego konfliktu zbrojnego” – powiedział Mihkelson.
Minister spraw zagranicznych Estonii Margus Tsahkna zasugerował, że doniesienia mediów o rzekomych zamiarach Rosji zmiany granic morskich na Morzu Bałtyckim są próbą „siania zamieszania”.
Minister spraw zagranicznych Finlandii Elina Valtonen zauważyła, że jej resort wyjaśnia szczegóły podawane przez media.
„Konwencja Narodów Zjednoczonych o prawie morskim zawiera postanowienia dotyczące definicji stref morskich państw przybrzeżnych, w tym ich przeglądu. Zakładamy, że Rosja jako strona konwencji będzie postępować zgodnie z nimi” – powiedziała urzędniczka fińskiego rządu.
Prezydent Finlandii Alexander Stubb powiedział , że Rosja nie kontaktowała się z Finlandią w tej sprawie.
ba na podst.twitteer.com/moscowtimes.ru
1 komentarz
Krzysztof
22 maja 2024 o 15:32a zielone łódeczki już tam są to czas je zatopić