Kotu, który wyjadł na międzynarodowym lotnisku we Władywostoku rybne delikatesy za 63 tys. rubli, grozi prawdziwe niebezpieczeństwo. Komuniści chcą z niego zrobić symbol walki z burżujami.
W szeregi partii komunistycznej zapisali go już komuniści z lokalnej partyjnej jaczejki, ale zabiegają o to również w Petersburgu.
„Ryży. Wąsaty. Bolszewik. Przypuścił atak na burżujów. Długie lata wałęsał się po lotnisku i widział niejedno. Również, jak skromnie jedzą sprzątacze. A tu łosoś, raki, imperialistyczne krewetki…” – wylicza sekretarz KC partii Siergiej Malinkowicz cytowany przez portal depo.ua.
Komuniści, choć kota odnaleźć im się na razie na szczęście nie udało, nadali mu już partyjną ksywkę: „Wasilij” – na cześć komendanta Armii Czerwonej Czapajewa.
O los futrzaka zaniepokoili się obrończy praw zwierząt. Tego, że mógłby stać się ofiarą złych ludzi, obawiają się również mieszkańcy Władywostoku.
Tych, którzy nie widzieli, jak zasłużył sobie rudzielec na tyle atencji, odsyłamy do naszego wczorajszego materiału: Na rosyjskim lotnisku kot zjadł owoce morza za 63 tys. rubli (WIDEO)
Kresy24.pl/depo.ua
4 komentarzy
czytelnik
13 grudnia 2014 o 09:45Ruscy są poje….
janek
13 grudnia 2014 o 12:25O ile coś się z tego kiciusia ostało, to jest dobrze schowane.
Scyta
13 grudnia 2014 o 23:51U Bułhakowa kota też cały kraj tropił. Okazuje się, że rzeczywistość w Rosji to czysta literatura.
Kocur
15 grudnia 2014 o 07:58Miejmy nadzieję, że go nie znajdą. Futrzak zasługuje na najwyższe uznanie. Kociska mają swój rozumek, ale niestety źli ludzie są bardziej przebiegli. Trzymam kciuki za Rudaska !!!