Kamień na dzisiejszej Mińszczyźnie w Republice Białorusi to starożytna miejscowość leżąca przy rzece Kamionka i gościńcu wiodącym z Nalibok do Iwieńca.
W latach 1921/39 w granicach Polski miał status miasteczka w gminie iwienieckiej powiatu wołożyńskiego województwa nowogródzkiego. Sąd Grodzki Iwieniec, Sąd Okręgowy Wilno. Miasteczko liczyło 844 mieszkańców (399 mężczyzn, 445 kobiet). Wyznania rzymskokatolickiego 774, prawosławnego 11, mojżeszowego 59. Narodowości polskiej 840, białoruskiej 4.[1]
Ważniejsze daty z przeszłości miasteczka:
1522 – Mikołaj Jurgiewicz Zambrzeziński ufundował kościół farny pw. św. Piotra i Pawła, który przeszedł do Białłozorów. [2]
1615/1617 – właściciel Kamienia Krzysztof Kiszka upomniał zarządców dóbr kamieńskich aby nie ukrzywdzali plebana kamieńskiego, wioskę Doynowa ofiarował kościołowi kamieńskiemu. Księdzem w Kamieniu był Jan Żebrowski.[3]
1679 – Elżbieta z Isajkowskich Białłozorowa wznowiła dawny fundusz i zapisała kościołowi jurydykę w Kamieniu z dwoma wsiami Gajnów (Dajnowa) i Dalidowicze. Na miejscu starego kościoła zbudowała drewniany pw. św. Piotra i Pawła, który przetrwał do maja 1944 r. „Nie mały drewniany kościół z dwiema wieżami, nie stylowy z ceglaną posadzką… Dzwony wiszą na dzwonnicy przed kościołem k. bramy… Ołtarzy w kościele 5 – dwa starożytne, ze srebrnymi szatami. Bardzo ciekawa jest stara figura Jezusa Nazareńskiego, nieładna , niezgrabna, ale droga ze względu na cześć jaką ma dla niej lud miejscowy. Wszystkie ołtarze w stylu wileńskim…”[4] „Przypominam sobie krzyż z Panem Jezusem, wisiał w przejściu pod dzwonnicą, a że byłem za mały do pocałowania w stopy Pana Jezusa, to moja mama podsadzała” – Zenon Kłaczkiewicz
1784 – właścicielem dóbr Kamień był Karol Radziwiłł a nie Józef Judycki. Ten ostatni dobra Kamień trzymał do 1786 r., tylko prawem zastawu.[5]
1791 – II rozbiór Polski, Kamień w zaborze rosyjskim.
1810 – majątek Kamień w rękach rodziny Plewako.[6]
1868 – po Powstaniu Styczniowym – 1863 r., w sąsiednim Iwieńcu zamknięto kościoły katolickie. 1848 i 1897 – kościół odnowiony, dwóch kapłanów, ale potem przez długie lata nie widzimy nikogo.
1898 – w Kamieniu pierwszy stały proboszcz Janukowicz. Wybudował szpital dla starców i dom nauki religii. Duże trudności w pracy po długich latach opuszczenia moralnego i materialnego.[7]
1905 – carski edykt tolerancyjny – zezwolenia na budowę kościołów, możliwość powrotu do religii katolickiej itp.
1902 – parafią kamieńską zarządza ks. Zarako Zarakowski – odnowił plebanię, szedł w ślady poprzednika.[8] Babcia piszącego ten artykuł, Emilia Suchocka ur. 1900 r., z wioski Pohorełka k. Iwieńca, ochrzczona w Kamieniu, uczęszczała tam do kościoła.
1904/7 – ludność Kamienia pomaga budować kościół pw. św. Aleksego w Iwieńcu. „Chętna ofiara ludu, która wykazała się tak żywo podczas budowy kościoła w sąsiednim Iwieńcu”.[9]
1935 – umiera proboszcz parafii kamieńskiej ks. Julian Białynia Ławrynowicz (lat 64)[10]
1935 – w parafii kamieńskiej dwóch księży: proboszcz Leopold Aulich, natix 1886, ordin 1917, który przyszedł z parafii Perlejewo k. Ciechanowa powiat Biała Podlaska [11] i Kazimierz Rybałtowski, akolita 1909, kurs III teologiczny w Seminarium Duchownym w Pińsku.[12]
Relacja Zenona Kłaczkiewicza b. mieszkańca wioski Dalidowicze
„ Mogę trochę napisać o księżach z kościoła w Kamieniu, były takie niepotwierdzone opowiastki. Mianowicie rządził zawsze proboszcz i jak zawsze pilnował aby za każdy chrzest, ślub i za pochówek trafiała do kościoła należna ofiara. Oczywiście w ramach tej ofiary najczęściej było zboże, bardzo rzadko do skarbony kościelnej trafiały pieniądze bo ludzie w miasteczku Kamień byli bardzo biedni, nie wszyscy mogli dać na ofiarę za chrzest przysłowiowy pud ziarna (16 kilogramów ), ale ksiądz proboszcz czasami był nieustępliwy i domagał się od wszystkich. W probostwie przyjmowaniem zgłoszeń dzieci do chrztu zajmował się wikariusz, czyli ksiądz Kazimierz Rybałtowski. On z kolei był bardzo czuły na ludzką biedę i w przypadku kiedy biedny człowiek nie miał na ofiarę z okazji chrztu swojego dziecka, nie mówił o tym proboszczowi a często wykładał jakieś grosiwo ze swojej kieszeni, jakoby otrzymał od zgłaszającego dziecko do chrztu. O tych rzeczach można by się teraz dowiedzieć od starszych mieszkańców Kamienia. Były takie przypadki kiedy ksiądz Kazimierz Rybałtowski chodząc po kolędzie zebrane od bogatszych datki, dawał tym bardzo biednym mieszkańcom, a muszę stwierdzić, że w Kamieniu nie wszyscy jedli chleb przez okrągły rok. Jedno tylko powiem, że nie wiem jakim był człowiekiem ksiądz proboszcz, mało o nim się mówiło, ale za to o księdzu Kazimierzu Rybałtowskim wiele ludzi wyrażało się w samych superlatywach .
Wiem, że proboszczem w Kamieniu był ks. Leopold Aulich od 1936 roku do morderstwa w 1943 roku, objął probostwo po ks. Ławrynowiczu, który został gdzieś przeniesiony, i tak samo w Kamieniu był wikarjuszem ks. Kazimierz Rybałtowski od 1936 do mordu w 1943 roku z przerwą w latach 1938-1939, kiedy był na leczeniu chyba na gruźlicę, nie jestem pewien. Jeżeli chodzi o sposób zamordowania, to o ile mnie wiadomo, Niemcy czy ktoś w ich imieniu rozstrzelali na placu przy kościele. Pochówku dokonali mieszkańcy, czyli parafjanie .O ile dobrze wiem, to pomnik wykonał i postawił mieszkaniec Kamienia niejaki Lipnicki zwany „Hanusik. „Po śmierci tych księży opiekę nad parafią pełnił ks.Wacław Piotrowski, tylko nie wiem gdzie miał swoją siedzibę, bo do Kamienia dojeżdżał, i też nie wiem czy był obecny podczas spalenia kościoła.[13]
Księża byli zamordowani rok wcześniej, ( 26 lipiec 1943 r.) podobno chodziło o jakieś dokumenty dotyczące polskiej partyzantki, których proboszcz nie chciał ujawnić Niemcom, czy o to, że księża utrzymywali kontakt z polskimi partyzantami. Taką wiadomość przekazała moja siostra przez telefon, co było dokładnie przyczyną zabójstwa tego nie wie. [14]
Jesienią 1941 r., w kościele w Kamieniu polska rodzina Ciechanowiczów z zaścianka Wojciechowo k. Pietryłowicz parafii kamieńskiej, ochrzciła i usynowiła Marata Zalcmana, chłopca narodowości żydowskiej, nadając mu swoje nazwisko, który zbiegł z getta w Mińsku Białoruskim. Może ten fakt jest kluczem do wyjaśnienia żądania wydania dokumentów (księgi metrykalne – ewidencja ochrzczonych dzieci) przez Niemców, i wobec odmowy rozstrzelania obu księży na przykościelnym placu w Kamieniu ?[15] „Ja też byłem ochrzczony w tym kościele w 1940 r., na pewno było to w zimie, tak mnie mówili” – Zenon Kłaczkiewicz
W nocy z 14/15 maja 1944 r., w miasteczku Kamień rozegrała się bitwa pomiędzy polską partyzantką Armii Krajowej i partyzantką sowiecką, w której po obu stronach zginęło kilkudziesięciu partyzantów i ludności cywilnej oraz uległ spaleniu zabytkowy kościółek z 1679 r. Wcześniej zginęli księża, później kamieński kościółek, pozostał wierny lud !
Stanisław Karlik
[1] GUS RP, T.VII, Województwo Nowogródzkie, Warszawa 1923 r., Nakładem GUS, s.73
[2] Jozafat Żyskar, Dekanat miński poza miastem.Z.10, Biblioteka potyczek z genealogią.
[3] Opis parafii diecezji wileńskiej 1784, T.2 Dekanat Miński, opracowanie Józefa i Marii Maroszek s. 49
[4] Jozafat Żyskar, Dekanat miński…
[5] Czesław Jankowski, Powiat Oszmiański, T.IV., s. 14
[6] Czesław Jankowski, Powiat Oszmianski, t. II., s. 95
[7] Jozafat Żyskar, Dekanat miński…
[8] Ibidem
[9] Ibidem
[10] Spis kościołów i duchowieństwa Diecezji Pińskiej w R.P. 1933/34 s.100 ,Biblioteka Kresowa.
[11] Schematyzm na 1930 r. Biblioteka Kresowa
[12] Spis kościołów i duchowieństwa Diecezji Pińskiej s. 28, Biblioteka Kresowa
[13] Mail Zenona Kłaczkiewicza z dnia 8 maja 2013 r.
[14] Mail Zenona Kłaczkiewicza z dnia 5 maja 2013 r.
[15] Artykuły w Archiwum Kresowym: „Ciechanowicze z Wojciechowa, Marat Zalcman i Ochrym z pod Sokala” i „Świadectwo Prawdy”.
3 komentarzy
Józef Kononowicz
9 lipca 2015 o 23:42Podziękować serdecznie chcę autorowi ” Kościoła w Kamieniu”! Nie urodziłem się w Kamieniu ale moja mama pochodzi z Kamienia, z rodziny Januszkiewiczów. Bywałem często w Kamieniu z rodzicami jako kilkuletni chłopiec. Pamiętam babcię Zosię i dziadka Michała. Dziadek miał wąsy. Po śmierci dziadków bywałem u ciotek i wujków, którzy razem mieszkali. Dom Januszkiewiczów stał obok Domu Piątkowskich. Była to rodzina głęboko religijna. Wujek Józef służył do mszy w niedziele i święta. Msze w Kamieniu były bardzo uroczyste i odprawiane tylko po łacinie. Organistą w Kamieniu był Reut . Tak się złożyło że drugą klasę szkoły powszechnej kończyłem w Kamieniu i pierwszą komunię przyjąłem w kościele w Kamieniu. Pamiętam jak podczas procesji nadeszła silna ulewa. Ksiądz pod baldachimem zdążył wejść do kościoła a pozostali wierni chowali się pod duże liściaste drzewa wokół kościoła. Po przeczytaniu historii Kamienia i kościoła wróciły miłe wspomnienia z dzieciństwa, które skończyło się po agresji Moskali na Polskę w 1939 r. Moja rodzina mieszkała na osadzie w pobliżu Mira do lutego 1940 r. W lutym zostaliśmy aresztowani i zesłani na siewier (północ) Rosji. Pozdrawiam autora strony, mieszkańców Kamienia i wszystkich odwiedzających. Józef Kononowicz
Szczecin 09 07 2015 r.
Asia
9 marca 2018 o 21:38Moja babcia do tej pory wspomina jak ks. Rybałtowski grał z miejscowymi dziećmi w palanta na lekcjach religii… wspomina go jako młodego, bardzo fajnego księdza
Andrzej Rutkowski
17 sierpnia 2019 o 15:49Mnie interesuje gdzie są akta metrykalne kościoła w Kamieniu. Czy się zachowały ? Znalazłem na Forum Iwienieckim akt chrztu mojego dziadka Juliusza Rutkowskiego. Interesują mnie dokumenty dotyczące , mego pradziada Antoniego Rutkowskiego i jego żony Pelagji Woyno. Z chęcią zlecę komuś znalezienie informacji na ich temat.
Andrzej Rutkowski