Generał Zołotow, który w obronie swego honoru wyzwał na pojedynek opozycjonistę Rosji Aleksieja Nawalnego, chyba pluje sobie teraz z tego powodu w brodę.
Nie dość, że śmieje się z niego cała Rosja, to jeszcze zainteresowała się nim Izba Obrachunkowa, która sprawdzi, czy Nawalny nie miał czasem racji.
Cała afera dotyczy zakupów produktów spożywczych dla wojsk ministerstwa spraw wewnętrznych, zwanych Rosgwardią, którymi dowodzi Zołotow. Nawalny napisał, że dostawcą dla kilkuset tysięcy żołnierzy jest firma kombinat mięsny „Drużba narodow”, która korzystając z pozycji monopolisty niemiłosiernie zawyża ceny. W oficjalnym oświadczeniu Izba zawiadomiła, że „zostanie przeprowadzona kontrola wykorzystania pieniędzy z budżetu na potrzeby Rosgwardii i o jej wynikach zostaną powiadomione środki masowego przekazu.”
Te właśnie „środki masowego przekazu” dogrzebały się informacji, że właścicielem „Drużby narodow” jest niejaki Borys Kantemirow, były naczelnik archiwum centralnego ministerstwa spraw wewnętrznych i tak koło się zamyka.
Jednak generał Zołotow raczej nie obawia się o swoją przyszłość. Izba Obrachunkowa nie powinna dopatrzeć się jakichś większych szwindli, ponieważ szef Roosgwardi stoi bardzo blisko prezydenta.
Na wszelki jednak wypadek kombinat mięsny pozwał Nawalnego do sądu.
Adam Bukowski
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!