Białoruskie władze prawie rok powstrzymywały się od stosowania represji wobec politycznych oponentów. Wprawdzie uczestnicy pokojowych manifestacji karani byli grzywnami, które rujnowały finansowo rodziny opozycjonistów, ale pozory liberalizacji zachowywano. Europa nie mogła postawić zarzutu, że Łukaszenka łamie karki ruchom wolnościowym.
Teraz wygląda na to, że fala demonstracji, która od kilku tygodni rozlewa się po Białorusi, to zbyt dużo jak na represyjny z natury białoruski system. Przypomnijmy, że protesty przeciwko dekretowi Łukaszenki nie mają podłoża politycznego, ale noszą charakter stricte socjalny. Chodzi o niesprawiedliwy, wręcz uwłaczający bezrobotnym dekret №3, „o zapobieganiu uzależnienia społecznego”, na mocy którego osoby niepracujące co najmniej 183 dni w roku są zobowiązane do uiszczenia specjalnego podatku, potocznie zwanego „podatkiem od pasożytnictwa”.
Białorusini pozostający bez pracy z powodu rosnącego z miesiąca na miesiąc bezrobocia (a to jest skutkiem 22 – letniej polityki pana prezydenta Łukaszenki) tłumaczą, że czują się upokorzeni przez władze i wychodzą na ulice. Często spontanicznie. Na ostatni marsz w Brześciu, który odbył się 5 marca przyszło kilka tysięcy ludzi. Media donosiły, że przechodnie dołączali tłumnie, nikogo nie trzeba było nawoływać. Już następnego dnia docierały informacje o aresztowaniach, wezwaniach na komisariat.
W poniedziałek przed sądem w Brześciu stanęli pierwsi uczestnicy marszu. Są nimi członkowie ruchu anarchistycznego, którzy szli na czele protestującego tłumu. W niedzielę wieczorem zostali zatrzymani w swoich mieszkaniach, a rankiem w poniedziałek usłyszeli wyroki – po 5 dni aresztu.
Działacze Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji z Orszy donoszą o rewizji, jak przeszła w biurze ich partii w poniedziałek. Milicja wyniosła sprzęt komputerowy, używany przez dziennikarzy niezależnej redakcji orsha.eu. W mieście 12 marca ma również odbyć się akcja protestu.
Sprzęt skonfiskowano pod pozorem zgłoszenia informacji, że jakoby w biurze „produkuje się fałszywe banknoty”. W chwili najścia w lokalu znajdowało się 15 działaczy.
Kresy24.pl
3 komentarzy
apud
7 marca 2017 o 12:02Ktos mi moze wytlumaczyc co jest uwlaczajacego w tym dekrecie?
Jak ktos nie pracuje to idzie na bezrobocie sie zapisac i nie placi.
Uwlaczajace jest to, ze trzeba akceptowac oferty z urzedu pracy czy to, ze nie mozna na czarno pracowac i nie placic podatkow ?
Tadeusz
7 marca 2017 o 14:23Zapraszam panie mądrale na Białoruś, bo głupszego komentarza jeszcze nie czytałem.
Jarema
7 marca 2017 o 12:07Ten protest z hasłami o odejściu Łukaszenki zbiegł się w czasie z trudnymi relacjami rosyjsko-białoruskimi. Nie jest wykluczone, że nie był to przypadek. Stan demokracji na Białorusi może obchodzić pięknoduchów żyjących z publicznych pieniędzy, takich jak pani Romaszewska-Guzy bezskutecznie walczącą od wielu o demokrację. Polskę powinno obchodzić przede wszystkim, czy na Białoruś nie wejdą rosyjskie wojska (ćwiczenia Zapad 2017) i tam nie zostaną, czy nie powstaną tam rosyjskie bazy i czy ten kraj jest w miarę stabilny oraz czy prawa polskiej mniejszości są respektowane a także czy Białoruś przesunie się gospodarczo i politycznie ku Zachodowi? Wszystko inne łącznie z poziomem demokracji nie powinno stanowić pierwszorzędnego przedmiotu zainteresowania Polski.