Miejski sąd w Moskwie podtrzymał decyzję sądu niższej instancji wobec dwóch uczestników demonstracji 27 lipca w obronie wolnych wyborów, na które władza nie wydała zgody.
Chodzi o Jegora Żukowa i Samariddina Radżabowa. Żukow umieszczony został w areszcie domowym, a Radżabow w areszcie. Żukow nie przyznaje się do winy i twierdzi, że śledczy przekręcili jego słowa. – Moje słowa „przemoc jest nieefektywna” śledczy zinterpretowali jako wezwanie do użycia siły, by zmienić konstytucyjny porządek – powiedział na rozprawie. Adwokat Żukowa powiedział, że sprawa przeciwko jego klientowi jest bez wątpienia motywowana politycznie.
Żukow i Radżabow to jedni z podejrzany w tzw. moskiewskiej sprawie prowadzonej przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wobec działaczy i zwolenników opozycji.
Najpierw obaj zostali oskarżeni o udział w masowych niepokojach, potem Radżabow został jeszcze oskrżony o próbę ataku na funkcjonariusza organów bezpieczeństwa.
Potem oskarżenie wobec Żukowa zostało wycofane, ale natychmiast został oskarżony o publicznie wzywanie do działań ekstremistycznych. Oskarżenie wobec Radżabowa zostało zmienione na grożenie oficerowi policji.
Żaden z nich nie przyznaje się do winy.
Inny moskiewski sąd zdecydował dzisiaj o umieszczeniu w areszcie na co najmniej dwa miesiące dwóch innych aktywistów opozycji, Władimira Jelmanowa i Maksima Martincowa za rzekomy atak na policjanta. Dziś jeszcze ma zostać podjęta decyzja wobec trzech innych uczestników protestów 27 lipca, również oskarżanych o atak na policjantów.
Oprac. MaH, rferl.org
fot. Pixabay License
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!