Po uprowadzeniu na Białorusi 19 – letniego ukraińskiego blogera Pawło Hryba, ukraińscy obywatele nie powinni czuć się bezpiecznie w tym kraju, – mówi szef ukraińskiego MSZ Pawło Klimkin. Zdaniem szefa dyplomacji, białoruskie służby nie panują nad tym co dzieje się w ich kraju, a to każe poddać w wątpliwość suwerenność tego kraju.
Po wyjaśnieniu wszystkich okoliczności porwania Pawło Hryba na Białorusi, Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy zapowiada podjęcie niezbędnych kroków dla zapewnienia bezpieczeństwa Ukraińców na terytorium sąsiedniego państwa, – powiedział w wywiadzie dla Ukrinform Minister Spraw Zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin.
„Porwanie Pawło Hryba na terytorium Białorusi to niecodzienna i bardzo poważna sprawa i musimy się dowiedzieć, jak to się stało. Śledzimy informacje z różnych źródeł. Rosja nie dopuszcza do Hryba naszych konsulów, ale będziemy naciskać na wszystkie możliwe sposoby, a kiedy tylko poznamy wszystkie okoliczności, podejmiemy dalsze kroki”, powiedział Klimkin.
Zaznaczył, że po porwaniu 19- latka należy już otwarcie mówić o niebezpieczeństwie wynikającym dla obywateli Ukrainy, przebywających nie tylko na terytorium Rosji, ale także na Białorusi.
„Widzimy, że rosyjskie służby specjalne działają również na Białorusi, dlatego uważam, że obywatele ukraińscy powinni rozważyć wyjazdy”, powiedział minister.
Komentując wymianę surowych wypowiedzi między Ministerstwem Spraw Zagranicznych Ukrainy a Białorusią, Klimkin zauważył, że „każde państwo powinno kontrolować to, co dzieje się na jego terytorium, bo jest to coś, co składa się na suwerenność państwa…”.
Na pytanie, czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy będzie rekomendowało swoim obywatelom powstrzymanie się od podróży na Białoruś i do Rosji, Klimkin odpowiedział, że podjęte decyzje mogą się nieco różnić.
„Ale obawiamy się o bezpieczeństwo naszych obywateli, dlatego mimo politycznych lub innych okoliczności, jak tylko wyjaśnimy sytuację, wydamy kolejne rekomendacje odnośnie tego, czy Ukraińcy mogą i czy powinni czuć się bezpiecznie, i kto powinien się powstrzymać od wyjazdów” – podkreślił Klimkin.
Przypomnijmy, 28 sierpnia zaniepokojony zniknięciem syna kapelan wojskowy Igor Hryb zaalarmował, że 19 -letni Pawło udał się 24 sierpnia do białoruskiego Homla, gdzie miał spotkać się z dziewczyną, ale z Białorusi już nie wrócił. Służby bezpieczeństwa w Homlu poinformowały ojca, że chłopak jest poszukiwany przez FSB „za terroryzm”, ale nie potwierdzili zatrzymania. Po kilku dniach Pawło Hryb odnalazł się w areszcie śledczym w Krasnodarze, rosyjskie media zdradziły się, że został aresztowany zaocznie, nakaz aresztowania został wystawiony przez sąd 17 sierpnia, gdy przebywał jeszcze na Ukrainie..
Dziennikarze dotarli do dziewczyny – Rosjanki, z którą miał spotkać się chłopak na terytorium państwa trzeciego. Żurnalistom powiedziała, że została zmuszona do zwabienia chłopaka na Białoruś przez funkcjonariuszy rosyjskich służb. Spotkanie młodych trwało raptem godzinę, po czym chłopak postanowił wrócić do domu, jednak w drodze na dworzec został porwany przez mężczyzn, którzy zapakowali go do furgonetki, na głowę włożyli worek i wywieźli do lasu. Tam został przekazany innym ludziom, którzy przez kilkadziesiąt godzin przetrzymywali go w pojedynczej ciemnej celi policyjnej w Smoleńsku. Stamtąd trafił do aresztu śledczego nr 5 w Krasnodarze.
Kresy24.pl/AB
1 komentarz
apud
14 września 2017 o 16:51To, ze Ruscy zlapali gowniarza na Bialorusi to chyba nic dziwnego. Polacy tez sa lapani w Anglii, Belgii czy USA.
Niebezpiecznie tak naprawde dla przypadkowej osoby to jest w Londynie czy w Paryzu. Kiedy jestem w Minsku czuje sie jak w najbezpieczniejszym miescie na ziemi. Oczywiscie nigdy nie pisze tez zadnych tekstow na zadnym blogu przeciwko urzednikom kraju do ktorego sie wybieram.