Adwokatka Irina Biriukowa, która zdobyła i przekazała dziennikarzom nagranie wideo dokumentujące tortury stosowane przez strażników wobec więźniów w jarosławskiej kolonii karnej musiała opuścić Rosję.
Od swoich informatorów w Federalnej Służbie Wykonania Kary (odpowiednik polskiej Służby Więziennej) prawniczka dowiedziała się, że zamieszani w sprawę funkcjonariusze grożą jej zemstą.
Przed wyjazdem zdążyła jeszcze złożyć w FSWK pismo z żądaniem zawieszenia w czynnościach służbowych funkcjonariuszy biorących udział w okrutnym procederze. Skierowała także pismo do Prokuratury Generalnej z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli w jarosławskiej prokuraturze, która mimo, że znała sprawę nie podjęła żadnych czynności, aż do momentu pojawienia się w Internecie drastycznego nagrania z jarosławskiego więzienia. Podobnego dochodzenia zażądała także w stosunku do oficera śledczego, który od roku znał sprawę i także nie podjął żadnej czynności.
W niedzielę 22 lipca ustalono tożsamość wszystkich uwiecznionych na filmie strażników i wobec sześciu z nich zastosowano areszt. Następnego dnia 17 funkcjonariuszy zostało zwolnionych z pracy.
Cała afera zaczęła się 20 lipca, gdy w sieci zostało opublikowane nagranie z Kolonii Poprawczej nr 1 w obwodzie jarosławskim.
Oto link do tego materiału:
Adam Bukowski
1 komentarz
pol
24 lipca 2018 o 16:20Widać taka tradycia ! dziadek czekista bił ,ojciec enkawudzista bił to czego wnuk nie może sie poznęcac !jaki kraj takie obyczaje !