Przed próbami porozumienia się Kremla z administracją Baracka Obamy kosztem Ukrainy ostrzega Jewhen Mahda – ukraiński dziennikarz i komentator polityczny.
Kilka dni temu rosyjskie media ogłosiły, że doradca prezydenta Rosji Władysław Surkow i doradca sekretarza stanu USA ds. europejskich i euroazjatyckich Victoria Nuland na spotkaniu w Moskwie porozumieli się w sprawie wzmocnienia presji na Kijów w celu przyspieszenia realizacji mińskich porozumień i bezpośredniego dialogu z Donbasem.
Jewhen Magda ostrzega Kijów przed próbami znalezienia wspólnego języka z Kremlem przez administrację Obamy. Obamie zależy, według niego, na wizerunku „rozjemcy” i to właśnie z tego powodu złożyła w Moskwie wizytę i odbyła rozmowy z doradcami Władimira Putina Władisławem Surkowem oraz Jurijem Uszakowem wiceszefowa amerykańskiej dyplomacji Victoria Nuland – uważa Jewhen Mahda.
Amerykańska dyplomacja zabiega, według niego, o jak najszybsze przeprowadzanie wyborów i ustanowienie pokoju w Donbasie, aby przekazać Hillary Clinton „pałeczkę zwycięzcy” w grze geopolitycznej, jednak to Rosja – w ocenie Jewhena Mahdy – zyska w tej sytuacji przewagę i nie zatrzyma się w próbach podporządkowania sobie Ukrainy.
Ukraiński politolog przestrzega Kijów przed „zjedzeniem zatrutych ciasteczek upieczonych przez Nuland i Surkowa”: „Ukraińscy przywódcy będą musieli oprzeć się poważniej presji, jeżeli nie chcą przekraczać czerwonej linii, czyli zrezygnować z zawartych w mińskich porozumieniach warunków. Chodzi o pełne odzyskanie kontroli nad ukraińsko-rosyjską granicą, uwolnienie więźniów i zakładników oraz wycofanie wszystkich obcych wojsk z terytorium Ukrainy. Jeżeli Kijów ulegnie naciskom, Ukrainę czekają ciężkie czasy” – podsumowuje Jewhen Mahda.
We wrześniu, po wizycie ministrów spraw zagranicznych Francji i Niemiec na Ukrainie Mahda ostrzegał, że również krajom Unii Europejskiej nie przeszkadza rozwiązanie kwestii konfliktu w Donbasie kosztem ukraińskich interesów narodowych.
Jewhen Mahda – politolog, publicysta, komentator życia politycznego Ukrainy – jest autorem książki „Wojna Hybrydowa – przetrwać i zwyciężyć”, w której opisuje arkana strategii konfliktu prowadzonego przez Rosję przeciwko Ukrainie.
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u: https://www.facebook.com/semperkresy/
Kresy24.pl/Novyny.online.ua
16 komentarzy
SyøTroll
10 października 2016 o 12:55Wszystko sprowadza si e do pytania jak Ukraińcy widzą swoją przyszłość – czy nadal chcą eurointegracji, czy wystarczająco zadowala ich doprowadzenie do konfliktu europejsko-rosyjskiego na płaszczyźnie międzynarodowej oraz ukraińsko-rosyjskiego na płaszczyźnie wewnętrznej ?
Jeżeli postawią na pacyfikacje wschodnich regionów Ukrainy i dalszą dyskryminację mniejszości etnicznych szanse na coś więcej niż gospodarcze stowarzyszenie z Unią Europejską zostaną praktycznie zredukowane do zera. Dla wszystkich stanie się jasne, że ukraińska państwowość nie jest państwowością odpowiedzialną, gdyż nie po to podpisuje międzynarodowe umowy by ich przestrzegać.
W razie wyboru przeciwnej opcji Ukraina musi się wywiązać ze wszystkich zobowiązań które na siebie wzięła przez ostatnie trzy lata oraz zrezygnować z dyskryminacji mniejszości, niezależnie od jej tzw. „interesu narodowego”.
peter
10 października 2016 o 14:33Problem w tym ze wiekszasc Rosjan z Putinem na czele uwaza ze narod Rosyjski i Ukrainski to jednen narod Wystarczy pozbyc sie banderowcow i faszystow tzn wszystkich ktorzy sa przeciwnikami/ ruskiego mira/ i wtedy bedzie pokuj
pinokio
10 października 2016 o 13:27ruska strategia tak dać ludziom popalić żeby sami chcieli powrotu ruskiego miru w Polsce przerobiliśmy to po 1980 roku jak komuna straciła władze to ludzie przywrócili ich do władzy bo w komunie było jak było a w demokracji jest gorzej
eden
10 października 2016 o 13:27SyøTroll zrozum, że problem Ukrainy polega na tym, że Rosja nie jest normalnym wiarygodnym krajem.
To nie Ukraina napadła na mniejszości rosyjskie, tylko Rosja napadła na Ukrainę.
Czy ty byś rozmawiał z agresorem, który w oficjalnej doktrynie panieństwa ma zapisane odtworzenie struktur i wpływów upadłego ZSRR?
Rosja oficjalnie ma na celu likwidację państwowości ukraińskiej. Jak negocjować z mordercą który chce cię zabić?
Barnaba
10 października 2016 o 14:58Przypominam że Ukraina aktualnie w wyniku aneksji stalinowskich okupuje ziemie kilku krajów Europy w tym Polski. Jeżeli ukraińska państwowość przestanie istnieć to wszystkie okupowane ziemie będą miały szansę powrotu do macierzy. W naszym interesie jest nie tylko upadek władzy na Ukrainie lub jej nie sięganie na nasze okupowane tereny, ale też takie zmiany polityczne w pozostałych dwóch krajach o granicach wytyczonych przez Stalina, umożliwiające nam odtworzenie Kresów w ramach naszej państwowości.
ukrop
10 października 2016 o 17:13Barnaba po co Ci te kresy Chcesz mieć ok 10 milionów mniejszości narodowych
Weles
10 października 2016 o 21:14Barnaba i chcesz mieć to gniazdo banderowców w granicach Polski?
SyøTroll
11 października 2016 o 13:44Lepszym i bezpieczniejszym rozwiązaniem byłby nie powrót Kresów do macierzy, lecz utworzenie Protektoratu Kresów, przynajmniej na okres przejściowy, a i to jedynie w przypadku opuszczenie UE, na co nas nie stać. Taki mamy układ.
@eden
Ty również niewiele rozumiesz skoro uważasz jedynie proeuropejskich obywateli Ukrainy za faktycznych obywateli Ukrainy, a prorosyjskich i neutralnych-„aby przeżyć” już nie. europejsko-amerykański PR starał się przedstawiać Majdan jako zryw narodu Ukraińskiego, a był to jedynie zryw euroentuzjastów, eurosceptyczy-antymajdan przedstawiano jako opłacany przez przez prorosyjskie władze. Fakty są takie ze po obu stronach miało miejsce opłacanie aktywistów. Następnie, po „ucieczce” Janukowicza w ciągu 2 dni Wierchowna przegłosowała 26 ustaw, w tym dwie kontrowersyjne, w tym z jednej wycofali się w tydzień po pokojowej interwencji rosyjskiej na Krymie; czyli o wiele za późno. Proeuropejska Opozycja która władze przejęła obawiała się Majdanu (zwłaszcza frakcji rewolucyjnej) więc nasłała go na prorosyjskich (robiąc z kozła ofiarnego), niejako zmuszając FR do działania w obronie rosyjskojęzycznej mniejszości.
Ale ty oczywiście wiesz lepiej, dla ciebie wystarczy tylko wytępić po banderowsku prorosyjskich by po wygranej budować „prawdziwie europejski” banderyzm. W tym stanie w jakim znajduje się Ukraina (anarchia), jest ona nam całkowicie zbędna jako partner.
fanjan
10 października 2016 o 21:37Kto tak myśli nie rozumie co to jest patriotyzm jeżeli odzyskamy kresy to znajdą się Polacy którzy to zagospodarują te ziemie z milość do własności prywatnej ludzie wrócą na ojcowiznę tylko niech to będzie w naszych granicach to żaden banderowiec łba nie podniesie
andy
10 października 2016 o 23:35Ale pitolą o nowych granicach. Rewizjoniści.
observer48.
10 października 2016 o 23:54Coś mi się wydaje, że Jewhen Mahda się myli. USA mogą prowadzić z kacapami grę na zmylenie przeciwnika i postraszenie Kijowa, bo jak inaczej wytłumaczyć dwustronne rozmowy amerykańsko-ukraińskie w sprawie zawarcia dwustronnego sojuszu wojskowego. Bardziej prawdopodobna wydaje się hipoteza, że Amerykanie będą walczyć z RoSSją w Donbasie do ostatniego Ukraińca z jednoczesnym, coraz głębszym i drenującym finansowo wciąganiem kacapii w konflikt syryjski.
Amerykanie mają czas i pieniądze, kacapia nie ma ani jednego, ani drugiego. Sunnici i Szyici z powodzeniem wyrzynają się nawzajem od ponad tysiąca lat, więc nie oczekujmy na cud w Syrii, Iraku, czy Jemenie. Syria i Donbas to zwielokrotniony Afganistan, więc należy raczej oczekiwać bankructwa i pełnej dekompozycji byłego sowieckiego imperium, niż rzucenia Ukrainy RoSSji na pożarcie. Ameryką rządzą Pentagon i lobby przemysłu obronnego, nie prezydent, bo kongresmeni i senatorzy siedzą w kieszeniach lobbystów i to oni decydują na co i ile pieniędzy dostanie administracja Białego Domu w celu realizacji projektów rządowych.
Do zakończenia konfliktu w Donbasie jest moim zdaniem bardzo daleko, bo jego podtrzymywanie wydaje się być bardziej na rękę Pentagonowi i amerykańskiemu lobby zbrojeniowemu, niż ledwie zipiącej kacapii. Ukraina już dawno maiałaby Javeliny i inną nowoczesną amerykańską broń, gdyby nie korupcja w armii i rządzie Ukrainy.
SyøTroll
11 października 2016 o 14:30Być może. Część waszych, która woli zwalczać terroryzm poprzez jego sponsorowanie, budować demokracje poprzez robienie rewolucji oraz chronić pokój poprzez wywoływanie konfliktów, w tym wojen, na pewno nie odpuści. Bo to się opłaca, gdzie dwóch się bije tam trzeci – USA, korzysta.
observer48.
11 października 2016 o 22:49@SyøTroll
Sosznika trzeba sobie wychować. Dobra wiadomość dla terrorystów i ich kacapskich pomagierów w Donbasie. Ukraińskie pociski przeciwpancerne Stugna-P zostały zmodernizowane dzięki współpracy Łucza z polskim Mesko produkjącym pociski Spike -LR i weszły do elitarnej rodziny pocisków zdolnych do pionowych ataków z góry na komory amunicyjne czołgów. Ich zasięg to 4 k m i zdolność penetrowania reaktywnego pancerza o grubości do 800 mm. Niedawno zakończono próby na poligonie w Jaworowie i wejdą one do służby w armii Ukrainy na początku przyszłego roku. W tej sytuacji Javeliny, czy Spike’i ie wydają się już priorytetem, choć wydaje się, że Javeliny dotrą na Ukrainę jeszcze w tym roku.
Mesko w Skarżysku-Kamiennej jest w końcowym stadium prób polsko-ukraińskiego pocisku ppanc „Pirat”, który dzięki taniości produkcji i walorom nie ustępującym Javelinom może się okazać bestsellerem na międzynarodowych rynkach broni i pomóc tak Polsce, jak Ukrainie zdobyć pilnie potrzebne dodatkowe fundusze na dozbrojenie ich armii zagrożonych kacapską swołoczą.
jubus
12 października 2016 o 09:40Nie przesadzajmy. Na konflikcie ukraińskim korzysta o wiele wiecej państw niż USA, które jest stroną tego konfliktu. Ukraina jest między USA i Rosją, faktycznie, bo w teorii mamy jeszcze polskojęzyczną kolonię unijno-amerykańską oraz państwa-trzon UE, takie jak Niemcy i Francja. Zrzucanie winy na jedną stronę, mija się z celem. Tak jak w przypadku Syrii, to konflikt wielowektorowy i wielopłaszczyznowy. Ile jest stron konfliktu w Syrii? Ja naliczyłem 10-12.
jubus
12 października 2016 o 09:43Polska na Ukrainie odgrywa taką rolę jak Turcja w Syrii, jako pazerny-sąsiad, który chce uszczknąć jak najwiecej dla siebie. Nie oszukujmy się, na Ukrainie wcale nie chodzi o Giedrycia, a o odzyskanie Kresów. Wszystkie rządy, które wspierają „eurointegrację Ukrainy”, zachowują się tak samo jak Niemcy wobec Polski. Im chodziło o wasalizację Kresów oraz podbój. Tyle, że Polska się przejechała, podobnie jak Niemcy w Polsce.
jubus
12 października 2016 o 09:38Bardzo mądry komentarz. Przypomina mi to komentarz Prawego Sektora „Między dwoma wrogami” – USA i Rosją. Ukraina, podobnie jak Syria stała się ofiarą konfliktu geopolitycznego. Pisałem o tym wieki temu, choć to co się w Syrii dzieje to jeszcze gorszy bardak, cieszmy się, że w Europie,do takich rzeczy nie dochodzi.
Iluż mamy aktorów na Ukrainie? 2? Więcej, bo mamy Rosję, USA, UE, jako samodzielny byt, mamy Niemcy, mamy Polskę, mamy Francję, mamy Turcję. Ostatnie 2 państwa są bardziej neutralne, ale faktycznie wspierają raz to jedną, raz drugą stronę. Cała reszta, chce jedynie rozerwania Ukrainy na strzępy. Ile razy trzeba mówić, że dla Ukrainy, jedynie neutralność i polityka wielowektorowa jest rozsądnym wyjściem, a ruskie kundle, niczym się nie różnią od amerykańskich żmij.