Białoruskie KGB poinformowało o zatrzymaniu członków „zorganizowanej grupy terrorystycznej”. Na jej czele miał stać były więzień polityczny Mikołaj Awtuchowicz, a w szeregach znalazł się min. ksiądz prawosławny, poinformował kanał „Belarus 1”.
Awtuchowiczowi inkryminuje się przeprowadzenie szeregu akcji o charakterze terrorystycznych w obwodzie grodzieńskim, wymierzonych w reżim; min. podpaleniu domu i samochodu milicjanta w Wołkowysku, próbę wysadzenia samochodu należącego do oficera w Grodnie.
Awtuchowicz ma 57 lat. Jest weteranem wojny w Afganistanie. Prowadził w Wołkowysku, i to z powodzeniem przedsiębiorstwo taksówkowe, ale nie chciał dzielić się z miejscową władzą, więc oni podzielili się jego majątkiem i puścili biznesmena w skarpetkach.
Po raz pierwszy Awtuchowicz aresztowany był w 2005 roku pod zarzutem rzekomego uchylania się od płacenia podatków, wówczas skazany został na 3,5 roku więzienia i konfiskatę mienia. Materiał zgromadzony przez śledczych był tak słaby, że po wyroku został uznany za więźnia politycznego. Był jednym z sześciu politycznych, uwolnionych w 2008 roku po wprowadzeniu sankcji przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską. Według Awtuchowicza i obrońców praw człowieka, pierwsze skazanie było zemstą skorumpowanych urzędników wołkowyskich, których oskarżył o wymuszanie haraczu od miejscowych przedsiębiorców.
Po raz drugi został aresztowany 8 lutego 2009 roku. W maju 2010 r., posiadanie pięciu sztuk naboi do karabinka myśliwskiego, było podstawą oskarżenia go o przygotowywanie zamachu na gubernatora grodzieńskiego i wiceministra finansów. W trakcie procesu obrońcy dowiedli, że „świadkowie” zeznawali pod przymusem, a ich zeznania były fałszywe. Oskarżenie o planowanie zamachu wycofano, ale Sąd Najwyższy Białorusi skazał go na pięć lat i dwa miesiące więzienia o ścisłym rygorze, za … posiadanie naboi.
Na wolność wyszedł w kwietniu 2014 roku.
Teraz prorządowe media okrzyknęły go przywódcą „zorganizowanej grupy terrorystycznej”, której członkowie „ukrywali się w różnych miastach”.
W mieszkaniu Awtuchowicza „znaleziono” pistolet maszynowy, karabin, granaty, materiały wybuchowe, krótkofalówki.
TV „Belarus 1” pokazała fragmenty jego przesłuchania, podczas których padło zdanie, że „to, co zostało znalezione, wystarczy na dożywocie”.
Podano też nazwiska członków rzekomej grupy, które miały współpracować z Awtuchowiczem, to min. prawosławny pop i bezrobotny mieszkaniec Mińska, który opowiedział i pokazał, jak przebiegały działania.
oprac. ba za
3 komentarzy
Henryk
9 grudnia 2020 o 02:26Niech jedze do Polski i tam dziala, jezeli Polska go tak wspiera.
Borys
9 grudnia 2020 o 19:31A dlaczego ma opuszczać swój rodzimy kraj? To Łukaszenko przyznał, że jego ojczyzna leży dalej na wschód więc niech on wyjedzie tam gdzie czuje się u siebie i zostawi Białoruś w spokoju.
Andrew
9 grudnia 2020 o 06:08Dyktator zamyka w gułagach patriotów SIC/LOL