Od dwóch tygodni w mieszkaniach rodziców białoruskich bojowników batalionu „Azow” trwają rewizje. Białoruskie służby wypowiedziały wojnę najemnikom z „Azowa”, ci mają jednak nadzieję, że strona ukraińska nie odda ich w ręce KGB.
Białorusin, instruktor w bazie treningowej pułku „Azow” ps. „Żubr” poinformował redakcję „Naszej Niwy”, że w mieszkaniu jego rodziców już dwa razy na przestrzeni dwóch tygodni miały miejsce rewizje. Przeprowadzali je funkcjonariusze z Zarządu Głównego ds. Walki z Przestępczością Zorganizowaną.
„Mama powiedziała mi, że przychodziła milicja. Skonfiskowali min. laptopa i powiedzieli, że przekażą wszystko do KGB. Do walczących ze mną tu czterech kolegów też przyszli, skonfiskowali komputery, dyski twarde. Straszyli rodziców, że wytoczą przeciwko nam sprawy z artykułu „najemnictwo”, że wystąpią o ekstradycję i trafimy do więzienia. Zadawali pytania typu; gdzie jesteśmy, co robimy, ale moja matka nie powiedziała niczego”, – powiedział „Żubr”.
Dodał, że jeszcze nie wie, czy rzeczywiście grozi im niebezpieczeństwo, ale ma nadzieję, że jednak Ukraina nie odda ich w ręce białoruskich służb.
Mężczyzna pytany, czy dla zachowania bezpieczeństwa jest gotów przyjąć ukraińskie obywatelstwo odpowiada, że ani on ani jego koledzy nie zamierzają tego robić, z wyjątkiem może jednego, który niedawno ożenił się z Ukrainką.
„Tylko „Grot” myśli o tym, żeby złożyć dokumenty na obywatelstwo, jego żona to Ukrainka”.
„Żubr” powiedział, że jego przyjaciele planują jak najszybciej zwolnić się z „Azowa”, ponieważ aktywna faza wojny jest według nich zakończona, a siedzenie tam po prostu nie ma sensu. Chcą rozpocząć teraz „walkę polityczną”.
„Planujemy stworzyć ruch polityczny na uchodźstwie w nowym formacie” – oświadczył „Żubr”, ale ujawnienia szczegółów odmówił – na razie.
Kresy24.pl
1 komentarz
SyøTroll
30 marca 2016 o 13:15Słusznie, białoruskie władze właściwie podchodzą do najemników, walczących po obu stronach wojny domowej na Ukrainie. Nasze mogłyby się od nich uczyć.