
Fot. ilustracyjne unsplash.com (edytowane) – Mateusz Suski
Plany Komisji Europejskiej aby wprowadzić obowiązkowe badanie przydatności do ruchu drogowego dla aut starszych niż 10-letnie spotkał się z ostrym oporem ze strony Litwy. Władze wskazują, że bardzo znacząco obciążyłoby to tak właścicieli aut, jak i centra kontroli technicznej.
Szef litewskiego resortu transportu i komunikacji zaznacza, że w przypadku Litwy ponad 80 procent aut ma ponad 10 lat. Oznacza to, że wspomniany obowiązek corocznego badania przydatności aut objąłby aż około 1,5 miliona osób.
Eugenijus Sabutis zauważa, że tylko w ciągu dwóch lat oznaczałoby to dodatkowe koszty administracyjne w kwocie ponad 38 milionów euro. Litwa – jak zauważa serwis lrt.lt – obecnie jest krajem Europy o jednej z najstarszych flot aut osobowych.
Stanowisko litewskiego rządu ma zostać przedstawione podczas posiedzenia Rady ds. Transportu, Telekomunikacji i Energii UE. Resort w oświadczeniu informuje, że Sabutis wezwał inne państwa UE do krytycznej oceny wspomnianych propozycji podczas najbliższych negocjacji. Minister chce, aby przeanalizowano jego wpływ i zaproponowano opcje, które uwzględniają krajowy kontekst.
Polskie media zauważają, że w naszym kraju nowe regulacje nie byłyby odczuwalne dla kierowców, ponieważ w Polsce zdecydowana większość pojazdów po upływie około pięciu lat od pierwszej rejestracji ma wykonywane badania techniczne każdego roku. W Niemczech z kolei takie badania przeprowadzane są co dwa lata, więc nowe przepisy oznaczałyby dodatkowe koszty dla właścicieli starszych aut.
Planowane zmiany krytykował też wiceszef Parlamentu Europejskiego i wielu polityków. Za zbędne zmiany uważa niemiecki automobilklub ADAC, którego zdaniem obecne przepisy są wystarczające.
swi/lrt.lt, motoryzacja.interia.pl
1 komentarz
Krzysztof
6 czerwca 2025 o 16:46pieprzy się w głowach europarlamentarzystom z dobroci w jakim żyją i ile kasy mają co miesiąc za te bzdury co wymyślają