W trakcie kwarantanny i samoizolacji w Rosji w związku z zagrożeniem koronawirusem dzieci z biednych rodzin nie mogą korzystać z darmowych posiłków w szkole. Dostały więc prowiant od władz lokalnych. Problem w tym, że w niektórych częściach Rosji racje są albo głodowe, albo zepsute, albo jedno i drugie. Po rosyjskim internecie krążą zdjęcia niektórych dostaw i wzbudzają oburzenie rosyjskich internautów.
Największe wzbudzenie wzbudziły zdjęcia socjalnych racji żywnościowych z miejscowości Pitkiaranta w Karelii w północnej Rosji. Wynika z nich, że rodziny dostały na dzieci po kilka ziemniaków (niektóre zgniłe), dwie parówki, trochę margaryny, pół kilo cukru, kilogram mąki w plastikowych woreczkach. Ten zestaw ma wystarczyć na dwa tygodnie na dziecko.
W jednym z opakowań z mąką rodzice znaleźli żuka.
Gdy sprawa stała się głośna, władze republiki Karelia oświadczyły, że zawieszają dystrybucję tych dostaw i zwolniły szefa lokalnego wydziału do spraw posiłków w szkołach.Z kolei w Wołgogradze w południowej Rosji biedne rodziny dostały na dzieci również porcję zgniłych ziemniaków, przejrzałej marchewki czy kaszy mannej, w której znaleźli owady.
O wiele lepiej jest w Moskwie, gdzie dzieci dostają w ramach wsparcia najuboższych bogate i zróżnicowane paczki. Klienci pomocy skarżą się nieco w Sankt Petersburgu, na brak kaszy gryczanej.
Z kolei w Tiumeniu dostarczona racja na 10 dni zawierała tylko wysoko przetworzoną żywność (np. mleko skondensowane, kiełbasa, ser), bez kaszy czy makaronu. Dodano 7 jabłek na 10 dni na dziecko.
Oprac. MaH, themoscowtimes.com, stolicaonego.ru
fot. VKontakte/Нетипичная Питкяранта
2 komentarzy
vala
8 kwietnia 2020 o 19:53Tak kacapstwo traktuje narody siłą włączone do przeklętej rosji. A przecież Karelia, to część normalnego europejskiego kraju – Finlandii.
Kocur
9 kwietnia 2020 o 08:10Może tłuste kacapskie gęby z kremla spróbowały by pożyć na takim wikcie. Smacznego…