– Wszystkie pieniądze, jakie posiadam, które będę oczywiście deklarował, cały mój majątek – dorobiłem się ich zgodnie z prawem i są z nich zapłacone podatki dochodowe – powiedział Wiktar Babaryko na swoim kanale na portalu społecznościowym.
Jak informowaliśmy wcześniej, w Biełgazprombanku, którego wcześniej był prezesem, doszło do przeszukań i zatrzymanych zostało kilkanaście osób. Oskarżenia wobec Babaryki, choć nie wymieniając jego nazwiska, wysuwał też na konferencji prasowej prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka. Babaryka zrezygnował z funkcji prezesa białoruskiego oddziału rosyjskiego banku, by wystartować w sierpniowych wyborach prezydenckich na Białorusi.
Potem oskarżenia powtórzył przewodniczący Komitetu Kontroli Państwowej Iwan Terelia twierdząc, że podległe mu służby mają dowody na nielegalną działalność byłego prezesa Biełgazprombanku. Babaryka powiedział jednak że nie postawiono mu żadnych zarzutów
Dodał, że trzej jego przyjaciele, którym postawiono zarzuty i mają status podejrzanych o nieprawidłowości finansowe, przechowywali na jego prośbę jego osobiste środki finansowe. – Jeżeli pieniądze, o których wspominał Aleksander Grigoriewicz Łukaszenka, zostały znalezione u moich przyjaciół, to oficjalnie ogłaszam: to moje pieniądze. U mojego przyjaciela, który nazywa się Dmitrij, jest złożony depozyty na 100 tysięcy euro, o którego założenie go poprosiłem, bo jestem bankierem i nie przywykłem trzymać wszystkiego w jednym koszyku. Musiałem rozprowadzić zasoby na wypadek nieprzewidzianych okoliczności – zapewnił.
Dodał, że oprócz tego 100 tysięcy dolarów i papiery wartościowe na sumę około 250 tysiący euro i 100 tysięcy dolarów przechowuje „u przyjaciela Władimira”.
Oprac. MaH, tut.by
fot. Wikimedia Commons, CC
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!