Wspaniały zamek i twierdza!!! Jeden z najwspanialszych na wybrzeżach Syrii. Uznawany przez dziejopisarzy, podróżników, historyków za twierdzę niedostępną, nie do zdobycia. Usytuowany wśród przepięknego otoczenia, bujnej przyrody, drzew, wszechobecnej zieleń, dolin, wąwozów, w miejscu zasobnym w wodę: rzek, strumieni i licznych naturalnych źródeł wodnych. Króluje na szczycie jak wysokie orle gniazdo otoczony dwoma dolinami , 450m npm. Należy do regionu (arab. muhafiza arab.) Lataki , dawnej Laodycei, oddalony od miasta 35km, a na północny wschód 1km od osiedla-wioski Al Haffieh – pisze Barbara Anna Hajjar w kolejnym odcinku z jej cyklu reportaży i esejów z podróży po Syrii.
Dzisiejsze pozostałości dobrze zachowanej do naszych dni twierdzy, otoczone są fosą o długości 155m, szerokości 15-20m, a głębokości aż 30m (!) – kutej w litej skalę (!). Fosa była jednocześnie znakomitym kamieniołomem wykorzystywanym dla budowy twierdzy. W środkowej części północnej fosy pozostawiono wielce malowniczą część skały – charakterystyczny skalny słup także kuty w litej skale, w celu wsparcia ruchomego mostu wjazdowego łączącego dwie części twierdzy – górną i dolna.
Ten charakterystyczny , interesujący słup skalny o kształcie filaru jest jakby „wizytowką”, znakiem rozpoznawczym tego wspaniałego, historycznego miejsca. Dziś często dekorowany przez porastającą go wszechobecną, odradzająca się co roku przyrodę. Mała roślinność, porosty a nawet krzewy…
Przy bramie wjazdowej były kiedyś dwie potężne wieże. Fort Sahyun (bo pod taką nazwą też jest znany) ochraniał i osłaniał kiedyś wybrzeże Syrii, drogę do Laodycei (Lataki), jak również port tego miasta, a także drogę do środkowej Syrii , aż do miasta Homs , do rzeki Orontes (dzisiejszej Asi), a nawet drogę do Antiochii Syryjskiej (dziś tur.Antaky), ówczesnej perły Bliskiego Wschodu…
Wspaniały ten zabytek został wpisany na listę UNESCO w roku 2006, a od roku 2013 (!) znalazł się w strefie zagrożonej , ze względu na trwająca wciąż i trwająca od ośmiu już lat wojnę w Syrii… Zagrożonego obiektu nie należy dziś odwiedzać ze względu na wciąż czyhające zewsząd różnorakie niebezpieczeństwo. W okolicy zamczyska gromadziły różnorakie grupy rebeliantów, terrorystów z Daesh na czele, snajperzy islamistyczni, wszelkich ugrupowań i wszelkiego wyuzdanego , barbarzyńskiego plugastwa. Niestety w Syrii jest jeszcze wiele, wiele stref zagrożonych. Pozostały nam już tylko piękne , radosne wspomnienia z poprzednich wielokrotnych odwiedzin milczącego od wieków kamiennego kolosa i zachowane pamiątkowe ujęcia kamery…
Dawne wprawy w celu odwiedzenia tego najbardziej niedostępnego zamczyska, gdzie znakomicie wykorzystano przede wszystkim wspaniałe walory obronne terenu, to wiele, wiele niezapomnianych przeżyć, emocji, zachwytów, zadziwień… Dojeżdżając do twierdzy należy pokonać niezliczone wprost zakręty, układające się raz w lewo, raz w prawo, a następnie prawie pionowy zjazd w głęboką dolinę o 28-30m głębokości. Wita nas skalny wyniosły słup – filar na 90m wysoki, kuty w litej skalę. Samo przymierzenie się do charakterystycznego słupa skalnego (arab.amudi) robi niesamowite wrażenie. Jakże jesteśmy niepozorni, niewielcy, po prostu mali wobec takich zaskakujących budowli, milczących od wieków kolosów… Ileż mozolnego trudu ludzkiego, zdrowia i zapewne życia pochłonęły takie zadziwiające swym ogromem budowle…Jakie ogromne rzesze ludzkie musiały wznosić takie kamienne kolosy…
Zamek – twierdza dzieli się na dwie części – na górną i dolną. Ma kształt, przy odrobinie wyobraźni , jakby silnie wydłużonego trójkąta; od północy i południa otaczają go głębokie kaniony rzeczne. Z zachodu twierdza do złudzenia przypomina dziób ogromnego okrętu zabezpieczonego potężnymi wieżami. Wysokość wzgórza zamkowego to około 150 m. Wspinamy się po aż 140 (!) schodach od strony zachodniej , trudnych raczej do przebycia, ale jakże dziś malowniczo układających się wśród bujnej już roślinności. Wspinamy się,aby zwiedzić,obejrzeć co jeszcze zachowała dla nas współczesnych ta oszałamiającą widokiem i potęgą twierdza.
Strome schody prowadzą wśród bujnych już drzew sosnowych , krzewów i różnorakich , mnogich ziół, kwiatów, jakże mocno pachnących w ostrym słońcu bliskowschodniego lata… Odwiedzający przenosi się w inny świat, świat pełen słońca , czystego powietrza, otwartej wokół ogromnej zielonej przestrzeni…. A wprost szalona „muzyka” mocno rozśpiewanych cykad i przekrzykiwanie się ptactwa są jedynymi odgłosami na tym odludziu. Wokół milczącego od wieków potężnego zamku – twierdzy. Wspinamy się po kolejnych schodach jeszcze bardziej stromych i wąskich na sam szczyt jednej z wież i… oto zapierający oddech w piersiach widok !!! W pogodny dzień można dostrzec Latakie i kolosa Joannitów – twierdzę Margat… A przed nami połyskujące w słońcu niebieskością wody Morza Śródziemnego łączące się z jeszcze bardziej intensywną niebieskością czystego bezchmurnego nieba…
Przymykam oczy aby zachować na zawsze i utrwalić w pamięci ten wspaniały , niepowtarzalny widok… Zwiedzamy, co należy zwiedzić: wielką salę zgromadzeń Rycerzy Krzyża, ogromne stajnie, magazyny, cysterny wodne, termy – łaźnie , meczet … Nie sposób w czasie jednej wizyty zaliczyć wszystkich interesujących miejsca. Najpiękniejszy fort średniowiecza w otoczeniu bujnej przyrody pozostaję na zawsze w pamięci pielgrzyma…
Zamek posiada wiele różnych podobnych jednak do siebie nazw. Inne nazwy twiedzy to: SAHJUN, SAHYUN, SAJHUN, SAONA, QALA,AT SALAH AD DIN, SALADIN, AL-HAFFAH (od wioski HAFFI) , CHATEAU DE SAONE – SIGON. Historia twierdzy noszącej dziś oficjalna nazwę KAL’AT SALAH AD-DIN lub QALA’AT SALAH AD-DIN , czyli Twierdza- Zamek Saladyna, sięga jednak zamierzchłych czasów fenickich. Fenicjanie już w pełni doceniali to strategiczne miejsce. W roku 334 roku przed Chrystusem wznieśli tu zamek-twierdzę obronną, który według przekazów historycznych był oblegany przez wojska Aleksandra Macedońskiego. Nosił wówczas nazwę SAIHUN. W X wieku ery Chrystusa zamek-twierdza zostaje rozbudowana za czasów bizantyjskiego cesarza Jana I Tzimiskesa (969-976) z dynastii macedońskiej. Nosił wówczas nazwę SIGON. Bizantyjczycy budowali i wzmacniali odpowiednio fort przez całe 120 lat. Na początku XII twierdzę zajęli Krzyżowcy. W roku 1132 Rycerz z Salermo, Książę Księstwa Antiochii przekazuje zamek Robertowi z SAONE; a SAONE to również jedna z nazw tego historycznego,wspaniałego miejsca. W roku 1132 w twierdzy przejętej przez Joannitów zostaje dobudowany masywny donżon i inne wzmocnienia. Jedna z nazw twierdzy – SAHYON , SAHJUN pochodzi właśnie od pobliskiej wsi o podobnej nazwie.
Zbudowane nad częścią bizantyjską wzmocnienia pochodzą z okresu krucjat. Obsadzony przez Joannitów w XII wieku zamek w tym czasie bardzo rozbudowano, rozbudowa nastąpiła przede wszystkim w kompleksie wschodnim zamku tzw. niskiego (dolnego). Najbardziej zagrożona wschodnia część zamku została zabezpieczona aż czterema liniami murów biegnących w poprzek wzgórza zamkowego . Rozbudowa twierdzy połączona z kolejnym wzmocnieniem była dopiero dziełem Krzyżowców, co uczyniło ją jedną z najpotężniejszych na tej ziemi fortec obronnych, uważanych nie do zdobycia. Wybudowano we wschodnim zamku wspaniały, potężny kwadratowy donżon o wysokości 22m, a grubości murów 4m. Wschodnie mury wzmocniły także 3 półkrogle wieże. Pogłębiono i poszerzono fosę – 130m długości, 27-30 m głębokości. Po dokonanej przez Joannitów rozbudowie obwód murów osiągnął 640 metrów (!).
Po słynnej bitwie pod Hittin (Rogami Hittinu) w roku 1187, która przesądziła o klęsce Krzyżowców zamek – twierdza zostaje zdobyty w roku 1188 przez wojska pod wodzą Saladyna (Salah ad- Dina), wielkiego wodzą muzułmanskiego, z pochodzenia Kurda, sułtana Egiptu i Syrii (1138-1193), założyciela dynastii Ajjubidow, człowieka lojalnego, odważnego, rycerskiego i pobożnego, tak ocenianego nawet przez jego chrześcijańskich przeciwników. A przy tym zwanego pogromcą Krzyżowców, który znalazł miejsce wiecznego spoczynku na ziemi syryjskiej w Damaszku, w Mauzoleum obok wielkiego meczetu Umajjadow.
W owym roku 1188 rok po pamiętnej bitwie pod Hittin Saladyn przemaszerował z wojskami przez Al-Bukije w Syrii, wzmocnił swe wojska posiłkami z innych twierdz jak z SINDŻARU, ominął Krak des Chevalier, wspaniałą, potężną twierdzę Joannitów, uważając ją za nie do zdobycia (zdobyto ją później, jak wiemy, podstępem). Maszerował na Trypolis, nie dotarł tam jednak zmieniając zamiary z różnych powodów, i skręcił na północ Syrii. Wziął szturmem Tartose (Tartus), choć Krzyżowcy pozostali jedynie w niezdobytym zamku. Ruszył pod mury twierdzy Al-Markab – MARGAT, gdzie Joannici zagrodzili mu drogę. Nie zdobył jednak nadmorskiego MARGAT. Miasto Dżebela (Jebleh) skapitulowało w piątek 15 lipca , Laodycea (Latakia) zaś 22 lipca 1188 roku.
Laodycea (Latakia) była wówczas zdumiewająco pięknym miastem pełnym chrześcijańskich świątyń, wspaniałych kościołów, wspaniałych pałaców i uroczych, bujnych ogrodów. Po zdobyciu Laodycei Saladyn ruszył z wojskami w głąb lądu właśnie do SAHJUNU, 35 km od miasta. Ogromna twierdza Joannitów wspaniale usytuowana strategicznie uchodziła w ówczesnym świecie jako niemożliwa do zdobycia. Jednakże po kilku dniach bardzo zaciętych walk, a dokładnie w piątek 29 lipca 1188 muzułmanskie wojska wzięły ją obustronnym szturmem, od zachodu i od południa, mimo że twierdzę nie do zdobycia broniły potężne fosy i wąwozy.
Różne są interpretację historyków na temat tego, jak udało się zdobyć tę potężną twierdzę. Polecam opis poczynań Saladyna w Syrii wg. Stevena Runcimana („Dzieje Wypraw Krzyżowych”).
Po przejęciu twierdzy przez muzułmanów zostały dobudowane termy – łaźnie arabskie oraz meczet, na miejscu kościoła Braci Mnichów. Uzupełniono wszelkie zniszczenia, a także wzmocniono mur twierdzy. Zaś w roku 1957 państwo syryjskie ze względu na to, że sławny i zasłużony wódz Salah ad-Din Ibn Ajub w roku 1188 zdobył szturmem tę słynną twierdzę z rąk Joannitów , zadecydowało o jej oficjalnej nazwie, dla uczczenia pamięci wielkiego wodzą muzułmanów i pogromcy Krzyżowców. I tak, twierdzą nosi oficjalną nazwę, aż po nasze dni: Kal’at Salah ad-Din, czyli Twierdza Saladyna, Zamek Saladyna.
Doskonałe położenie strategiczne miejsca, na którym rozgościł się niedostępny później fort doceniały, jak już wspominałam, wszystkie cywilizację i kultury, które przeszły przez ten rejon świata , jak fenicka, bizantyjska, chrześcijańska, arabska-muzułmańska. Budzący podziw, być może i zadziwienie, a nawet przerażenie, był się od wieków natchnieniem dla malarzy, poetów, a szczególnie współczesnych filmowców całego świata, przybywających tu, oczywiście przed pamiętnym rokiem 2011, aby realizować swe dzieła.
Historycy arabscy, dziejopisarze, podróżnicy, kronikarze w swych opisach i przekazach zawsze z wielkim podziwem i zachwytem opisują swe wrażenia i wspomnienia z odwiedzin tej wspaniałej twierdzy. Wszyscy są mocno zadziwieni rozmachem, wielkością i pięknym, naturalnym położeniem tego wiekowego kolosa. Niezwykłe opisy i wspomnienia przekazał nam na temat twierdzy na przykład znany podróżnik- wędrowiec syryjski, sumienny i dokładny, jeden z najlepszych kronikarzy IBN BATTUTA (1304-1377) w swych „Podróżach”. Do zachwytów dołącza się również znany historyk arabski ABU FIDA (XIV wiek) określając twierdzę SAHJUN jako najpopularniejszy i największy fort obronny Syrii (Bilady Cham); wychwala jego położenie, wartości strategiczne oraz wielkie zasoby wodne…
Współczesny, znany historyk chrześcijański z Lataki GABRIEL SAADE , wiele pięknych opisów poświęca w swych opracowaniach i książkach Zamkowi Saladyna. Wspaniały to historyk, bardzo zainteresowany wczesnym chrześcijaństwem na ziemi syryjskiej specjalnie. Do tych wszystkich obszernych opisów , wspomnień znanych historyków, dziejopisarzy, kronikarzy i podróżników na temat KAL’AT SALAH AD – DIN , dołączam i moje skromne wspomnienie, zauroczenie i zadziwienie pięknością, oryginalnością tego historycznego , wspaniałego miejsca. Wspomnienie z kilkakrotnych odwiedzin milczącego od wieków kolosa wśród zieleni wiosny… czy słońca upalnego lata…kiedy to było zawsze , zawsze możliwe … i bezpieczne przed rokiem 2011.
Pielęgnuję w pamięci te wspaniałe, niezwykle wyprawy, pełne zainteresowania, radości… i zadumania nad niezwykłą historią ziemi syryjskiej , byłego niezwykłego , niedocenianego być może bezpieczeństwa…za którym już od lat tęsknimy… Mam nadzieję, bez której nie można przecież żyć, że wrócą jeszcze te dni bezpiecznego pielgrzymowania po tej pięknej ziemi, szlakiem bogatej, przebogatej historii korzeni naszej wiary w Chrystusa. Od ponad pół wieku staram się być i jestem słowiańskim pielgrzymem na szlaku jakże szerokiego świata wczesnego chrześcijaństwa Bliskiego Wschodu, głównie Syrii, Libanu, Południowej Turcji – Tur Abdinu. Staram się jak najlepiej poznać pomniki – zabytki , wszelkie ślady korzeni naszej wiary w Chrystusa, korzystając często z opracowan i kronik głównie chrześcijańskich arabskich, w oparciu o przekazy ustne miejscowych wiernych odznaczających się wprast biblijną gościnnością i zatroskaniem o przybysza… Staram się po prostu „dotknac” osobiście tej wielkiej dla mnie sprawy.
Barbara Anna Hajjar
Tartus, luty 2019
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!