To, że każda epoka literacka lubuje się w pewnych formach wyrazu, ma charakter oczywistości. W romantyzmie często spotykamy się z balladami – gatunkiem praktykowanym, by daleko nie szukać, przez Mickiewicza. Ballady tworzył również najważniejszy ukraiński poeta – Taras Szewczenko.
Trudno bez odpowiednich badań socjologicznych powiedzieć autorytatywnie, która z ballad najstarszego z polskich wieszczów przychodzi nam do głowy jako pierwsza, ale nie będzie wielkim ryzykiem założyć, że jest to Świtezianka.
Dzieci w szkole – ja również w swoim czasie – są chyba w każdym pokoleniu zaskoczone dość dużą dozą okrucieństwa, jakim Mickiewicz epatuje w swych balladach, w „Liliach” chociażby, czy właśnie w „Świteziance”.
Cóż! Są to opowieści gminne – traktujące o tym, co szczególnie odstawało od normy, np. stopniem okrucieństwa i za pośrednictwem literackiego geniuszu podźwignięte do rangi kultury najwyższej.
Uderzyło mnie dzisiaj, gdy przeglądałem w bibliotece różne książki, uderzyło mnie, jak podobna do „Świtezianki” pod względem formy, poetyki, a nawet użycia pewnych toposów, jest ballada „Topielica” Tarasa Szewczenki.
Lekturę której chciałbym Państwu zaproponować, wierząc że podobnie do muzyki klasycznej, klasyczna (chociaż nie klasycystyczna) poezja potrafi łagodzić obyczaje. Szczególnie wtedy, gdy traktuje o sprawach trudnych.
—
Taras Szewczenko – Topielica
Nocą wiatr nie hula w gaju —
Śpi, zanim zaświta,
Gdy się zbudzi — cichuteńko
Osiki zapyta:
„Kto to, kto to czesze warkocz
Na tym brzegu strugi?…
Kto to na przeciwnym brzegu
Szarpie warkocz długi?…
Kto to, kto to?” — cichuteńko
Zapyta, powieje,
Potem zdrzemnie się, nim nieba
Brzeg zaczerwienieje.
„Kto to, kto to?” — zapytacie,
Ciekawe dziewczęta:
„Oto córka na tym brzegu,
Na tamtym — mateńka.”
To zdarzyło się przed laty
Tu na Ukrainie.
W naszej wiosce wdowa żyła
W nowiutkiej chatynie.
Białolica, czarnooka,
Zgrabna i udała,
Strojna w żupan — rzekłbyś — pani
Zewsząd okazała.
Bez uroku ładna, młoda
I wdowa do tego,
Więc Kozacy całą hordą
Za ślicznotką biegną.
Idą za nią w dzień i w nocy,
Taka była miła,
Aż ci wdowa wtem bez sromu
Córkę urodziła.
Urodziła i beztrosko
Wdówka nasza gładka
Obcym ludziom ją oddała,
Taka to z niej matka!
Posłuchajcie więc — co dalej!
Ludzie córkę małą
Wykarmili, kiedy wdówce
Dobrze się hulało.
W dni powszednie i w niedziele
Piła i pląsała
Z żonatymi, z parobkami,
Zanim nie zmarniała.
Ani się spostrzegła, kiedy
Przeszły młode latka…
Biada, biada! Matka więdnie,
Kwitnie córka gładka —
Rośnie, rośnie, aż wyrosła
Hanna czarnooka,
Jak topola pośród pola
Gibka i wysoka.
„Ja Hanusi się nie boję!” —
Matuś sobie nuci,
A Kozacy tak się wiją,
Jak chmiel w krąg Hanusi.
A najwięcej rybak młody,
Żwawy, kędzierzawy,
Mdleje, więdnie przy Hanusi
Smagłej i czarniawej.
Spostrzegła to matka stara
I zawoła w gniewie:
„Ty, obdarta rozpustnico,
Ja nauczę ciebie!
Już wyrosłaś, czas ci za mąż,
Z chłopcami tańcujesz…
Czekaj, czekaj! Dam ja tobie!…
Matki nie szanujesz!…
Nie, gołąbko!”
I ze złości
Aż zębami zgrzyta,
Taka to ci była matka!
Gdzież jej serce? — Spytaj.
Serce matki?… Biada, biada,
Źle to, źle, dziewczyny!
Miała matka kibić zgrabną,
Serce nie matczyne!
Ani wy się spostrzeżecie,
Jak brwi osiwieją,
Zegnie się wysoka kibić,
A ludzie wyśmieją
Wasze lata, młode lata
I rzekną: „Ladaco!”
Popłakała się Hanusia,
Nie wiedziała, za co,
Za co matuś jej się gniewa,
Za co ją złajała,
Za co córkę rozpustnicą
Przy ludziach nazwała.
Rozpustnicą… Podły kacie,
Kogóż ty katujesz?
Za co, za co własne dziecko
Męczysz i mordujesz?
Katowała, mordowała,
Nic nie pomagało,
Jak ten kraśny mak w ogrodzie,
Dziewczę rozkwitało.
Jak kalina przy dolinie
Pod rosą poranną,
Tak piękniała, gdy się myła
Łzami młoda Hanna.
„Toć to czary! Czekaj, czekaj —
Szepcze matka podła —
Znajdę ja truciznę dla cię,
Żeby mi pomogła.”
I do wiedźmy poszła starej,
Trucizny zdobyła,
I trucizną tą o świcie Córkę napoiła.
Nie pomogło… Stara matka
Przeklina godzinę,
W której kiedyś urodziła
Niemiłą dziecinę.
„Jak mi duszno! Chodź, córeczko,
Wykąpać się w stawie.”
„Chodźmy, mamo!” Legła Hanna
Na nadbrzeżnej trawie.
Legła sobie, rozesławszy
Białą koszulinę,
A z tamtego brzegu rybak
Patrzy na dziewczynę…
I ja niegdyś… Ale co tam!…
Lepiej grzech zamilczę…
Jak to dziecię pod kaliną
Bawi się najmilsze,
Tak gnie w słońcu i rozgina
Kibić swą dziewczyna,
Patrzy na nią matka stara,
Aż ze złości sina.
Oniemiała z gniewu, bosa,
Cała rozchełstana,
Jak szalona rwie swe włosy,
Z ust jej bryzga piana.
Rzuciła się na Hanusię,
W warkocze się wpiła.
„Mamo, mamo! Co ty robisz?!”
Fala się wzburzyła,
Zakipiała, zajęczała,
Matkę z córką chłonie…
Szybko rybak kędzierzawy
Biegnie ku ich stronie.
Rzucił się do wody, płynie,
Błękit fal rozrywa,
Płynie, płynie, ot — dopłynął
Nura dał… Wypływa…
I Hanusię utopioną
Już na brzeg wynosi,
I z zastygłych rąk matczynych
Wyrywa jej włosy.
„Serce moje! Dolo moja!
Otwórz czarne oczki!
Popatrz na mnie, uśmiechnij się!…
Nie chcesz?… Losie gorzki!…”
Płacze, pada obok Hanny
Odkrywa, całuje
Martwe oczy. „Popatrz na mnie!…”
Nie słucha!… Nie czuje!…
Leży sobie tu na piasku
I białe rączęta
Rozrzuciła, obok leży
Matka jej przeklęta.
Oczy jej wyłażą na wierzch
I zastygły w męce,
W żółtym piasku się nurzają
Stare, sine ręce.
Długo płakał rybak młody,
Długo się użalał:
„Nie ma dla mnie dobrej doli,
Żyć mi w stawu falach…”
Podniósł ją i pocałował,
Fala z jękiem płynie,
Rozwarła się, zamknęła się
I ślad wszelki ginie…
Od tej pory stawek czysty
Zarosła osika,
Nie kąpią się w nim dziewczęta,
Każda go unika.
Gdy spojrzą, to się żegnają,
Mówią, że zaklęty.
Smutno, smutno wokół niego;
A w nocy, dziewczęta,
Wynurza się z wody matka,
Na tym brzegu siada,
W mokrej białej koszulinie,
Zsiniała i blada.
Na przeciwny brzeg spogląda,
Rwie na sobie włosy,
A tymczasem sina fala
Hanusię wynosi.
Nagusieńka, drgnie, na piasku
Siądzie… Wtem wypłynie
Rybak młody, kędzierzawy
I na koszulinie
Jej zielone trawy kładzie…
Pocałuje w oczy —
I do wody, bo się wstydzi
Na kibić uroczą,
Na dziewczęcą kibić giętką
Spojrzeć, i nikt nie wie,
Co się wówczas w cichym gaju
Pośród nocy dzieje.
Tylko wicher do osiki
Szepcze w mroku długo: ,
„Kto to, kto to czesze włosy
Usiadłszy nad strugą?”
1841—1860
Przełożył Włodzimierz Słobodnik
—
Dominik Szczęsny-Kostanecki
8 komentarzy
M.
14 lipca 2017 o 01:43Utwór chwyta za serce jak pocztówka z Bieszczad.
Przypomniał mi się urywek z „Hajdamaków” tego samego autora. Miłość, poszanowanie i wzajemne zrozumienie aż kipi z tych wersów:
„I jak my z nożami,
Z nożami świętymi,
I z ojcem Maksymem
W tę noc pohulamy,
Lachów pohajdamy,
I tak pohulamy,
By piekło się śmiało…”
tagore
14 lipca 2017 o 13:38Człowiek z czasem lepiej poznaje świat,ten wiersz nie
jest teraz na Ukrainie popularny.
Jak-by to ty, Bohdanę pjanyj
Teper na Perejasław hlanuw,
Ta na zamczyszcze podywywś,
Upywsia-b, zdorowo upywś!
Ty preprosławlennyj kozaczij
Rozumnij bat’ku! I w smerdiaczij
Żidiwskij chati pochmeływś,
Abo-b w kalużi utopywś,
W bahni swyniaczym…
Amiń tobi, wełykij muże,
Wełykij, sławnyj — ta neduże!
Jak-by ty na swit ne rodywś,
Abo w kołyści szcze upywś
To ne kupaw-by ja w kalużi
Tebe presławnoho. Amiń.
Perejasław 18. 8. 1859.
Taras Szewczenko to człowiek wart szacunku.
SyøTroll
14 lipca 2017 o 07:52Może właśnie należy się skupić na podobieństwach w sztuce, czy kulturze ludowej, budując pozytywny wizerunek Ukrainy (oraz Białorusi),zamiast koncentrować się na polityce, która zawsze będzie dzielić. Nie dla wszystkich strawne są teksty, w stylu „Kogo należy zwalczać by zapewnić Polakom poczucie bezpieczeństwa, i dlaczego ruskich ?”. ;D
Bardzo ładna ballada, niezły wybór.
prawy
14 lipca 2017 o 21:58” Przyjeżdżają do nas młodzi Ukraińcy, wychowani w kulcie OUN-UPA i na banderowskich mitach. Podczas niedzielnego Marszu Pamięci w Warszawie podszedł Ukrainiec i zorientowawszy się, komu poświęcony jest marsz, nazwał nas „debilami”. Słowne ostre utarczki pomiędzy Polakami i przyjezdnymi Ukraińcami na temat OUN-UPA, a zwłaszcza zbrodni wołyńskiej, są częstym zjawiskiem. Na nasze oskarżenia wobec OUN-UPA Ukraińcy reagują nieraz agresywnie. Należy brać pod uwagę, że będą próbowali narzucić nam fałszywy obraz działalności OUN-UPA. Zresztą różnymi sposobami takie próby były podejmowane przez lata i różnymi kanałami wywierano naciski, by zbrodnie banderowskie nie były ujawniane.”
Artykuł opublikowany na stronie: http://naszdziennik.pl/mysl/185411,ukraincy-sie-nie-asymiluja.html
prawy
16 lipca 2017 o 08:39Skoro tak ma być, jak wzywa ten wyzywany przez banderofili od ruskich troli (na marginesie czy tak wyzywający, nie wiedzą iż pojęcie ruski oznacza i Rosjanina I Ukraińca ,gdyż oni obaj ruskimi są).
Należy wezwać na stronę k24 IDEAŁ.
Należy przywoływać nieustannie poezję Rumla, poety co dwie matki miał, Polskę i Ukrainę.
Czemu więc jego wierszy ten literacki redaktor NIE przywołuje na k24?
Czy dlatego że Rumla w odróżnieniu od Szewczenki,mordowanie NIE pasjonowało?
Nie wybierał mordu jako tematu swojej poezji.
Dlatego?
Paweł Bohdanowicz
14 lipca 2017 o 08:58ŚPIEWNIK POLSKO-UKRAIŃSKI
Panie Redaktorze,
Istnieje co najmniej kilkadziesiąt pieśni i piosenek wspólnych dla Polaków i Ukraińców. Nieraz są to po prostu tłumaczenia z jednego języka na drugi. Innym razem są to zapożyczenia melodii. Są też piosenki o tematyce ukraińskiej pisane po polsku itp.
Gdyby raz w tygodniu zaprezentować czytelnikom taką polsko-ukraińską piosenkę albo PARĘ: pieśń polska + pieśń ukraińska, materiału starczyłoby na rok albo dłużej.
——————–
MARSZ, MARSZ POLONIA (MARSZ POLONII)
Prawie wszyscy Polacy znają tę pieśń. Słowa częściowo nawiązują do Mazurka Dąbrowskiego.
https://www.youtube.com/watch?v=mZSVYJYPZAM
Inna wersja:
https://www.youtube.com/watch?v=eK6tevd7PFs
(
Wcześniejsza wersja, to Marsz Czachowskiego z 1863 roku – śpiewany na zupełnie inną melodię:
https://www.youtube.com/watch?v=hbgOo_P9lA0
)
Znana dzisiaj melodia „Marsz, marsz Polonia” (po niewielkich zmianach, dostosowujących ją do polskiego tekstu) została zapożyczona ze starszej, ukraińskiej / ruskiej piosenki „Oj ne chody Hrycu”. Motyw romantyczno-makabryczny 🙂 – klimat podobny do tej ballady Szewczenki, choć piosenka jest starsza, prawdopodobnie z końca XVIII wieku:
https://www.youtube.com/watch?v=hGA8VU_01As
Starsze wykonanie, utrwalone na przedwojennej płycie:
https://www.youtube.com/watch?v=NnkhXJA6e0A
Z tej melodii wywodzi się również popularna piosenka żydowska „Yuh mein liebe Tochter”:
https://www.youtube.com/watch?v=cbMB-YKxgTY
———
Może śpiewnik polsko-ukraiński albo szerzej – Kresowy, to dobry pomysł?
Dominik
14 lipca 2017 o 22:48To dobry pomysł, panie Pawle. Istną kopalnią wiedzy w tym zakresie – również w sensie czysto muzycznym – jest Przemek Żurawski vel Grajewski. On naprawdę te dumki śpiewa i Ukraińcy twierdzą, że robi to „kłasno” 😀
krzysztof m
15 lipca 2017 o 00:55Oddajmy naszym braciom Ukraińcom ziemię aż po San,
poklaszczmy w łapki jaki to był cudowny poeta nie
mający nic do Polaków-czyżby krótka pamięć????
Dodam do tej beczki zachwytu nieco dziegciu,podatek który
ma być wliczony do paliwa 25gr. ma być przeznaczony na
odbudowę dróg na Ukrainie.https://www.youtube.com/watch?v=TVcV9xaBM-
Można dalej zachwycać się kulturą tego czegoś zwanego krajem,ja samochodu nie mam !!!!!!!!!!!!!!!!