Od niedzieli na Ukrainie przebywa polska delegacja z wicepremierem Piotrem Glińskim. Jednym z punktów wizyty są rozmowy polskiego wicepremiera – ministra kultury oraz zastępcy prezesa IPN prof. Krzysztofa Szwagrzyka i wiceministra spraw zagranicznych Bartosza Cichockiego z ukraińskim ministrem kultury Jewhenem Nyszczukiem i ministrem sprawiedliwości Ukrainy Pawłem Petrenką.
– Jesteśmy w Kijowie po to, żeby wyjść z impasu ws. poszukiwań miejsc pochówków Polaków na Ukrainie – powiedział wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk. Dodał, że do rozmów podchodzi z nadzieją na przełom.
Prowadzenie przez IPN poszukiwań miejsc pochówków Polaków na Ukrainie, w tym pochówków ofiar zbrodni wołyńskiej, zostało wstrzymane pod koniec kwietnia przez stronę ukraińską.
Trudno zrozumieć, że do takiej sytuacji mogło dojść, jeżeli już jednak tak się stało, jesteśmy tutaj w Kijowie właśnie po to, żeby z tego impasu wyjść i jestem dobrej myśli, że tak się stanie. (…) Naszym polskim obowiązkiem jest doprowadzenie do sytuacji, kiedy będziemy mogli prowadzić nieskrępowanie prace poszukiwawcze, ekshumacyjne na terenie państwa ukraińskiego i wierzymy, że ta sytuacja w niedługim czasie ulegnie zmianie” – powiedział dziennikarzom wiceprezes IPN.
Dodał, że trudno sobie wyobrazić, że „trwamy w sytuacji, gdzie my nie wykonujemy żadnych poszukiwań na terenie państwa ukraińskiego, bo nie mamy takich zgód, w związku z tym państwo ukraińskie, także na terenie Polski nie mogłoby takich działań wykonywać”. Pytany, ile miejsc jest w planach poszukiwawczych IPN-u na Ukrainie, prof. Szwagrzyk odpowiedział, że chodzi o setki miejsc.
Mówiąc o skali problemu, prof. Szwagrzyk wskazał na przykład zbrodni wołyńskiej:
Do dzisiaj archeolodzy, specjaliści, naukowcy, przebadali tylko 5 proc. tych miejsc. Niech przykład Wołynia pokaże nam wszystkim, gdzie się w tej chwili, w jakim momencie znajdujemy. Jesteśmy zdecydowanie na początku naszej drogi, ale my musimy tą drogą pójść, musimy znaleźć doły śmierci ze szczątkami Polaków pomordowanych przez UPA, tutaj, na terenie państwa ukraińskiego, podobnie jak musimy odnaleźć tych, którzy zginęli w 1939 roku, bo to jest po prostu nasz obowiązek” – podkreślił wiceprezes IPN.
W skład delegacji towarzyszącej wicepremierowi wchodzą także szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk oraz dowódca Garnizonu Warszawa gen. Robert Głąb.
Specjaliści z Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN, m.in. naczelnik Wydziału Kresowego dr Leon Popek, zamierzali na Ukrainie przeprowadzić ekshumacje szczątków w miejscowościach Ostrówki (dot. ofiar zbrodni wołyńskiej), Tynne (dot. żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, którzy zginęli w walce z Sowietami po 17 września 1939 r.) oraz Hołosko we Lwowie (dot. żołnierzy Wojska Polskiego, którzy zginęli w obronie miasta).
Kresy24.pl/na podstawie Dzieje.pl (HHG)
7 komentarzy
tagore
23 października 2017 o 09:29Ciekawe czym się to skończy, pozbawiono by pieniędzy
takiego Szeremeta.
Wołyń1943
23 października 2017 o 11:18Jedynym wyjściem z tego „impasu” jest skierowanie sprawy do ONZ i nagłośnienie jej na forum światowym. To, zdaje się, jedyna forma nacisku na państwo ukraińskie, która może przynieść oczekiwany skutek. Tak powinien postąpić normalny, kierujący się polskim interesem narodowym, rząd. Niestety, skoro słyszy się już zapowiedź polskich polityków, że będąc członkiem niestałym Rady Bezpieczeństwa ONZ, Polska ma troszczyć się o interesy Ukrainy, to ja nie mam złudzeń, że nic takiego nie nastąpi! Okazuje się, że to groby ofiar ukraińskiego ludobójstwa zakłócają stosunki z „bratnim” narodem ukraińskim, a nie pomniki gloryfikujące ludobójców z UPA…
amtrak1971
23 października 2017 o 14:06zalezy od kaprysow i zazdrosci biedniejszych wschodnich sasiadow Polski , to tez taka choroba ludzi za Bugiem , biapolar disorder
Janek
23 października 2017 o 14:36Zamiast jeździć i lizać zadki banderowcom, należy wstrzymać wszelką pomoc materialną i polityczną dla Ukrainy, tak jak to zrobili Węgrzy.
Gliński pojechał podlizywać się banderowcom i realizować ich żądania. Nie pofatygował się, aby złożyć kwiaty na grobach ofiar banderowskiego ludobójstwa, więc na pewno nie jest dla niego istotna sprawa ekshumacji zamordowanych przez banderowców Polaków. Szwagrzyk zwyczajnie kłamie.
sasha s urałmasha
23 października 2017 o 20:21Należy przy poszukiwaniach dołów śmierci Polaków uwzględnić ofiary ludobójstwa NKWD w latach 1937-38 mieszkańców polskiej narodowości na wschodzie Ukrainy, głównie w Winnicy, Chmielnicku (dawny Płóskirów), Kamieńcu Podolskim, Żytomierzu i w wielu innych miastach Ukrainy. Wiadomo,że zostało zamordowanych strzałem w potylicę co najmniej 111 tysięcy Polaków a aresztowanych ok. 150 tysięcy
Kasko
23 października 2017 o 22:23Zobaczcie to (wklejam link poniżej). Ta kreatura z dziobatą gębą,to upaińska elita polityczna i intelektualna. Dalej ktoś uważa że z tą dziczą można się dogadać?
http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-wiktor-juszczenko-w-rmf-fm-nie-chcialbym-zeby-pouczac-ukrain,nId,2456500
xxxx
24 października 2017 o 08:09Gdyby Polska była państwem poważnym nikt by tam nie jechał a działania by wyglądały mniej więcej tak:
1)Wstrzymanie rewersu gazu za który płacimy najdrożej w Europie a Ukraina bierze go od nas za darmo.
2)Zakaz zatrudniania obywateli Ukrainy w Polsce.
3)Wstrzymanie finansowania wszelkich związków i czasopism banderowskich w naszym kraju.
4)Przyjęcie w trybie ekspresowym(PIS to potrafi jak chce)ustawy o karaniu banderyzmu w Polsce. Wystarczy tylko tyle i aż tyle by uspokoić nacjonalistów Ukraińskich i pokazać że Polsce należny jest szacunek.Ale niestety Pis tego nie uczyni…..