Aleksander Łukaszenka udał się 16 czerwca z roboczą wizytą do Obwodu Grodzieńskim. Prezydent mówił tam o priorytetach Białorusi w przyciąganiu inwestycji. Swoim zwyczajem życzliwie wspominał czasy radzieckie z gospodarką centralnie planowaną.
„Czy wy pamiętacie, że wszystkie obiekty, które miały powstać były wtedy wyraźnie określone? I na mur-beton fundusze na te obiekty były przeznaczane. Bo dobra inwestycja to bogactwo ludzi i regionu. I my musimy określić główne obiekty, które zbudujemy w ciągu najbliższych pięciu lat”, cytuje słowa głowy państwa agencja BelTA.
Wyjaśnił, że Białoruś nie potrzebuje inwestycji tylko dla inwestycji, tak jak 10-15 czy lat temu, gdy zgadzała się na każdą inwestycję, ponieważ zapewniała ona miejsca pracy.
„Dzisiaj nie potrzebujemy takich inwestycji. Nie będziemy budować tutaj przedsiębiorstw tylko po to, aby ludzi czymś zająć. Tak, miejsca pracy są potrzebne, ale nie ma takiego ciśnienia” – oświadczył Łukaszenka.
Białoruski przywódca wspomniał, że Białoruś przez lata niepodległości zrealizowała wiele projektów inwestycyjnych za pieniądze z kredytów pochodzących z Chin (a nie Rosji). Podkreślił, że Pekin przeznaczył na nie miliardy, które do tej pory nie są w pełni skonsumowane.
„Nigdy nie zgodzę się na to, żeby dać komuś pieniądze, a on dopiero pomyśli, co za nie budować. Musimy budować to, czego potrzebujemy – powiedział białoruski lider.
Ale co konkretnie? To co przynosi zyski i jest chętnie sprzedawane na rynkach międzynarodowych.
Prezydent Łukaszenka podkreślił podczas spotkania z grodzieńska wierchuszką, że dla Białorusi ważne jest, aby inne kraje jak najszybciej uporały się z pandemią koronawirusa, ponieważ białoruska gospodarka zorientowana jest na eksport.
Mówiąc o surowcach energetycznych nie byłby sobą, gdyby nie przypomniał swojemu „rosyjskiemu sojusznikowi”, że Białoruś ma alternatywę dla rosyjskich dostaw gazu i ropy, a światowe ceny pozwalają mu na zakupy surowca na rozsądnych warunkach.
„Dzięki Bogu, na świecie jest wystarczająca ilość ropy (…). A ceny są rozsądne. I jest już wystarczająco dużo gazu ziemnego, już teraz toczy się walka o europejski rynek premium i nasz rynek między głównymi graczami dostarczającymi gaz ziemny. I istnieje alternatywa, można ją znaleźć” – cytuje słowa Łukaszenki agencja prasowa BelTA.
Białoruski lider dodał, że białoruskimi dostawami są zainteresowane Chiny, o czym rozmawiał podczas niedawnej rozmowy telefonicznej z prezydentem Chin Xi Jinpingiem. Ale to nie wszystko. Łukaszenka powiedział, że zainteresowanie białoruskim doświadczeniem wykazuje jakoby Bank Światowy:
„Na początku umawialiśmy się, że wesprą nas gdzieś na około 90 milionów dolarów, teraz popatrzyli: ciekawe doświadczenie ma ta Białoruś, dajcie nam swoje doświadczenie, jesteśmy gotowi sfinansować was na ok. j 300 milionów dolarów. To jest przecież osiągnięcie całego świata. Niech obserwują, jak pracujemy” – chwalił się Łukaszenka.
oprac.ba na podst.euroradio.fm
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!