O tym jak katolicy organizowali tajne nabożeństwa w kolonii karnej w Witebsku na Białorusi opowiedział redakcji Biełsatu Sergiusz Sabaleuski, były więzień kolonii «Wićba-3», będący wiernym Kościoła Katolickiego. Po wyjściu na wolność mężczyzna wyemigrował do Polski i zamieszkał w Warszawie.
Według byłego więźnia w „Wićbie” siedzi dużo katolików. Wszyscy są pozbawieni kontaktów z księżmi Kościoła Katolickiego, a więc – nie mogą się spowiadać, uczestniczyć w nabożeństwach oraz przystępować do Komunii Świętej. Według rozmówcy Biełsatu szef wydziału politycznego kolonii karnej na zapytania, kierowane w tej sprawie przez uwięzionych katolików, odpowiadał im, że biskup Butkiewicz (ekscelencja Aleh Butkiewicz jest biskupem diecezjalnym witebskim i ma 51 lat – red.) zmarł (według Sabaleuskiego funkcjonariusz kolonii karnej kilka razy w ten sposób „uśmiercał” biskupa -red. ) i, że w związku z tym nikt z księży nie chce przyjeżdżać do więźniów.
– To wszystko było oczywistą nieprawdą – podkreślił bohater publikacji Biełsatu. Dodał, że administracja kolonii karnej w ten sposób uniemożliwiała wiernym przystępowanie do spowiedzi oraz przyjmowanie Komunii Świętej.
Sergiusz Sobolewski opowiedział, że nuncjusz apostolski Ante Jozić wysłał do niego list, w którym pobłogosławił „odprawianie przez uwięzionych Mszy świętej bez spełnienia sakramentu pokuty i pojednania (spowiedzi) oraz bez udzielania Komunii Świętej” (chodzi prawdopodobnie o przewidzianą przez Prawo Kanoniczne rekomendację, aby pod nieobecność księdza, bądź z innego istotnego powodu uniemożliwiającego Celebrację Eucharystii, wierni brali udział w liturgii Słowa, bądź poświęcali odpowiedni czas na modlitwę – Kan. 1248 § 2).
Praktyka ta jest znana białoruskim katolikom, którzy żyli w czasach ZSRR. Wtedy z uwagi na brak księży wierni po prostu gromadzili się razem na niedzielną modlitwę, aby w ten sposób „dzień święty święcić”. – W święta kościelne zestawialiśmy razem stoły w baraku, zapalaliśmy świece i wszyscy razem modliliśmy się. Przychodzili do nas prawosławni.
Nawet świece dla nas robili wedle naszych standardów. Tak, robili ze świec, które przynosili z cerkwi. Nie tylko prawosławni , również muzułmanie przychodzili do nas – opowiedział Biełsatowi Sergiusz Sabaleuski o praktykach religijnych katolików, więzionych w kolonii karnej „Wićba-3”. Sergiusz Sabaleuski przez obrońców praw człowieka nie został uznany za więźnia politycznego ze względów formalnych (do definicji więźnia sumienia nie pasował artykuł, na mocy którego został skazany – red.).
Podczas pobytu w więzieniu przeżył udar mózgu i zachorował na onkologię. Funkcjonariusze KGB wielokrotnie proponowali mu wyjście na wolność w zamian za zeznania, obciążające przeciwników politycznych reżimu Łukaszenki, między innymi – Siarhieja Cichanouskiego, męża liderki białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej.
Odmawiając funkcjonariuszom KGB składania fałszywych zeznań, Sergiusz Sabaleuski miał odpowiedzieć, że „ma w dupie” ich obietnice o wypuszczeniu na wolność. a.pis/Belarus2020.churchby.info składania fałszywych zeznań, Sergiusz Sabaleuski miał odpowiedzieć, że „ma w dupie” ich obietnice o wypuszczeniu na wolność.
Tekst ukazał się w magazyni Głos znad Niemna na uchodźstwie styczeń 2024 r. Nr 1 (210)
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!